26. Nie ukryjesz się

149 27 11
                                    

Zmieniający się za szybą auta krajobraz, tworzył niezrozumiały ciąg, któremu, towarzyszył od czasu do czasu kłujący w oczy efekt, migających promieni słonecznych, ilekroć przejeżdżali z wujkiem przez most lub obok wysokiego ogrodzenia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zmieniający się za szybą auta krajobraz, tworzył niezrozumiały ciąg, któremu, towarzyszył od czasu do czasu kłujący w oczy efekt, migających promieni słonecznych, ilekroć przejeżdżali z wujkiem przez most lub obok wysokiego ogrodzenia. Nawet nie wiedziała, kiedy znaleźli się w Bogdańcu, skąd mieli już tylko kilka kilometrów do miejscowości, gdzie mieszkała obecnie jej matka. Wujek skupiał się głównie na jeździe, słuchał radiowych wiadomości i dopiero za Bogdańcem zaczął bombardować siostrzenicę pytaniami na temat Huberta, podczas gdy w jej głowie wciąż wirowały wyobrażone obrazy Krzysztofa wraz z żoną, z którą rzekomo próbował się rozwieźć i – co bardziej nieznośne – w intymnej sytuacji, pogodzonych oraz szczęśliwych, aż wzbierały ją mdłości.

– Wierz mi, źle go oceniasz i mylisz się... – ciągnął Andrzej, zmieniając taktykę. – To dobry człowiek, mimo że tyle przeszedł i stracił... – Odchrząknął. – Ostrzegałem cię, żebyś nie wciągała go w te swoje dziecinne gierki...

– To psychopata – wypaliła. – Jak myślisz, kto i kogo wciąga w gierki? – ciągnęła oburzona. – Twierdził, że Stefan włamał się do mojego laptopa, a gdy chciałam na to dowód, wyskoczył z tymi swoimi starymi komórkami i omal nie napadł mnie u siebie w mieszkaniu! – wypluła na dokładkę.

Resztę wolała zatrzymać dla siebie, przełknąć wstyd, gdyż mimo wszystko nie chciała, by wujek go zwolnił, a ją przeniósł z powrotem na sklep. Cholernie źle się czuła z tym, że nadal była od wujka zależna.

– Nie każ mi przypominać ci, że tak się zachowują tylko naiwne gąski – prychnął. – Kto ci w ogóle kazał do niego iść, czy ty jesteś normalna? – Puknął w kierownicę, wyraźnie zdenerwowany. – Kiedy ty dorośniesz i zmądrzejesz, co?

– Wujku, daj mi już spokój – mruknęła, odwracając twarz z powrotem do szyby. – Gwarantowałeś, że Hubert jest w porządku, ale nie jest i teraz nie odwracaj kota ogonem, bo to psychol i kombinator. Tylko patrzeć, jak zacznie kręcić coś o wiele gorszego od Huberta – podsumowała.

– Nie wiesz, o czym mówisz, znam go od dziecka. Prosiłem cię, żebyś dała mu spokój i zajęła się swoim warsztatem...

– Dlaczego tak go bronisz, co? – wtrąciła się ponownie.

– Jestem mu to winien – odparł tajemniczo i zaraz westchnął. – Koniec rozmowy, lepiej zadzwoń albo napisz do matki i uprzedź, że już dojeżdżamy – dodał, zmieniając temat, po czym wskazał na uchwyt, gdzie tkwił jego telefon.

 – Koniec rozmowy, lepiej zadzwoń albo napisz do matki i uprzedź, że już dojeżdżamy – dodał, zmieniając temat, po czym wskazał na uchwyt, gdzie tkwił jego telefon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
WirtualniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz