Ostatni Upadły rozsypał się, a jego prochy wpadły do rzeki. Naruto zamrugał parę razy, było....lepiej. Widział i to dość wyraźnie. Na tyle by widzieć lekko zamazany obraz, ale nadal....lepiej niż wcześniej.
-Może kiedyś będziesz w stanie opanować go do końca i nie mieć żadnych skutków ubocznych -mruknął mu kot, który nagle pojawił się pod kapturem.-Ale kto to wie....
-Naruto!-krzyk sprowadził go do rzeczywistości w idealnym momencie by zobaczyć jak Obito uderza go w głowę.
-Dlaczego każdy się nad nim znęca-burknął Kumo.
-O-obito-sensei....mama już mnie ukarała, proszę litości-powiedział Namikaze.
-Byłeś już w wiosce?-zapytał się Hatake.
-Tak...wczoraj po południu wróciłem, a dziś rano poszliśmy was odnaleźć....
-Eh...-powiedział Kakashi.-Cóż...myślę, że my też dostaniemy porządnie od Kushiny-sama...
Uchiha pobladł.
Midori podszedł do Naruto i złapał go za ramię zwracając na siebie uwagę.
-Zanieść cię?-zapytał się ściszając głos. Wiedział, że najprawdopodobniej jego przyjaciel ponownie stracił wzrok.
-Nie....jest lepiej. Nawet widzę kontury, więc nie ma problemu.
-Rozumiem....ale wiesz, że nie masz się czego wstydzić? Jesteśmy przyjaciółmi i proszenie nas o pomoc, to żadna ujma na honorze-powiedział nadal szeptem, przez co zwrócił uwagę dwóch jouninów.
Naruto uśmiechnął się pod maską. Zdjął ją i zrzucił kaptur, zaskakując całą gromadę. Położył dłoń na ramieniu zielonowłosego i spojrzał mu w oczy.
-Nigdy bym tak nie pomyślał Midori....Jesteście moimi przyjaciółmi i wiem, że najchętniej to zamknęlibyście mnie za kratami i chowali jak zwierzaczka, ale ja też chcę was chronić....też mam nogi i mogę iść....
-Ja bym cię najchętniej zamknął w kuchni-powiedział Kumo, tylko po to by dostać kuksańca w łeb od Shig.
-Jak zawsze rujnujesz moment-powiedziała z wyrzutem.
Wszyscy jednak wybuchli śmiechem, oprócz jouninów którzy nie zrozumieli co się właśnie stało.
***
Noc była dość chłodnawa. Gwiazdy pokazały się na niebie, a mrok otoczył lasy. Ninja postanowili nie robić postoju. Byli zaledwie godzinę drogi od Wioski. Nie mieli takiej potrzeby. Gdy w końcu dotarli Naruto spojrzał na przyjaciół.
-Pójdę złożyć raport. Wy idźcie już spać...aha i skoro mamy być tą drużyną specjalną to jutro zaczniemy wspólny trening. Pole numer dwadzieścia siedem, ósma rano!
-Eh....-jego towarzysze westchnęli.
-Lepiej idźcie już, bo trening z Naru, będzie cięższy od czegokolwiek co do tej pory doznaliście-powiedział Kakashi i zaśmiał sadystycznie.
Dzieciaki uciekły w popłochu.
-Heh...was czeka coś gorszego od tego-powiedział Uzumaki.
-Skoro ty przeżyłeś to my tym bardziej-powiedział Obito.
-Nie byłbym taki pewny na twoim miejscu....w końcu ja jestem jeszcze dzieckiem, a wy dorosłymi....powinniście dawać mi dobry przykład....-blondyn uśmiechnął się perfidnie, gdy zobaczył nową falę przerażenia na ich twarzach. Odwrócił się i szedł w stronę biura Hokage.
Uchiha i Hatake jednak po chwili zmienili wygląd swoich twarzy. Zagościł na ich ustach lekki dumny uśmiech.
"Nie wiem kim są te dzieciaki....ale już je lubię...Naruto, jakim cudem z taką łatwością potrafią cię ośmielić.... wydrzeć z ciebie to co najlepsze....prawdziwego ciebie?" Zapytał się sam siebie szarowłosy.
***
Naruto powoli przygotowywał jedzenie. Jego rodzice zjedli już dawno, a on chcąc podgrzać sobie resztki, przez przypadek je spalił. Nie miał ochoty na nic skomplikowanego ot co zwykłe kanapki z herbatą.
-Powinieneś zacząć pić zieloną-powiedziała Kushina.
-Czemu?
-Pomaga się relaksować i uspokaja ducha....
-Dobrze wiesz, że nie lubię jej....
-Cóż ja uważam inaczej...-powiedziała Kushina, a Naruto poczuł że nie nadąża za tokiem rozumowania swojej matki.-Jest słodka....ma taki miły ciemny walor? Nie uważasz?
-Mamo?
-...Ale ten piękny czerwony kwiat jest jeszcze bardziej niesamowity....
-Mamo! Czy my nadal rozmawiamy o herbacie?-zapytał się syn lekko czując się zagubionym.
-Tak....zielona co nie?...Spałeś z nią....
Minato, który do tej pory jedynie słuchał, teraz właśnie zaczął krztusić się napojem. Chłopaki spojrzeli na kobietę, która spokojnie czytała książkę.
-Kiedyś byłam jinchiuriki Kuramy....i nadal mam dobry węch....wczoraj wyczułam twój zapach na niej-powiedziała Kushina.
-S-spaliśmy razem w namiocie!
-Ale czy ja cię posądzam o coś innego?-zapytała się czerwonowłosa udając zdziwienie. -Wyglądacie uroczo....
-Dosyć! Idę spać!-krzyknął blondyn i wyszedł z pokoju. Po kilku sekundach Uzumaki odezwała się.
-Eh....jak myślisz ile jeszcze go torturować?
-Kochanie....nie uważasz, że lepiej zrobić cokolwiek innego, niż męczyć go w taki sposób?
-Widzisz....kara za brak raportów nadal jest aktualna....a poza tym... ja tak łatwo mojego synka nie oddam!
-Chcesz go zniechęcić?
-Raczej odrobinę zażenować.... chcę zobaczyć czy ta dwójka jest gotowa na wspólny związek.
"Kami....błagam miej w opiece mojego syna..." Minato zaczął się bać.
CZYTASZ
Sześciu
FanfictionUwaga! Uwaga! Druga część książki "Zacznijmy od nowa"! Minęło sporo czasu od ataku Orochimaru na Wioskę i jak się okazuje, ten wąż nie wykonuje kolejnych ruchów! Jednak to chyba dobrze dla Liścia, chociaż ten spokój może okazać się zgubny... Czasami...