Kiedy rodzisz
Yeonjun
- Dobrze jagiya, dasz radę! - dopingował kiedy ty zaczynałaś mdleć z bólu - Jeszcze tylko trochę!
Ból narastał z każdą chwilą, a ty myślałaś, że jesteś już jedną nogą w grobie.
- Jagi jesteś silną kobietą, poradzisz sobie, wierzę w ciebie!
Kiedy tylko usłyszałaś płacz waszego synka, zrozumiałaś, że twoje męczarnie się opłaciły, bo przecież nie ma nic cudowniejszego niż mały szkrab, który będzie nazywał Cię mamą.
Soobin
- Wiesz, że Cię kocham, ale ja sobie poczekam na korytarzu... - powiedział Soobin
- Ale Pan się nie martwi, to nie Pan będzie rodził... - uspokajała go położna
- Nie, nie... - wypierał się
- Soobin, do cholery! Ty jesteś facetem czy pierdołą? - zapytałaś zdenerwowana jego postawą
Lider, jak na komendę, pomaszerował potulnie na salę, by Cię jako tako wspierać, co niekoniecznie mu wyszło i i tak go wygoniłaś.
Beomgyu
- O mój Boże... - powiedział zestresowany Beomgyu - Dlaczego robi mi się ciemno przed ocza- -nastolatek nie wytrzymał presji i zemdlał
Taehyun
Ty do szpitala pojechałaś sama, wolała nie ciągnąć tam chłopaka, który mógł odwalić tam coś głupiego.
Huening Kai
- To to tędy wychodzi!? - wykrzyknął, a pielęgniarki obecne na sali zaczęły się śmiać
- Człowieku kto Ci dawał korki z biologii? - zapytałaś
- Soobin hyung. - odpowiedział nieśmiało
- I wszystko jasne... - powiedziałaś sama do siebie