Rozdział 51

1.1K 117 25
                                    

*UWAGA!!! W tym rozdziale może, pojawić się przeklinanie!*

Naruto i Hikari stali nad ogromnym jeziorem. Uzumaki wyraźnie czuł wydobywającą się spod wody, chakrę trzyogoniastego, ciężką, mroczną, ale i zarazem spokojną, podobną, a jednocześnie tak odmienną od chakry jego przyjaciela.

"Chcesz porozmawiać, ze swoim rodzeństwem?" Zapytał się stając przed klatką kyuubiego.

-Nie....poczekam, jak ty będziesz rozwiązać tą sytuację, jak ty zajmiesz się Isobu, ja będę szukać niebezpieczeństw w pobliżu.

"Rozumiem.....dzięki za wsparcie"Mruknął lekko kąśliwie wiedział, że jego przyjaciel po prostu idzie spać.

-Isobu!-Naruto krzyknął przed siebie, chwila minęła, a tafla wody jedynie raz zadrgała, by zaraz się uspokoić, pewnie zdziwiło go odezwanie się po imieniu przez blondyna.-...Twój młodszy brat, Kurama, powiedział mi jak masz na imię!....Wiem, że nie wygląda to dobrze, ale proszę cię, chodź ze mną! Nie chcę cię zmuszać i pieczętować, dlatego chodź z nami dobrowolnie...

Wtem spod wody wyłoniła się wielka głowa żółwia. Woda wzburzyła się, a mgła ustąpiła, dzięki czemu jounini byli w stanie zobaczyć całego biju.

-Dobrowolnie mam się dać zamknąć?-głos sanbiego był zimny i niski, ale jednocześnie spokojny, prawie wyprany z emocji.

-Nie.....proponuję ci, byś wszedł w moje ciało. Tu jest bardzo niebezpiecznie i wiem,że ty też to czujesz, dlatego się chowasz.....nie chcę cię wykorzystać.

-Więc czego chcesz? Co osiągniesz, gdy mi 'pomożesz'?

-Przyjaciela?-zapytał się wyciągając dłoń.-Nie mamy zbyt wiele czasu, dlatego proszę cię zgódź się.....Wiem, że istnieje organizacja, która chce złapać biju, nie ważne co planują tobie stanie się krzywda. Albo pójdziesz z nami, albo oni cię zabiorą....

-Akatsuki....-powiedział cicho, jakby do siebie żółw.-Niech ci będzie...jednak jeśli spróbujesz....

-Nie mam zamiaru nałożyć na ciebie żadnej pieczęci-zapewnił go .

-Nie zgadzam się!-krzyknęła nagle czarnowłosa, która do tej pory była ignorowana.-Naruto.....możesz zginąć, jeśli przyswoisz tyle chakry. Masz hyouketsugana oraz Kuramę, to może się źle skończyć...-chłopak chciał jej przerwać, jednak ona nie dała mu tej przyjemności i ze złością wymalowaną na twarzy mówiła dalej.- Trenowałeś cały czas hoyuketsugana, a nie chakrę kyuubiego, nie dasz rady przyjąć kolejnej dawki......skoro potrzebujesz naczynia-dziewczyna spojrzała na Isobu.-To ja nim będę, a przynajmniej dopóki, Naru nie będzie w stanie nim zostać.

-Mi to pasuję-powiedział żółw.

-Co?!-krzyknął chłopak.-Nie pozwolę....

-Ona ma rację-powiedział jednocześnie dziewięcioogoniasty i trzyogoniasty.

Uciszyli chłopaka, jednak ten czuł, że robi się wściekły, odwrócił się do Hikari i ze złością spojrzał w jej oczy. Jednak gdy tylko na nią spojrzał, cała złość wyparowała z niego. Dlaczego? Czy była dla niego, aż tak ważna?

-Nic mi nie będzie-powiedziała uśmiechając się do niego, zza maski.

Oboje dziękowali sobie w duszy, że nikt nie może zobaczyć właśnie ich twarzy, czuli się dziwnie głupio.

-N-niech wam będzie....-Namikaze spojrzał na demona i wysłał mu błagalne spojrzenie. Ten od razu zrozumiał. Chłopak był w stanie poświęcić swoje życie, ale nie jego przyjaciółki, dlatego wcześniej tak łatwo zaufał mu, ale teraz bał się o nią.

"Może jednak nie jest głupi...."Pomyślał biju.

-Nie zrobię jej krzywdy-mruknął żółw.

Uzumaki westchnął. Chwycił za dłoń dziewczynę i odwrócił wzrok, by nie spojrzeć na jej zdziwioną twarz. Jej palce były zimne....bardzo zimne. Dziewczyna chwilę napawała się tą chwilą, ale zaraz spojrzała na biju. Oderwała swoją dłoń od chłopaka, po czym wpatrując się w demona wrobiła dwa kroki w przód. Odsłoniła twarz i pokazał Isobu uśmiech, który był sygnałem, że mogą zaczynać.

Nie trwało to długo. Ciało Hikari zostało otoczone przez zieloną chakrę, a zaraz potem została ona wchłonięta. Dziewczyna drgnęła, ale nie poczuła bólu. Raczej czuła się ociężała i zmęczona. Oparła się o chłopaka i zamknęła oczy na chwilę.

-Jeśli pozwolisz zostawię was samych-mruknął Isobu.- Nie chcę byś poczuła się obserwowana.

-N-nie myślę tak. Dziękuję, że się zgodziłeś-powiedziała słabym głosem.

-Możesz do mnie mówić w myślach, wtedy nikt nie będzie myślał, że postradałaś zmysły.

Dziewczyna cicho zachichotała, jednak gdy otworzyła oczy zobaczyła, Naruto który przyłożył ją do swojej piersi. Siedzieli na zimnej, wilgotnej ziemi.

-C-co ty...-zaczęła dziewczyna.

-Za niedługo wyruszamy, odpocznij przynajmniej chwilę....-przerwał jej szybko, bojąc się każdej nawet swojej reakcji. Przerażał go ten spokój, który właśnie czuł. Był zbyt nie normalny w jego życiu. Nawet gdy został uwolniony od Danzo i Orochimaru, nie miał dnia nie wypełnionego strachem, o tym, że wrócą tamte dni, że skrzywdzą jego rodzinę, teraz Danzo nie żyje i Orochimaru najpewniej też, ale na horyzoncie pojawił się nowy wróg, który zagrażał im, Jashin. Przerażający bóg śmierci i chaosu, rozsiewający zarazę i pozostawiający po sobie trupy. Jednak w tej jednej chwili czuł się ukojony....gdy był z tą dziewczyną, ze swoimi przyjaciółmi, czuł jakby to nie miało znaczenia.

Dreszcz zleciał wzdłuż kręgosłupa syna Hokage, a kilka sekund po tym, do jego uszu oraz do uszu Hikari doleciał krzyk. Naruto od razu rozpoznał głos. Była to różowowłosa chunin, drużyny siódmej. Czarnowłosa od razu podniosła się, a zaraz za nią Uzumaki.

Wbiegli za drzewa i gdy tylko zjawili się w byłym obozie, raptownie przystanęli. Shinobi zostali porozrzucani po cały polu. Większość trzymała się za rany, które patrząc na krew rozlaną dookoła musiały być poważne. Kumo jako jedyny nie leżał na ziemi, a ....wisiał. Przeciwnik miał białe włosy, czarny płaszcz z naszytymi symbolami czerwonych chmur i ogromną kosę na plecach. Jego dłoń zaciskała się na gardle brązowowłosego.

-O KURWA! KOLEJNI DO ROZJEBANIA PRZYBYLI-wykrzyczał szaleniec śmiejąc się im w twarz.

****************************************
Ooooo..... Coś wam słabo idzie? Czyżbyście potrzebowali więcej czasu?

SześciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz