[19] I za to cię lubię...

278 20 0
                                    

- Tony... - westchnęła.

Jej ciało jakby nagle zapomniało jak funkcjonować. Stała jak wryta w ziemię, nie mogąc się ruszyć.

- Powinienem cię teraz zamknąć. - lekko zmarszczył brwi, powolnie zmierzając w kierunku Asgardzkiej Królowej.

Clare uchyliła usta. Była jeszcze bardziej zmieszana, niż podczas samotnego pobytu na dachu wieżowca.

- Nikogo nie zabiłam... - westchnęła cicho, chcąc się bronić.

- Bo na wojnie się nie zabiją.

Blondynkę szczerze zdziwiła taka odpowiedź. Zastanowiło ją teraz, co tak właściwie myślała wybierając się na Midgard. Że wyjaśni wszystko Starkowi, niczym małe dziecko opowiadające historię każdemu kogo napotka?

- Może nie jestem z Midgardu, ale myślałam że wiecie, iż wojna oznacza rzeź. - syknęła, nie pokazując słabości.

Mierzyli się wzrokiem, zaczynając chodzić w kółko. Żadne z nich nie wiedziało dokąd zmierza, jednak w obecnej chwili było to mało istotne.

- Nie zamyka to jednak tematu, że powinienem cię zamknąć. - odparł po chwili.

- Mogłabym chociaż wiedzieć za co?

- A nie pamiętasz już wydarzeń sprzed roku? Wywołałaś więcej zamieszania niż Loki. Media nadal do końca nie ucichły, podając pytanie Kim że jest blondwłosa kobieta, która stała przy boku Lokiego?

- I za to chcesz mnie zamknąć? Bo stałam u czyjegoś boku?

- Nie czyjegoś boku, tylko przy boku mordercy. Chyba nie muszę ci przypominać co zrobiłaś...

Ta rozmowa zdawała się być coraz bardziej irytująca. Clare miała kompletnie dość. Zdała sobie sprawę, w jak wielkim błędzie była, gdyż myślała, że niejaki Anthony Stark nie jest tak irytujący jak słyszała. Z każdą sekundą tej wymiany zdań zdawała sobie sprawę, że była głupia.

- Za takie rzeczy obejmuje kara. - westchnął.

- Pieprzysz o tej karze od jakiś dziesięciu minut, a ja nadal wolna jak ptak stoję na dachu twojego wieżowca. - prychnęła, chcąc poniekąd zakończyć spór.

Brunet zacisnął wargi w cienką linię, zupełnie jakby nagle przestał pragnąć wsadzić blondynkę za kratki.

- Po co tu przybyłaś? - odparł już nieco spokojniej.

- Thor ci nie powiedział...

- Dlaczego posłuchałaś? - przerwał jej, przestając chodzić w kółko, przez co Clare równeż się zatrzymała.

- Jestem tu dlatego, że chce wyjaśnić wszystkie sprawy.

Pomiędzy ich dwójką zapanowała niezręczna cisza. Na ostatnie pytanie Clare odpowiedziała zgodzie z prawdą. Musiała wyjaśnić tyle spraw. Miała tyle pytań, na które nie znała odpowiedzi. Po jej głowie wciąż krążyły myśli o Lokim, o bracie, o tej całej popieprzonej sytuacji, która podobnoć została zaplanowana przez Thora.

- Słuchaj Stark... - zaczęła w końcu, nie mogąc znieść ani ciszy, ani tej kłótni. - Zapomnijmy o tym wszystkim i zacznijmy jeszcze raz. Naprawdę nie chcę się z tobą o cokolwiek spierać. Jestem tu dla Thora. Chcę zamknąć pewne sprawy i wieść choć odrobinę spokojniejsze życie. - wyciągnęła rękę w jego stronę. - Zgoda?

Brunet uważnie mierzył ją wzrokiem. Po chwili zrobił krok w stronę wojowniczki i uścisnął jej drobną dłoń.

- Masz rację. I za to cię lubię. Czasem musimy zamknąć pewien rozdział w życiu, aby rozpoczął nowy. - delikatnie się uśmiechnął. - Albo można spalić wszytko co stare, aby z popiołu zbudować coś nowego...

Clare zmarszczyła brwi. Stark dopiero po chwili zrozumiał, co właściwie powiedział i że nie miało to sensu.

- Zostańmy przy rozdziałach... - odparł po chwili, lekko się śmiejąc. - Spokojnie, nie chcę cię palić.

- Tworzenie mądrych sformułowań nie jest raczej twoją mocną stroną... - stwierdziła nieco nieśmiało, lekko się śmiejąc.

- Definitywnie.

Blondynka przeczesała ręką pofalowane włosy, niepewnie robiąc parę kroków w tył.

- Nastawienie Avengersów do mnie, jest raczej mało pozytywne? - zapytała cicho.

Tony spuścił z niej wzrok, jakby chciał uniknąć odpowiedzi. Po chwili pokiwał jednak głową.

- Nie dziwię się. Też bym nie miała do siebie pozytywnego nastawienia.

Na ten komentarz obydwoje się zaśmiali. Tony podszedł do kobiety i złapał ją za rękę, zaczynając ją prowadzić w stronę schodów prowadzących na niższe piętro.

- Nie będziemy jednak do końca pewni, jeśli nie sprawdzimy...

Clare słysząc te słowa chciała zawrócić. Wolała załatwić sprawę z Thorem po cichu. Najwidoczniej nie było jej to dane...

In The Law ✳️ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz