Rozdział 14

1.5K 127 4
                                    

Minęła sekunda, chociaż chłopakom zdawała się ona wiecznością. Odskoczyli od siebie na kilkanaście metrów. W pobliżu nie było, żadnego cywila. Wszyscy uciekli widząc, że rozpoczęła się walka ninja. Oboje nie spuszczali z siebie wzroku. Zdziwienie odebrało im mowę. Jednak Kumo szybko się otrzeźwił.

-Ty....ty żyjesz?-zapytał się naiwnie. Przecież przed chwilą dostał od niego kilka porządnych ciosów.....może ma halucynacje albo to genjutsu....nigdy nie był dobry w wykrywaniu ich.

-Ja żyję?-zapytał zdziwiony pytaniem syn Hokage.-Lepszym pytaniem jest, dlaczego ty jeszcze żyjesz?

Ninja patrzyli na siebie. Żaden nie wiedział jak się odezwać. Co powiedzieć. W końcu jednak wiadomość jakby dotarła do ninja kraju Błyskawicy. Powolnym krokiem podszedł do starego przyjaciela i położył na jego ramieniu dłoń. Spojrzał mu w oczy i ... już nie dał rady. Nie chciał już wstrzymywać się. 

-Sora....-złapał go w uścisk i ścisnął mocno. Dopiero po kilku chwilach Naruto otrzeźwiał i sam jakby odwzajemnił uścisk. 

-Co ty, do cholery tutaj robisz?-zapytał się. Jago ramiona zadrżały, a z oczu poleciały łzy.-Myślałem, że was wszystkich zabiłem....

Kumo jakby ożył i oderwał się od przyjaciela, spojrzał mu w twarz przerażony słowami niebieskookiego.

-Z-zabiłeś? O czym ty gadasz...?....-nie wiedział co więcej powiedzieć, po prostu nie potrafił się teraz uspokoić. 

"Sora żyje!" Jego mózg nie chciał przestać krzyczeć tą jedną frazę, jakby się bał, że zaraz stanie się to kłamstwem.

-...nie wierzę.....-zdołał wydukać.

"Poczekaj, aż tylko Hikari dostanie cię w swoje ręce..." Zaśmiał się cicho przez łzy.

Minęło pół godziny, a oni nadal nie mogli uwierzyć w swoje szczęście. Gdy w końcu Ich emocje lekko opadły coś wpadło do głowy Naruto.

-T-ty jesteś tą osobą, do której mnie wysłała Lady Tsunade?-zapytał się.

-Lady?...Chodzi ci o ta starą blondi babcię?-zapytał się.

-....-Namikaze spróbował zachować powagę, chociaż kącik jego ust lekko drgnął.-Wezmę to za tak...

Chłopak usiadł na wodzie, zmęczony. Za dużo emocji, jak na jedną chwilę. Kumo poszedł w jego ślady i opadł.

-Czekaj....-zaczął nagle Uzumaki.-To znaczy, że wysłała mnie do ciebie? Dlaczego...?

-Ta "Lady" zaraz po buncie, po tym jak uciekliśmy od Orochimaru znalazła nas. Uciekliśmy, aż do Takigakure,a tam spotkaliśmy ją....wyleczyła nas....Kilka miesięcy temu doszły mnie słuchy, że jakaś babka nas szuka. Gdy okazało się że to ona spotkałem się z nią. Prosiła nas o spotkanie się z jakimś innym Upadłym-mrukną.-Nie wiele rozmawialiśmy powiedziała jedynie, że jest inny i silny....nie przypuszczałem, że to ty....myślałem, że po buncie nie ważne kto wszyscy zostaną pozabijani...

-Może...może porozmawiamy gdzie indziej o tym?....Czekaj...nas? Ktoś jeszcze uciekł?!-zapytał się.

Kumo wysłał mu promienny uśmiech. Jednak nie miał zamiaru mu powiedzieć wszystkiego...chciał by była to niespodzianka.

-Widzisz....oba twoje bunty miały nawet dobre skutki....-powiedział i podniósł się.-Cóż...twoja "Lady" stwierdziła, że potrzebujesz kogoś takiego samego obok siebie...ale...powiedziałem jej że zrobimy coś więcej...dlatego...Sora, co powiesz o dołączeniu do nas?

Blondyn zamrugał zdziwiony. "Co? O co chodzi?"

-Dołączeniu?

-Skoro dała ci mój list i zleciła tą misję, to znaczy, że dała ci wybór....Zostań z nami-powiedział Kumo wyciągając do niego dłoń.-Kraj Błyskawic nie jest taki zły....a Raikage, chętnie cię przyjmie!

Naruto chwilę próbował się ocknąć. Za dużo informacji, jak na jeden dzień, więc chwilę zajęło mu poskładanie wszystkiego w głowie.

-K-kumo...ja nie mogę....-powiedział, chłopak.

Szarooki spojrzał na niego, jakby właśnie został spoliczkowany.

-C-cieszę, że nic ci nie jest i, że nie jesteś sam...ale nie mogę opuścić Kraju Ognia...

-Dlaczego?-zapytał się brązowowłosy. 

-Ci ludzie...w Wiosce, wyciągnęli do mnie dłoń....to oni wyciągnęli mnie od Danzo. Jeden z nich gdy mnie spotkał w Korzeniu zaryzykował wszystko i doniósł Hokage. Zdołali mnie odbić...Nie mogę ich tak po prostu zostawić...

Kumo patrzył na niego przez chwilę, jednak czuł że teraz nic nie wskóra. Bardzo chciał go przekonać do zostania z nimi...

"Może gdy zobaczy Hikari...."

-Ale....może pójdziesz ze mną przynajmniej odwiedzić resztę?-zapytał się.-Wiem, że masz czas, bo babcia na pewno dała ci więcej czasu niż tydzień na znalezienie mnie i powrót.

-Z chęcią....powiedziała, że to będzie długa misja bez określeń ram czasowych, więc myślę, że mogę pozostać z wami przez jakiś czas.

-Przynajmniej tyle...-mruknął.-Skoro tak...to nie mam zamiaru czekać! Ruszajmy już! Od razu!

Chwycił przyjaciela za ramię, chciał go zabrać ze sobą ale ten wyrwał się. Kumo zatrzymał się raptownie i zobaczył jak jego przyjaciel łapie dryfującą maskę i zakłada na siebie, po czym zakłada kaptur.

-Czemu to nosisz?-zapytał się. Naruto spojrzał na niego spod maski.-Przecież nie jesteś jednym z Upadłych! 

-To maska zrobiona z waszych....-mruknął. A Kumo przeszły ciarki.- Poza tym niestety jestem....Danzo po buncie nie miał już dla mnie taryfy ulgowej...

Serce brązowowłosego zabiło niebezpiecznie.

"Nie....nie możliwe, że zrobili mu to samo co nam...ale...."

-To wyjaśnia skąd babcia wiedziała, że się znamy...-mruknął Kumo.

-Tak....wyleczyła moje plamy na skórze...widzę że twoje też...Ruszajmy.....myślę, że przyda mi się odpoczynek od Wioski.

-Hmm? Czemu? Przecież chcesz tam wracać-mruknął Kumo dostrzegając iskierkę nadziei dla siebie i reszty.

-Tak są osoby, które cały czas trzymają moją stronę, ale ostatnio sprawy pokomplikowały się między mną a rówieśnikami....

-Znalazłeś przyjaciół?-zapytał się szarooki. Był zdziwiony i może odrobinę zazdrosny.

-Cóż....tak myślałem, ale oni najwyraźniej nie....

**************************************************************************

Turururuuurum....podoba wam się zwrot akcji?....Nie martwcie się ....był on zaplanowany od samego początku :) Dlatego jestem ciekawa, waszych reakcji.

SześciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz