Powtarzający się sen, w tym jedno wciąż to samo pytanie. Impuls, schemat stary jak świat i już myślała, że to miłość. Jednak coś, co zrodziło się w wirtualnym świecie, może być równie ulotne, jak Wi-Fi, które znika, gdy wychodzimy z domu albo zupełn...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nie przyjechał tu dla kwitnących rododendronów, bo i bez kwiatów miejsce to było wystarczająco urokliwe, po prostu wyjątkowe. Niesamowity klimat jak z innego świata nadawał temu oczywiście kamienny most, obok którego znaleźli wygodne miejsce, jednocześnie nie przeszkadzając innym. Zwiedzających nie brakowało, a mimo to królował tutaj zaskakujący spokój, jakby woda oraz górująca nad nią majestatyczna budowla, pochłaniały każdy głos i ludzką aktywność.
Rozłożył statyw, przymocował aparat, a potem wybrał obiektyw, żeby wykonać kilka próbnych ujęć. Nawet woda ma tutaj niespotykany zapach.
– Poczekaj chwilę, tyko podłączę telefon i dam znać „Odkrywcom", gdzie jesteśmy – usłyszał podekscytowaną Anitę i nagle poczuł ukłucie irytacji.
– Dla kogo właściwie to robisz? – spytał, odwracając się, po czym spojrzał na nią z żalem.
– Dla tych, którzy też się ze mną dzielą, chcę mieć pamiątkę na forum. – Wzruszyła ramionami.
– Zrobię ci tyle pamiątek, ile będziesz chciała – oświadczył, a następnie podszedł do niej, zamknął klapę laptopa, po czym wyjął z gniazda kabel od telefonu.
– Co ci nagle nie pasuje? – Skrzywiła się.
– Robisz się taka mobilna, dla wszystkich dostępna, a prawda jest taka, że mało kogo obchodzi, gdzie jesteś i z kim. Czujesz w ogóle to miejsce?
– Chcesz usłyszeć, co czułam, będąc tutaj za pierwszym razem i czekając na twojego brata?
– Zapomnij o tym, teraz jesteś tu ze mną – mruknął, łapiąc jej rękę. – A co by było, gdybyś podchwyciła kontakt z kimś, kto mógłby cię skrzywdzić? Nie znasz tych ludzi...
– Ciebie też nie znam. – Wyrwała się. – Ale czy to źle, że jakimś cudem, zamiast cię znienawidzić, zaufałam ci, cieszę się, że to byłeś ty i nic ci nie jest?
– Nie jestem chłopcem ze snu ani wirtualnym wyobrażeniem, przestań być taka... – urwał, zasysając powietrze.
– Jaka?
Odłożyła wszystko do torby i podniosła się do pionu.
– Po prostu martwię się, bo jesteś taka nierozsądna i mogłoby ci się coś stać, czy to źle?
– Dlaczego właściwie się martwisz?
– Zrobiłem źle, ale jestem świadomy swojej winy. Sądziłem, że będziesz dla mnie karą, ale okazało się na odwrót. Zależy mi na tobie, rozumiesz? – przyznał poważnie.
Tak właśnie myślał i czuł. Zamiast kary, spotkało go coś dobrego, wyjątkowego i prawdziwego, na co przecież nie zasłużył, a największą karą, byłoby teraz to stracić.