Powtarzający się sen, w tym jedno wciąż to samo pytanie. Impuls, schemat stary jak świat i już myślała, że to miłość. Jednak coś, co zrodziło się w wirtualnym świecie, może być równie ulotne, jak Wi-Fi, które znika, gdy wychodzimy z domu albo zupełn...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zwolnili na wylocie spokojnej uliczki, która prowadziła na osiedle podobnych do siebie domków. Krzysztof zatrzymał się i oddał jej torbę. Nie mogła uwierzyć, że przyszła tu za nim. Nie potrafisz mu odmówić.
– To tamten bliźniak, prawa połowa. – Zsunął kaptur i wskazał budynek z dużymi oknami, obłożony szarym kamieniem.
Bliźniak. Czekała na znajomy dreszcz, ale nic z tego. Wciąż gorąco i za dużo wrażeń jak na jeden raz. Najchętniej znowu by gdzieś spoczęła i napiła się czegoś zimnego. Była cała spocona, czuła się niekomfortowo, a na widok refleksów na ścianie jednego z domków, najprawdopodobniej pochodzących z basenu, aż głośno westchnęła.
– Macie tu w mieście jakiś basen? – spytała, aczkolwiek i tak nie potrafiła pływać. Mimo to samo wyobrażenie popluskania się w chłodnej wodzie wydało się bardzo kuszące.
– Krytą pływalnię, ale nie polecam. Możesz odświeżyć się u nas, jeśli masz taką potrzebę.
Zabawne, że żonaty facet, tak swobodnie jej to wszystko proponował.
– Twoja żona jest...?
– Wraca około osiemnastej, a czasami wcześniej, więc może zdążysz ją poznać.
– A syn?
– Jest u dziadka w antykwariacie, potem po niego wyskoczę. Przestań się obawiać, jesteś znajomą Bartka i moim gościem.
– W antykwariacie?
– To nasza praca, z dziada pradziada, jak to się mówi.
– Opowiedz coś więcej – poprosiła.
– Niektórzy uważają ją za hobby jak kolekcjonowanie znaczków, czy coś w tym stylu, ale często trzeba włożyć w to sporo wysiłku i sprytu, żeby był z tego zysk. Większość wysyłamy za granicę, stamtąd też sporo przywożę, ale to Dziadek jest tropicielem różnego rodzaju antyków i mózgiem tego interesu. Wie, w jaki sposób i gdzie je ukrywano, ma historię w małym palcu – wyjaśnił z dumą.
– A ty?
– Ja jestem zdobywcą – odparł z uśmieszkiem. – Nawet Mikołaj, mój pasierb, próbuje swoich sił i uczy się od niego. Na razie to tylko zabawa i udaje, że naprawia zegary albo kieruje pocztą czy koleją, ale kto wie, może z tego nie wyrośnie i kiedyś zajmie się na poważnie.
– Mikołaj to ładne i chyba dość rzadkie imię. Ile ma lat?
Kiedy ruszyli po wyłożonym gładkimi płytami chodniku do budynku, Krzysztof wyglądał, jakby się zastanawiał i nie był pewien, co do wieku pasierba.
– Prawie dziewięć – odpowiedział po dłuższej chwili. – Jego ojciec nie żyje i nie zdążyli się poznać.