Powtarzający się sen, w tym jedno wciąż to samo pytanie. Impuls, schemat stary jak świat i już myślała, że to miłość. Jednak coś, co zrodziło się w wirtualnym świecie, może być równie ulotne, jak Wi-Fi, które znika, gdy wychodzimy z domu albo zupełn...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po kolacji, gdy Marzena wyszła do koleżanki na drinka, ułożył Mikołaja do snu, a potem zabrał laptopa i udał się na górę.
Od razu zalogował się na forum i zauważył, że Anita była on-line. Dłużej się nie zastanawiając, zagadał do niej jak zwykle. Nie miała humoru, co akurat go nie dziwiło, więc zmienił ton i wówczas rozmowa zaczęła się nieco kleić...
A: 19:47
Mrugnąłeś do mnie?
Ja: 19:48
A jak myślisz?
A: 19.49
Nie jestem dziś dobra w myśleniu. Poza tym, miałam iść spać.
Ja: 19:50
Zostań, porozmawiajmy jeszcze chwilę :-)
A: 19:51
Z chęcią, ale może jutro. Miałam ciężki dzień, a muszę rano wstać do pracy. Dobranoc.
Ja: 19:52
Dobranoc.
A tak dobrze się zapowiadało – pomyślał, rozczarowany i wszedł na jej profil, a gdy zobaczył, że się wylogowała, poczuł zimny dreszcz i wilgoć w powietrzu, jakby pojawiła się przed nim niewidzialna ściana deszczu...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
„DAG" poprawił jej nieco humor, stał się bardziej ludzki, ale nie miała ochoty na rozmowę. Dokończyła pisanie pamiętnika, a potem zadzwoniła do Aldony.
– Cześć Antek, co tam?
– To ja się pytam. Nic nie napisałaś, jak było na weselu i w ogóle.
– Totalna klapa, nawet nie pytaj.
– Aż tak źle?
– Właśnie nie, wszystko było pięknie, wręcz idealnie. Zabawa do rana, jedzenie ekstra, morze alkoholu, tylko... – zamilkła i głośno westchnęła.
– Co?
– Jak poznałam brata pana młodego, to ześwirowałam na amen, a wiesz, że nie często mi się to zdarza. Lenka opowiadała, że jej facet pochodzi z dużej rodziny, ale słowem nie pisnęła o jego bracie Tadeuszu. Tadzik, rozumiesz? Sądziłam, że za takim imieniem może kryć się jedynie jakiś pięćdziesięcioletni łysawy facet z brzuchem i w ogóle, ale jak nas sobie przedstawiono, to kisiel, zgadnij gdzie? Normalnie straciłam głowę, mówię ci, jak jakaś nastolatka. Nie mogłam oderwać wzroku, tańczyliśmy prawie do północy, a potem cholerny kopciuszek dał nogę i tyle go widziałam. Boże, co to był za facet, wszystkie jak jedna się na niego napalały...