He's fucking alive

297 11 88
                                    

Przywiązali mnie do krzesła i rozebrali do bielizny, nie miałem pojęcia co się dzieje. Victoria co jakiś czas przychodziła i kontrolowała czy jestem na swojej pozycji, jak miałem niby uciec, byłem przywiązany do krzesła?

Jeśli liczyła, że ją zaskoczę i ucieknę, to się myliła, mi już nie zależało. Mogłem zginąć, nie miałęm po co żyć.

-To co Mido? Idziemy zacząć przedstawienie?- Zapytała Victoria kucając naprzeciwko mnie i ściskając moje kolano.

-Rób co chcesz- mruknąłem, było mi to obojętne, teraz nie miałem nic do stracenia, mogłem ryzykować. Victoria tylko się uśmiechnęła i zawołała Suzuna, który patrzył na mnie tymi swoimi zimnymi oczami.

-Przynieś mi krew Lizzy, tą którą zebraliśmy z tętnic, gdy jeszcze oddychała- powiedziała Victoria, Suzuno tylko skinął głową i wyszedł.

Krew Lizzy, na co im ona i po co Victoria chce jej teraz? O co tu chodzi? Każe mi to wypić czy co? Nawet bym się nie zdziwił, gdyby tak było. Ona miała naprawdę nasrane we łbie i już nic mnie tu nie zdziwi.

Po chwili Suzuno przyniósł worek z krwią i nóż, a potem podał go Victoria, która szybko go rozdarła i całą zawartością chlusnęła mi na twarz i tors. Aż się zachłysnąłem, bo nie zdążyłem zamknąć buzi.

-Pięknie, Suzuno zgodzisz się ze mną? A teraz dawaj mój telefon- powiedziała Victoria bez uczuć. Suzuno wyjął z kieszeni jej telefon i podał jej.

-Modorikawa zwieś głowę, żeby nie było widać dokładnie twojej twarzy- mruknął Suzuno, a ja posłusznie to zrobiłem, miałem już to wszytko gdzieś. Nie widziałęm sensu mojego dalszego życia, stałem się ciężarem już nie tylko innych, ale i samego siebie.

Victoria tylko kucnęła w znacznej odległości i zaczęła robić mi zdjęcia, a błyski flesza błyskały mi po oczach.

-Jaką minę będzie miała Lucy jak to zobaczy? Zmartwi się czy ucieszy? A może da mi okup, którego zażądam, co?- Śmiała się Victoria, gdy wysłała zdjęcie mojej Lucy. Prawda jest taka, że białowłosa nie musi mnie ratować, bo Hiroto już jej za to nie płaci- nie ma korzyści. Nie widzę nawet sensu tej propagandy.

Victoria odwróciła ekran telefonu w moją stronę, żeby pokazać mi wiadomość od Lucy, a brzmiała ona mniej więcej tak: Zrób mu coś to ci wyrwę te brudne, różowe kudły, zgłoszę to, albo osobiście tam zaraz pójdę i wydłubię ci ten paskudny ryj!

-Chyba jest zła, zadzwonimy do niej, Mido co ty na to?- Zapytała łapiąc mnie za podbródek i sztucznie się uśmiechając. Nie chciałem odpowiadać, miałem to naprawdę gdzieś. Ta cała sytuacja nie wzbudzała już nawet emocji. Twoja śmierć mi je zabrała.

Czułem jak krew na twarzy i torsie mi zasycha, to było obrzydliwe, czułem się brudny, cholernie brudny nie fizycznie, ale psychicznie.

-Dzwoń, chce już naszego okupu, nie jestem tu dla rozrywki- przerwał nam Suzuno. Victoria tylko się uśmiechnęła i kucnęła obok mnie wybierając numer Lucy i włączając głośnik.

-Słuchaj uważnie Midoś, bo to będzie poważna rozmowa- zaśmiała się Lexie patrząc w ekran telefonu, który wykonywał połączenie, a po chwili Lucy odebrała.

-Co ty robisz Lexie, pojebało cie?! Zostaw go i o wszystkim zapomnijmy!- Krzyknęła Lucy w słuchawkę, było słychać, że jest zła, bardzo zła.

-Hm... Zastanówmy się... Nie, mogę mieć z tego korzyści, a tak się ich pozbawię... Nie, szantaż to dużo lepsza opcja- mówiła Victoria bawiąc się włosami.

-Jaką mam pewność, że Mido żyje? Chce go usłyszeć!- Krzyknęła Lucy w słuchawkę. Victoria złapała mnie za kark i przysunęła do telefonu i kazała mówić.

Zakochany i Bestia    YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz