Powtarzający się sen, w tym jedno wciąż to samo pytanie. Impuls, schemat stary jak świat i już myślała, że to miłość. Jednak coś, co zrodziło się w wirtualnym świecie, może być równie ulotne, jak Wi-Fi, które znika, gdy wychodzimy z domu albo zupełn...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sądziła, że więcej nie zniesie, że tylko się oszukiwała i traciła z nim czas, że za chwilę go odepchnie i stąd ucieknie. Jednak gdy zaczął błądzić rękami po jej ciele, napierając i wciskając ją w tę śmiesznie małą kanapę, sama też zaczęła odwzajemniać pieszczoty. Tuliła do piersi jego głowę, jak najcenniejszy skarb, całowała po całej twarzy, na co on się uśmiechał, nie przestając gładzić bioder, a potem nóg, aż po koniuszki palców.
– Krzy... dosyć... coś mi się wbiło... w siedzenie – jęknęła i krzywiąc się, podsunęła się wyżej.
– Przepraszam, to moja stara amerykanka, jakoś nie mogę się jej pozbyć. Czasem, jak jestem zmęczony, śpię na niej w dzień – wyjaśnił.
– A dzisiaj, gdzie będziesz spał? – spytała cicho, między pocałunkami.
– Na dole... w sypialni... – Westchnął, po czym uklęknął na podłodze i próbował zsunąć do końca jej spodnie.
– Śpicie razem? Nie, Krzysztof, ja tak nie mogę... – odparła gorączkowo, odsuwając się od niego.
– Możesz i chcesz tego... – kusił, a na potwierdzenie, wsunął dłoń w jej majki.
Odchyliła głowę na oparcie i była gotowa. Jego kciuk niespiesznie ślizgał się po niej, pod cienką bawełną, w górę i w dół. Oczywiście, że tego chciała, ale w porę oprzytomniała, bo nie był Bartkiem ani nawet wolnym facetem. Proszę, przestań...
– Nic więcej nie zrobię, obiecuję. Chcę, żeby było ci dobrze, pozwól mi... – mruknął.
– Nie powinniśmy...
– Robiłaś to z nim, wiem.
– To się nie liczyło, nie było prawdziwe i robiłam to sama.
– Teraz jest, ja jestem...
Kiedy opuściła wzrok i na niego spojrzała, usta miał uchylone, nieruchome, tylko oczy się uśmiechały. Przepadła.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Marzena spała z opaską na oczach i to tak twardo, że nie zareagowała nawet na alarm. Musiała wziąć coś na sen – stwierdził, po czym wyłączył budzik, a raczej uderzył w niego, ale nie za mocno, na tyle, by ją zbudzić. Nic.