Pov. Dipper
Las... To coś co mimo tego bólu który przeżyłem zawsze będzie u mnie wywoływało uśmiech. Usiadłem na kamieniu i spojrzałem w niebo. Zacząłem nucić jakąś wymyśloną przeze mnie pioseneczkę, i myśleć nad własnym życiem co ja będę tu robić? Kim jest Dipper Pines?Po godzinnym dumaniu zrozumiałem że użalanie się nad swoją przeszłością nic nie da, w końcu to jest Gravity falls. A do starego domu i tak nie zamierzam wracać. Wstałem i ruszyłem do miasta. Wszystko wydawało się być nie zmienione a jednak ja zauważyłem że są nowe domy ja i nowi mieszkańcy. Ci co mieszkali tu wcześniej łatwo mnie rozpoznawali, uśmiechali się, czy zamienili że mną parę przyjaznych słów.
Szedłem przez miasto z uśmiechem i nagle przypomniało mi się że przecież mój organizm potrzebuje paliwa jakim jest jedzenie nie jadłem dzisiaj nic, ani nawet nie piłem! No oprócz szklanki wody w domu. Może bar u leniwej kluchy jest otwarty. Pomyślałem i udałem się do niego, po drodze przy okazji grzebiąc po kieszeniach i znalazłem dziesięć dolców spokojnie starczy na sok i tosty. Uśmiechnęłam się i wszedłem do baru.
Jego wygląd się zmienił. Biała podłoga, żółte ściany, oraz czarne fotele. Kelnerów było troje, byli ubrani w czarne fartuchy a jeśli chodzi o kolor ich ubrań to bluzka tak samo jak i spodnie były białe. Jeden stał za ladą że znudzoną miną a pozostała dwójka z radością przyjmowała zamówienie. Spojrzałem na chłopaka za ladą przy barze za nim znajdowały się przeróżne alkohole a koło nich wejście. Pewnie do kuchni ponieważ tam od czasu do czasu znikali pozostali kelnerzy.
Przyjrzałem się chłopakowi na oko ma z siedemnaście lat włosy białe ledwo dotykające barków, oczy miał niebieskie jak jakieś niebo, a twarz pokazywała jak mogłem wcześniej zauważyć znudzenie. Pewnie dlatego że nikt nie zamawia alkoholów, końcu są tu same rodziny z dziećmi. Przeszło mi przez myśl i podszedłem do baru zająłem miejsce na krześle przy nim.
- Co panu podać? - zagadnął z uśmiechem bo wreszcie ma jaką robotę.
Zastanowiłem się. No raczej nie zamuwie alkoholu, nie? Rozejrzałem się i dostrzegłem kartę dań. Zajrzałem więc zajrzałem do niej.- No... To może tosty francuskie i sok jabłkowy... - na to było mnie aktualnie stać.
- Ahaś rozumiem.. - zapisał w swoim notesiku i nalał mi soku do dość sporej szklanki.
- No... - chciałem zacząć nową rozmowę.
- To od dawna mieszkasz w Gravity falls? Spytałem się go. Na co ten się uśmiechnął.- Od urodzenia - zdziwiłem się nie rozpoznawałem go.
- Tak? Kiedy miałem trzynaście lat znałem każdego w tym miasteczku.
Czemu ciebie nie kojarzę? - spytałem i upiłem trochę soku.- Cóż to zależy jestem Gideon Greeful - uśmiechnął się przyjaźnie na co ja się zakrztusiłem.
- Gideon? - spytałem pomiędzy kaszlnięciami.
439 słów
Słuchajcie naprawdę mam problem z internetem więc... Rozdziały mam napisane ale będą rzadko sorki ;_; (•^•) :-( @_@
CZYTASZ
Więzień Demona
FanfictionPov Dipper Muszę uratować rodzinę przed nim. Ale... Jak? Myśl Dipper co on chce? - Tik tak Sosna... Zależy ci na rodzinie czy nie? - Nie rób im krzywdy proszę.. - zapłakałem. - Słabe te twoje argumenty.. - odparł znudzony demon. - Nie!!! Ja..ja D...