Obudziłam się gdy zajechaliśmy do jakiejś knajpki oddalonej trochę od drogi. Popatrzyłam do tyłu a Rachel nadal smacznie spała, więc postanowiłam ją obudzić.
-Rachel, wstawaj- powiedziałam i zaczęłam trząść jej kolanem, dziewczyna coś mruknęła i przetarła zaspane oczy.
-Już jesteśmy?- zapytała zaspana, kiedy zaczęła się podnosić z siedzenia.
-Prawie. Zajedziemy coś zjeść i jedziemy dalej- powiedziałam wychodząc z samochodu i odpaliłam papierosa, to mój ostatni muszę się zaopatrzyć w nową paczkę.
-Przyjdę jak skończę, a i Dick weź mi naleśniki i latte ale bez cukru- powiedziałam i zaciągnęłam się dymem papierosa, który po chwili wypuściłam z ust. Mężczyzna tylko pokiwał głową i razem z Rachel wszedł do środka. Po kilku minutach podszedł do mnie jakiś chłopak był przystojny ale nie w moim typie. Miał blond włosy zaczesane do góry, niebieskie oczy i okulary przeciwsłoneczne założone na głowie. Taki typowy bad boy, których nienawidzę.
-Co taka piękność jak ty, robi sama w takim miejscu jak to?- zapytał i podszedł bliżej, poczułam bardzo intensywny zapach jego perfum zmieszanych z zapachem dymu z papierosów.
- Czeka na swojego księcia z bajki- powiedziałam z cynicznym uśmieszkiem, poprawiłam teatralnie moje włosy i dmuchnęłam w jego stronę dymem.
-No to jestem- powiedział, a ja się zaśmiałam z jego odpowiedzi, wyciągnął z kieszeni kurtki paczkę papierosów, którą mnie poczęstował. Wzięłam jednego i schowałam za ucho.
- A tak naprawdę udałam się na przejażdżkę z moim bratem i przyjaciółką- powiedziałam i spojrzałam w stronę okna, przez które widziałam, że Rachel na mnie patrzy a Dick poszedł po nasze zamówienie.
-Chyba muszę już iść, narka!- powiedziałam i zdeptałam peta po czym ruszyłam w stronę knajpy, machając mu na pożegnanie.
-Jestem Aaron!- krzyknął za mną chłopak a ja zachichotałam.
-Dominica- Powiedziałam mu fałszywe imię i weszłam do środka. Z uśmiechem skierowałam się w stronę gdzie siedzieli moi towarzysze i spojrzałam na Rachel.
-Wow, jak ty to zrobiłaś?- zapytała zdumiona dziewczyna i napiła się swojej kawy.
-Ale co zrobiłam?- zapytałam nie wiedząc o co jej chodzi i wzięłam sporego gryza naleśnika do buzi.
-On był tobą oczarowany- powiedziała i popatrzyła przez szybę ale chłopaka już nie było.
-Urok osobisty- zarzuciłam włosami i razem z Rachel się zaśmiałam.
-Ta, chyba ładna twarz-powiedział Dick i skończył pić swój napój.
-Spierdalaj-mruknęłam i skończyłam jeść naleśniki.
-Teraz ja prowadzę, a ty sobie odpoczniesz- powiedziałam i szybko zgarnęłam kluczyki ze stolika i poszłam w stronę naszego samochodu.
---
Po kilku godzinach zaparkowałam przed blokiem, w którym mieliśmy się zatrzymać, Dick zarezerwował nam pokój i już po kilku minutach razem z Rachel siedziałam na łóżku, oglądałyśmy Gre o tron i jadłyśmy żelki, które jej kupiłam. Miałam właśnie wychodzić z Dickiem ale zatrzymał się na chwilę i odwrócił się w stronę dziewczyny.
-Chcesz pizzę?- zapytał I wziął do ręki kluczyki od samochodu, a ja w tym czasie ubierałam moją kurtkę i włożyłam nie odpalonego papierosa do ust. Dziewczyna tylko mruknęła na potwierdzenie I oglądała dalej.
Wyszłam z hostelu i włożyłam papierosa za ucho bo nagle odechciało mi się palić, zaczęłam się rozglądać po okolicy. Kilka zniszczonych domów, wybite szyby lub brak kilku cegieł w budynkach nie robiło dobrego wrażenia. Może dlatego akurat tutaj jesteś żeby nikt nie zwracał na nas większej uwagi.-Jedziesz ze mną?- zapytał Dick, który stanął za mną.
-Nie dzięki, pójdę gdzieś i się zrelaksuje- powiedziałam i założyłam słuchawki, puszczając muzykę. Swoje kroki skierowałam w przeciwną stronę niż Dick i byłam mu wdzięczna, że mnie nie namawiał do pojechania z nim. Szłam dobre pół godziny kiedy natchnęłam się na opuszczony plac zabaw, wszystko było zardzewiałe albo poniszczone. Weszłam na huśtawkę, która lekko skrzypnęła pod moim ciężarem i zaczęłam szurać trampkami po ziemi, mając dalej słuchawki w uszach. Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę lekko do tyłu by poczuć delikatny powiew wiatru, który rozwiewał moje włosy. Tą błogą cisze przerwał mi szelest liści, chodź nie było wiatru. Wstałam szybko z huśtawki i wycelowałam ręką, gotowa do ataku w to miejsce, podchodząc powoli. Nagle z krzaków wyszedł mały kotek, był cały biały ale łatki miał rude, jego duże niebiesko-zielone oczy patrzyły na mnie. Widać było, że jest bezdomny więc postanowiłam podejść jeszcze bliżej, ale tak żeby go nie wystraszyć.
-Hej kicia ale jesteś piękny- wystawiłam powoli dłoń w jego stronę i pogłaskałam go po główce. -Słodziaku ty- zaczęłam mówić jak do dziecka i wzięłam go na ręce i przytuliłam. -Chyba jesteś głodny co?- zapytałam, a on tylko miauknął. Zaśmiałam się i postanowiłam przemycić go jakoś do hostelu. W drodze powrotnej oglądałam kotka z różnych stron by upewnić się, że nic mu nie jest i jak się okazało był tylko lekko wychudzony.
-Nazwę cię Chicken, co ty na to?- zapytałam i uśmiechnęłam się kierując go na wysokości mojej twarzy, ten tylko kichnął co uznałam za zgodę. -Będzie fajnie mówię ci. Będziemy razem oglądać netflixa, spać a nawet poczytam ci jakąś książkę- cały czas mówiłam do kotka. Gdy byłam już blisko hostelu wsadziłam Chickena pod kurtkę i kazałam być mu cicho.
-Hej Dick poczekaj na mnie- powiedziałam głośno widząc mężczyznę niedaleko drzwi, podbiegłam do niego trzymając kotka żeby nie spadł. Weszliśmy razem do pokoju ale coś było nie tak, wszędzie były zgaszone światła i porozwalane rzeczy.
-Rachel?- powiedział Dick i zaświecił światło.
-Bądź wola twoja, jako w niebie, tak i na ziemi- usłyszałam głos dziewczyny dochodzący z łazienki, szybko położyłam kotka na łóżko i poszłam do niej, a za mną Dick.
-Rachel wszystko w porządku?- zapytałam zmartwiona i już chciałam dotknąć jej ramienia.
-Nie! Nie dotykaj mnie, to nie może się wydostać. Nie!- krzyczała i odsunęła się gwałtownie ode mnie. Siedziała w wannie otoczona karteczkami, na których były namalowane krzyże.
-Nic ci nie będzie, już dobrze. Nie bój się- zignorowałam prośbę dziewczyny i ją przytuliłam, mówiąc uspokajające słowa, po których się uspokoiła.
Weszłyśmy razem do sypialni i dopiero teraz mężczyzna zobaczył kotka, który zajadał się kawałkiem pizzy.
-Co to ma być do cholery- powiedział zły Dick i wskazał na kota, ja tylko uśmiechnęłam się do nich i wzięłam Chickena na ręce.
-A to moi państwo jest Chicken. Nasz nowy towarzysz- Rachel zachwycona wzięła kotka na ręce i zaczęła się z nim bawić, a ja cały czas patrzyłam na mojego brata błagalnymi oczami.
-Proszę niech zostanie, jest świetny- ucieszyła się dziewczyna, gdy mężczyzna zobaczył radość w oczach nastolatki postanowił się zgodzić.
-No niech wam będzie, ale ja po nim nie sprzątam- powiedział, a dziewczyny zaczęły piszczeć ze szczęścia.
CZYTASZ
Polaris ■ Titans
Fanfiction■,,-To twój wybór Rachel, nie ważne co wybierzesz, zawszę będę z tobą,,■ ■,,-Taylor wystarczy, już dość odebrałaś jej bólu, zrobisz sobie krzywdę-[...] -Zostaw mnie!- krzyknęłam zapłakana[...],,■ ■,,-A i ja jestem za żeby Płomyczek jechała- [...] -J...