List i wyznanie- Crazy in Love

278 16 124
                                    

Otworzyłem oczy, ale to nie było łatwe. Jakby spore kilogramy spoczywały na moich powiekach i raniły je. Czułem jak ktoś chwyta moją dłoń w delikatnym uścisku. Wiedziałem kto to- Trixie.

-Jak się czujesz, Mido?- Zapytała, gdy udało mi się otworzyć oczy. Od razu wiedziałem, gdzie jestem- w szpitalu. Spojrzałem na nią pytająco, a on próbowała zbyć mnie uśmiechem.

-Co się stało Trixie?- Zapytałem ją. Ona tylko znowu się uśmiechnęła, ale widziałem łzy w jej ciemnych oczach, tak dobrze widziałem.

-Teraz powinieneś odpoczywać- powiedziała ze spokojem, ale tak się mnie nie pozbędzie. Wiem, że coś się stało. Wiedziałem, że coś się z tobą stało.

-Powiedz mi, co się stało- powtórzyłem, a ona zaczęła płakać. Widziałem jak ociera łzy i próbuje coś z siebie wydusić, ale bezskutecznie. Chwilę próbowała złapać oddech, a potem dopiero chciała coś powiedzieć.

-Świadkowie mówią, że... Widzieli jak przerażony wybiegłeś z fabryki, a Hiroto za tobą. Wbiegłeś na jezdnie, a... Hiroto... Rzucił się, żeby cie odepchnąć i to jego potrącił samochód, a ty upadłeś na ziemię i... Możesz mieć wstrząs mózgu- powiedziała przez łzy, ale wiem, że nie chodziło jej o mnie. Chodziło jej o Hirota, coś mu się stało i to chyba nie było coś, po czym spada się na przysłowiowe cztery łapy.

-Co z Hirotem?- Zapytałem. Czułem łzy w oczach, ja też płakałem. Coś się stało, ale co? Trixie złapała z trudem oddech i wszystko mi powiedziała.

-Karetka szybko dotarła, Hiroto jest już po operacji, czekają aż będzie przytomny, żeby go bardziej zdiagnozować. Nie martw się o nic, wiedziałam po co tam jedziecie, pozbyliśmy się tego, co robiliście w fabryce- pocieszyła mnie, ale to mnie nie obchodziło, co z tobą?!

-Co z nim? Wyjdzie z tego?- Zapytałem. Trixie wzruszyła ramionami i nakreśliła jego stan zalewając się kolejną fontanną łez.

-Nie chcą mówić, bo nie jestem rodziną. Wiem, że ma połamane żebra i miał przebite płuca, podejrzewają nawet wstrząs mózgu, ma strasznie rozwaloną głowę i tylko lekko skręcony nadgarstek. Lekarze mówią, że miał duże szczęście, bo samochód wyhamował w miarę na czas- powiedziała, ale widziałem, że o czymś mi nie mówi.

-Chce go zobaczyć- powiedziałem wstając z łóżka. Chyba trochę za późno dotarło do mnie, że mój stan nie do końca mi na to pozwala. Wszystko mnie bolało, a nogi odmawiały mi posłuszeństwa.

-Ale pojedziesz na wózku, widzę, że nie możesz stać- powiedziała z uśmiechem. Starała się mnie rozbawić, ale nie szło jej to. Wolałem, żeby nie udawała, że jest dobrze, bo przecież wiem, że nie jest. Takie usilne poprawianie sytuacji mnie męczyło.

I tak oto jak jakaś kaleka jechałem na wózku inwalidzkim do sali Hirota. Widziałem go przez szybę, był strasznie spokojny, gdy spał. Na głowie miał opatrunek, na ręce i klatce piersiowej też. W dodatku po podłączany był do jakiś kabelków i wielkich monitorów, które wypikiwały głosy jego serca. Jakaś starsza pielęgniarka kręciła się wokół niego poprawiając to poduszkę, to kołdrę lub sprawdzając badania.

-Wyjdzie z tego?- Zapytałem Trixie. Ona tylko wykrzywiła twarz, nie mówiła mi prawdy, wiedziałem o tym.

-Cóż, lekarze mówią, że tak, ale istnieje też spore ryzyko, że nie. Mam coś dla ciebie, od Hirota, chciał, żebym ci to dała- powiedziała ze spokojem wyjmując jakąś kopertę z kieszeni.

-Co to?- Zapytałem łapiąc papier. Ona tylko przetarła oczy i odpowiedziała na moje pytanie, ale trochę nie tak, jak chciałem. Nie spodziewałem się tego.

Zakochany i Bestia    YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz