Jeszcze nigdy w jej życiu tydzień tak szybko nie zbliżał się ku końcowi . Dla niektórych był to jeden z wielu tygodni wiecznego życia, nie warty większego poświęcenia. Cóż, nie dla wszystkich było to jak nic nie wnoszące mrugnięcie okiem. Clare przez ten jakże krótki tydzień zdołała nauczyć się z jak życie jest kruche. Nawet, jeśli chodzi o życie Boga. Życie jest bowiem jak bańka mydlana, w każdej chwili, może pęknąć.
Clare udało się namówić Lokiego na spacer, aby choć na chwilę oderwał się od spraw Asgardu tuż przed tym, zanim na dobre sprawy królestwa będą obojętne jego podłej duszy.
Blondynka złapała go mocno za dłoń, kiedy weszli pośród ogród niezwykłych kwiatów, jednak nawet ich piękno, nie mogło odciągać jej wzorku od Boga Kłamstw.
W pewnym momencie, zupełnie nagle, Clare prychnęła śmiechem, kręcąc głową. Zatrzymali się, a brunet obdarzył ją pełnym zdziwienia spojrzeniem. Uśmiechnęła się szeroko, szepcząc w końcu:
- Czy to nie jest poprostu śmieszne?
Spojrzała prosto w jego zielone oczy, błyskające żywą zielenią. Jakże dziwne to było, że zaraz te piękne iskierki miały zniknąć na wieki, a niby zwykła trucizna okazała się śmiercionośnym napojem, który zabijał powoli i łagodnie.
- Jesteśmy tutaj, a za niedługo będzie to już Tylko wspomnieniem. Bogowie chyba naprawdę nas nie lubią... Czy to nie jest śmieszne, że mogłoby się wydawać, że przeszliśmy już przez wszytko, a nagle okazuję się, że jednak nie? - mocno ścisnęła jego zimne dłonie, a jej usta delikatnie wykrzywiły się w grymas. - Przez ten tydzień długo zastanawiałam się, czy gdybym nie przybyła na Midgard, co by to zmieniło, albo gdybym już na początku odwiedziła Thora. Wtedy nie otrułby cię...
Nagle zatrzymała się, jakby myśl, która właśnie nasunęła się jej do głowy, nie była wcale głupią, a wręcz wartą zastanowienia.
- Coś nie tak? - zapytał, widząc chwilowe zastanowienie blondynki.
- Przecież Thor mimo wszytko cię kocha. Dlaczego miałby cię zabijać? Dla niego zawszę będziesz jego bratem... Sam z siebie nie zrobił by ani tobie, ani mi czegoś takiego. Wątpię, aby nawet zrobiłby to gdyby ktoś mu to nakazał...
Przygryzła dolną wargę, mocno się nad czymś zastanawiając.
- Do czego zmierzasz? - westchnął, uważnie analizując słowa Clare.
- Zastanów się, kto posunął by się do tego, aby nas obu skrzywdzić.
- Sif. - odparł, marszcząc brwi.
- Dokładnie. Sif zakochała się w Thorze rok temu. Grała na dwa fronty, donosząc mi i Sygin. Pewnie chciała się zemścić i odsunąć od nas Thora.
Clare prychnęła śmiechem, puszczając zimne dłonie Lokiego, robiąc tym samym krok w tył. W tym momencie musiała przyznać jedno. Naprawdę była mądra, a geniusz jaki właśnie się w niej obudził delikatnie ją przerażał.
- Zapewne obstawiasz więc, że Sif podała coś Thorowi co go omami, wmawiając mu iż jest w ciąży, a ciebie trzeba się pozbyć, bo stanowisz zagrożenie. Truciznę przyrządziła sama, aby zabić mnie i zadać ci cierpienie. - westchnął, krzyżując ręce na piersi. - Od kiedy ją poznałem, widziałem, że w końcu trzeba będzie ją zabić...
Blondynka uśmiechnęła się podstępnie, przeczesując ręką długie włosy.
- Więc na co czekamy? Zakończymy tą grę i wykonajmy ruch ostateczny.
Złapała go za rękę, a już po chwili znaleźli się na końcu Bifrostu, skąd prosto udali się na Midgard...
CZYTASZ
In The Law ✳️ Loki Laufeyson
AcakDRUGA CZĘŚĆ OPOWIADANIA ,,OUTSIDE THE LAW" Gdy Clare wraz z Lokim zasiadają na tronie Asgardu, wszystko staje się tak bardzo poplątane, przez jeden bal...