Ostatnio jest słabo.Raczej bardzo słabo.
Zbawcy domagają się swojej części zapasów,
a nam brakuje jedzenia dla ludzi z Alexandrii.
Cholera wie co się jeszcze stanie.Dodatkowo ogrodzenie znowu zaczyna się kruszyć.Super.
Niedługo zima a zapasów praktycznie brak.
Nocami mało co śpię.Przecież lada moment do miasta może przebić się horda.Jeśli chodzi o nowe osoby...Może i są dość pomocne,ale entuzjazmem od nich nie sapie. Są dość aroganccy.Z Judith ostatnio też coś nie tak. Wydaje mi się,że jest chora ale zaprzecza.
Nie mam pojęcia o co jej chodzi ale cóż.
Jak to lubi mówić: „nie zrozumiem".
Możliwe,że coś jest na rzeczy między nią a Sam'em.Ale cóż nie ważne.***
Gdy rano wyszedłem przed dom zobaczyłem coś dziwnego.Tato rozmawiał z Jon'em. Najwyraźniej się kłócili.Odkąd ich rodzina dołączyła do grupy,wiedziałem że będą z nimi problemy.
-Co jest?-podszedłem do nich i spytałem,ale najwidoczniej byli tak zajęci kłótnią,że nawet mnie nie zauważyli.
-Tato?-spytałem ponownie.Nic.
-Jasna cholera może ktoś w końcu raczy mi powiedzieć o co chodzi?!-dopiero wtedy zamilkli i spojrzeli na mnie z góry.Fakt bycie niskim jest do dupy.
-Nic się nie dzieje.Tylko mała wymiana zdań.-powiedział tato.Spojrzałem na niego krzywo.
-Nie wydaje mi się.Co się dzieje?
-Twój ojciec nie chce przystać na propozycje Negana.-powiedział szorstko drugi mężczyzna.
Jaka propozycja?Na co tato nie chce się zgodzić? Nie mam pojęcia.Jedyne co rozumiem
ze słów Jon'a to Negan.A Negan nigdy PRZENIGDY nie wróży nic dobrego.
-Jaka propozycja?-spytałem skrzywiony.
-Ten cymbał chce,żebym zgodził się oddać mu ludzi,w zamian za mniej zabieranych zapasów!- na pierwszy rzut oka brzmi kusząco,ale na myśl że nasi przyjaciele mają być mu oddani do niewoli robi mi się niedobrze.No chyba że był by to Ron.Na to mogę przystać z chęcią.
-To było by głupie.-powiedziałem z miną taką, jakbym zjadł cytrynę.
-Ale mielibyśmy więcej zapasów!-krzyknął na mnie mężczyzna.Cholera niedługo zacznie bić osoby które się z nim nie zgadzają jestem tego pewien.
-Ale pomyśl,że ktoś oddaje tam twoją rodzinę. Jakbyś się wtedy czół?!-krzyknąłem.Nikt nie będzie rozdzielał rodzin w takich czasach! Rodzina jest po to,aby trzymać się razem i wspierać wzajemnie,a nie dzielić się na pół.
-Prędzej oddadzą ciebie niż kogokolwiek z mojej rodziny mały zasrańcu!-teraz to już kurwa przegiął.Panoszy się po całej grupie, wszystkim przeszkadza a teraz zastrasza?
Brak mi powoli słów do tego faceta i jego rodziny.Wtedy mój tato zaczął się z nim kłócić ale nie wiem co mówili bo stwierdziłem,że się ulotnię,więc szybko udałem się w stronę lasu.
CZYTASZ
Kiedyś zrozumiesz...
Misteri / ThrillerTrwa apokalipsa.W Alexandrii robi się niebezpiecznie... ❗️W książce pojawią się wulgaryzmy i spojlery z serialu „The walking dead"❗️