Clare stanęła przed szafą. Co dziwne, było tam pełno ubrań, jakby specjalnie na jej przyjazd. Zaczął szykować się do kolacji.
Wybrała ciemno zieloną suknię. Jej góra była bogato ustrojona w drobne kryształki, które mieniły się pod wpływem światła. Miała ona również cienkie ramiączka i mocno wycięty dekolt.
Mieniący się materiał, na którym zielone kryształki układały się w wzory, z dużym rozcięciem na nodze, ciągnął się do ziemi.
Srebrne buty i okrągłe, również srebrne, kolczyki, idealnie pasowały do mieniącej się góry sukni.
Włosy zostawiała rozpuszczone i lekko pofalowane.
Stanęła przed lustrem. Wyglądała naprawdę ślicznie, choć czegoś jej brakowało.
Zastanawiała się również, jak będzie wyglądać władczyni Álfheimu.
Choć widziała ją tylko raz, miała ochotę ją zabić. W sumie nie zrobiła nic złego, nie posłała w jej stronę żadnego krzywego spojrzenia.
Clare najbardziej denerwowało to, w jaki sposób patrzyła na Lokiegk. Ten jej błysk w oku wręcz piekł ją w serce. Taki sam błysk widziała parę razy w jego oczach, a było to tylko wtedy, kiedy on na nią patrzył.
Zazdrość zżerała ją od środka.
Kiedy miała się odwrócić, aby znaleźć jakąś rzecz, która dopełnił jej wygląd, w lustrzanym odbiciu napotkała zielone tęczówki Kłamcy.
Nagle na jej głowie pojawił się piękny, królewski, zielony diadem. Było to idealne dopełnienie jej stylizacji. Ostrożnie odwróciła się przodem do Lokiego.
Mężczyzna delikatnie uniósł jej dłoń, wkładając na jej palec sygnet z zielonym kamieniem szlachetnym.
- Bez naszyjnika? - zapytała, delikatnie się uśmiechając.
Psotnik zrobił krok w jej stronę, nachylając się nad nią. Nagle delikatnie musnął jej obojczyk, a potem szyję.
- A jak miał bym cię wtedy całować?
Oplótł ręce wokół jej talii, a ona wplątała dłonie w jego włosy.
Ich usta złączyły się w namiętny, głęboki pocałunek. Loki przysunął ją jeszcze bliżej siebie, jakby obawiał się, że może uciec.
W tym momencie wszelkie wątpliwości blondynki zniknęły. Loki kochał tylko ją. Choć teraz była tego pewna, czuła, że kiedy z powrotem zobaczy Lokiego i Arsimi, krew w jej żyłach znów zacznie buzować.
Jednak przecież Loki i Clare byli małżeństwem. Może nie zrobili tego do końca poprawnie, ale byli mężem i żoną...
- Wyglądasz ślicznie. - powiedział nagle, odrywając się od jej ust.
- Wiem. - delikatnie się uśmiechnęła, ostatni raz muskając jego lodowate usta.
Łapiąc go pod ramię, wyszli z komnaty.
Zaraz za zakrętem wzrok Clare napotkał kogoś, kogo teraz najmniej chciała wiedzieć.
Arsimi ubrana w czerwoną, obcisłą, mocno zabudowaną sukienkę wyłoniła się zza rogu. Jej bladą cerę podkreślały krwiste usta. Na głowie miała królewską koronę, jak na królową przystało.
- Wyglądacie olśniewająco. - powiedziała odrazu kiedy do nich podeszła.
- Ty również. - odpowiedział szybko Loki.
Tak jak Clare przewidziała, krew w jej żyłach zaczęła buzować. Miała ochotę
walnąć elfkę w twarz, a powstrzymała się tylko dzięki silnej woli.Po chwili znaleźli już się przy sali, na której mieli spędzić całą noc...
💚
Suknia ClareSuknia Arsimi
CZYTASZ
In The Law ✳️ Loki Laufeyson
RastgeleDRUGA CZĘŚĆ OPOWIADANIA ,,OUTSIDE THE LAW" Gdy Clare wraz z Lokim zasiadają na tronie Asgardu, wszystko staje się tak bardzo poplątane, przez jeden bal...