Rozdział 15

1.4K 127 12
                                    

"Czy to dobrze nienawidzić kogoś, mimo że nawet się nie widziało go na oczy, ani nie zna się z opowieści?" Zastanawiał się Kumo. Cóż nie mógł powiedzieć nie, bo właśnie odczuwał ogromną furię w stronę tych 'rówieśników'. Usłyszał delikatny dźwięk smutku w odpowiedzi przyjaciela, więc dla niego te osoby już były skreślone. 

-Możemy jeszcze wejść zjeść coś?-zapytał się Kumo.

-Jasne...-mruknął Naruto. Brązowowłosy szybko wszedł do swojego wynajętego pokoju i czym prędzej wybrał wszystkie rzeczy. Kilka razy sprawdził czy na pewno wszystko zabrał i szybkim krokiem wyszedł przed karczmę, gdzie czekał zamaskowany.

-Możemy iść-odparł z wielkim uśmiechem szarooki.

Zaprowadził przyjaciela do restauracji, gdzie sam ostatnio jadł. Niestety nie skończyło się to dobrze dla Namikaze. Nie zdołał nawet zmusić się do zjedzenia kilku kęsów tego....czegoś???? a i tak szybko musiał opuścić lokal by zwymiotować na ulicy.

-Geeezz...stary-powiedział Kumo widzą w jakim stanie jest jego przyjaciel.-Nie wiedziałem, że jesteś aż tak słaby....

-Pff....też byś był gdybyś chociaż raz zasmakował danie Kushiny-prychnął kyuubi. 

-M-możemy już iść?-zapytał się zmęczony Uzumaki.

-Jasne....ale jak mi zemdlejesz po drodze, to.....

-To...co....?-zapytał się przyjaciela, który nie dokończył zdania.

-Nie ważne....-mruknął Kumo nie mogąc wymyślić dobrej kary.

Szarooki wraz z niebieskookim wyrwali się do podróży. 

-G-gdzie zmierzamy?-zapytał się zamaskowany.

-Do Kumogakure!-powiedział jakby ciesząc się samą nazwą. 

***

Minął tydzień od wybycia Naruto na misję i tydzień od rozpoczęcia kary chuninów. Żaden z nich nie wychodził nawet na ulice własnych dzielnic. Wiadomość o ich złamaniu Woli Ognia dotarła do każdego ninja i cywila, pierwszego dnia nie rozumieli o co chodzi, jednak z dnia na dzień coraz więcej informacji wychodziło na jaw. Kobiety, które oskarżały Naruto o ohydne i mało moralne rzeczy zostały przesłuchane przez członków klanów Yamanaka, a ich wspomnienia i myśli sprawdzone, po czym ujawnione na terenie całej Wioski. Ci którzy chociaż raz podnieśli na niego rękę również zostali ukarani. Wszystkie oskarżenia okazały stekiem bzdur i kłamstw tyle, że ....nikt nie wiedział od kogo się zaczęło. Przypuszczenia padły na Taro Ryoute, jednak nie można było go sprawdzić. Zeznawania Sachiko Uchiha zostały od razu odrzucone przez radę,nawet bez ich sprawdzania, a to przez jej pokrewieństwo z jednym z najbardziej winnych, czyli Sasuke Uchiha. 

Także cała afera nie ucichał i pewnie krążyć będzie jeszcze przez dobre tygodnie. Minato miał tylko nadzieję, że jego syn wróci, a atmosfera opadnie i nie będzie już musiał się bać o syna.

Nagle ktoś zapukał do drzwi jego biura. Asuma Sarutobi oraz jego drużyna weszła do biura.

"Zupełnie o nich zapomniałem!"-pomyślał Namikaze. Szybko zajrzał w dokumenty.

"Miesiąc....ominęła ich praktycznie cała afera...." Shikaku wiedział co chodzi po głowie przyjaciela i uśmiechnął się. 

"Jeżeli Naruto wiedział, że jego syn i drużyna nie zawiniły, to nie ma co się martwić o jego powrót..."

Tak, gdy chłopiec poszedł na misję, Narze przeszło to przez myśl. Skoro prawdę mówiąc cała Wioska obróciła się przeciw niemu, nawet przyjaciele, czemu miałby w niej zostać, ale cieszył się, że jego syn i reszta nie byli zamieszani w ten incydent.

-Cieszymy się, że wróciliście z powrotem-powiedział doradca Hokage. -Jak wasza misja?

-Przebiegła zgodnie z planem... Akatsuki tworzy coś na wzór planu ataku Ukrytych Wiosek, na szczęście nie znaleźliśmy żadnych planów ataku Konohagakure, ale na liście znalazły się Kraje Wiatru, Wody, Ziemi oraz Błyskawicy. 

-Z tego co się dowiedzieliśmy mają zamiar zaatakować ze względu na 'jinchiuriki'-powiedział Shikamaru, a Minato drgnął.

-Dobrze....szczegóły możecie zostawić w raporcie....-mruknął Shikaku.

-Hokage-sama-odezwał się jounin z drużyny.-Czy mogę powiedzieć czym one są chuniną? Chyba są na tyle dorośli by zrozumieć...

-Oczywiście-powiedział Namikaze.-Możesz powiedzieć to tutaj. Jeśli będą jakieś pytania bądź niedopowiedzenia, będę w stanie na nie odpowiedzieć.

-Tak jest....-mężczyzna skłonił się delikatnie i spojrzał na swoich uczniów.- Jinchiuriki to określenie na ludzi trzymających w sobie ogoniaste bestie, biju. W tych ludziach są zapieczętowane ogromne potwory, które są w stanie zniszczyć doszczętnie Wioskę. Te osoby trzymają je w sobie chroniąc ludzi, jednocześnie oddzielając demony od świata zewnętrznego. Niektórzy sa podobno w stanie nawet korzystać z ich potęgi.-Sarutobi spojrzał na przywódcę który skinął mu głową, ale sam zaczął mówić.

-Jinchiuriki są również wykorzystywani jako ostateczna broń wiosek. Niestety, często podczas przenoszenia ich z ciała do ciała uwalniają się i pustoszą miasta zabijając ludzi, przez to jinchiuriki często są obwiniani za zniszczenia i śmierć....Jak również przeniesienie z jak to większość określa 'pojemnika' do innego, zabija swojego poprzednika. 

-To...-zaczęła Ino.-Niesprawiedliwe! Jak można oskarżać kogoś o coś takiego?

-Cóż....dla pogorszenia sytuacji, największe szansę na przeżycie zapieczętowania biju w osobie, są dzieci...najczęściej do sześciu, siedmiu lat.

-Czy....czy były jakiekolwiek przypadki, że ktoś przeżył....to wyciąganie demonów?-zapytała się Yamanaka.

-Tak...jeden...moja żona-powiedział Hokage lekko się uśmiechając. - Klan Uzumaki był jednym z najbardziej opłacalnych i pewnych opcji. Dzieci tam były trenowane by zapanować nad biju. Sami posiadali ogromną ilość chakry, ale i równie dobrze radzili sobie z pieczętowaniem. Byli bardzo pokojowo nastawieni, ale i jednocześnie potężni, przez co podczas Trzeciej Wielkiej Wojny, to oni jako pierwsi zostali wytępieni...

Dzieciaki wyglądały na przygnębione.

-...Ale to było lata temu, prawdę mówiąc Uzumaki i Konoha byli bardzo dobrymi sojusznkami-mruknął Shikaku.- A dowodem na to jest ich znak klanowy na naszych ochraniaczach oraz na kamizelkach. Symbol wiru. 

Dzieciaki kiwnęły głową.

-Jeśli pozwoli Hokage-sama, my już się oddalimy....-powiedział Asuma, jednak Minato zatrzymał go.-Niestety wiele się zmieniło podczas waszej nieobecności, dlatego pozwolicie że nakreślimy wam sytuację.

Poważny ton i zimne spojrzenie Minato przyszpiliło drużynę do podłogi. 

***************************************************************

Może dzisiaj będzie więcej rozdziałów?.....

SześciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz