Atmosfera pomiędzy Naruto, a jego drużyną mocno się ociepliła, mimo to, chłopak nadal nie był w stanie przebywać sam na sam z Hikari. Bał się zobaczyć kolejny raz ten sam obraz, który i tak już spędzał mu sen z powiek.
Jednak oprócz tego, większość wyjaśnili między sobą. Okazało się, że bogowie nie wybierali na ślepo swoich wierzących i Uzumaki bez przeszkód zauważał czemu na przykład Kumo był wyznawcą Yujoka, boga przyjaźni lub Midori-Heyasha, boga pokoju i ciszy. Co do bibliotekarki, spotkał się z nią i otrzymał to co chciał, a nawet więcej.
"Niebiańska istota..."
Zastanawiał się nad tym, akurat, gdy siedział na podłodze w kuchni Aniołów. Ci mieli pokazać swoje umiejętności gotowania, a on je ocenić, ale jego zamyślenie przykuło uwagę pozostałych, jednak zamiast zapytać się go o to, mieli coś innego w planach.
-Jaki jest twój bóg?-zapytała Shig.-.....-Chciała coś dodać, ale Namikaze ożył i od razu zaczął mówić.
-Raishin, bóg śmierci-powiedział.
-To od niego masz hyouketsugana-stwierdził bardziej niż zapytał Midori.
-I tak i nie, okazuje się, że zabrał go innej istocie i stwierdził, że zrobię z niego dobry użytek... W sumie....-zaczął i wyciągnął z pieczęci pokaźny stos książek.-Bibliotekarka dała mi je, ponieważ nikt i tak ich już nie używa. W domu nie mogę ich trzymać, bo mój pokój często przechodzi rewizję. Mogę zostawić je u was?
-Tak, jasne-powiedział Kumo.-Chociaż....po co ci te książki? Nie wystarczy byś zapytał swojego boga o te....
-Nie mam z nim dobrego, a raczej miłego kontaktu....a szczególnie po tym jak kazał mi okłamywać rodziców, a nawet nie chce mi zdradzić tego jego wielkiego planu...."wy ludzie nie możecie mieć wszystkiego podanego na tacy".
-Uuuuu....dość....dziwny koleżka-mruknęła Shig.
Naruto ziewnął i wyprostował się, nagle coś mu się przypomniało.
-Zapisaliście się na Święto Klanów?
Ci patrzyli na niego przez chwilę, aż nagle zbledli.
-Mieliśmy się spytać A-sana!-krzyknęła Shig.
-Macie jeszcze dwa tygodnie-mruknął Uzumaki, ale ci zaczęli gorączkowo biegać i pisać listy z prośbą o wyrażenie zgody na ich udział, aż nagle Naruto pociągnął nosem i spojrzał na garnek.
Podszedł do przypalonego....czegoś i wylał to, a bardziej wysypał.
-Może lepiej jak pójdziemy zjeść do Ichiraku-pomyślał na głos.
***
-Spróbuj jeszcze raz-mruknął Kurama.
Namikaze odetchnął. Podczas walki z Hidanem udało mu się na chwile połączyć hyouketsugana oraz chakrę kyuubiego....dlaczego teraz to było dla niego nie możliwe? Za każdym razem biało-czarna powłoka ustawała, a on czuł jak jego mięśnie napinają się w nienaturalny sposób.
-Nie-powiedział jakby do siebie Uzumaki. -Musze się zastanowić co robię źle....
-Może ja będę w stanie pomóc?-głos Raishina odbił się echem w głowie sakryfikanta.- No może nie dokładnie jak, ale...znam kogoś lepszego do tej zabawy.
Uzumaki został wciągnięty na siłę do świata pomiędzy ziemią, a Bliskim Brzegiem. Wtem zobaczył, że jego przyjaciel również został przeniesiony. To było bardzo dziwne, szczególnie, że nigdy nie widział go w pełnej krasie, nie w ciemnym pokoju, nie w swoim umyśle.
-Czego chcesz?-zapytał się blondyn twardym głosem.
-Wiem, że nie masz ochoty ze mną rozmawiać, ale zrozum, że chcę pomóc i tobie, i ludzkości.....
-Poprzez zmuszenie mnie do okłamywania osób, którym na mnie zależy? Albo dzięki udawaniu, że wszystko jest piękne, ale tak naprawdę trzymałeś brudne sekrety przede mną.
-To nie było w planach.....
-A tak...plany.....-żachnął się wkurzony blondyn.- A może byś mi tak powiedział, co to za wielkie plany, skoro mam być twoim następcą?!
-Nie teraz.....najpierw chciałbym....
-Ah...Raishin, widzę, że znalazłeś bardzo, żywiołowego następce, -zaśmiał się starzec,który nagle pojawił się tuż za bogiem śmierci.
-Witaj, Hagoromo-mruknął Raishin.- To jest Naruto Namikaze-Uzumaki, tak....mój następca i właściciel hoyuketsugana.
-Hmmm....to dość interesujące-starzec uśmiechnął się nieznaczenie i spojrzał na chłopca. Uśmiechnął się miło.-Możesz już iść, zająć się swoimi sprawami, ja zajmę się chłopcem.
Hagoromo, jak go nazwano był starszym mężczyzną, a przynajmniej tak myślał syn Hokage. Miał jasną, szarą skórę i rogi na czole co dawało mu demonicznego wyglądu. W jego oczach świecił Rinnegan, a trzecie oko z sharinganem znajdowało się na czole, a w dłoniach miał laskę, bardzo podobną do tej od boga śmierci. Jego szaty były biało czarne zdobione znakami Yang.
Podszedł w stronę chłopca, ale minął go i od razu skierował się do biju, który siedział cicho, z wlepionymi oczami w starca. Strach uderzył chłopca. Ktoś nieznajomy, chce tknąć jego przyjaciela.
Blondyn stanął pomiędzy Kuramą, a dziwną istotą. Starzec zawahał się ale zaraz przybrał ponownie delikatny uśmiech.
-Aaaa.....widzę, że ty i Kurama się dogadujecie, to bardzo dobrze-powiedział i poklepał chłopca po głowie.- Nie masz się o co martwić...jestem Hagoromo Otsutsuki, szerzej znany jako Mędrzec Sześciu Ścieżek, jednak dla ciebie ważniejsze jest to że byłem pierwszym właścicielem Hyouketsugana.
CZYTASZ
Sześciu
FanfictionUwaga! Uwaga! Druga część książki "Zacznijmy od nowa"! Minęło sporo czasu od ataku Orochimaru na Wioskę i jak się okazuje, ten wąż nie wykonuje kolejnych ruchów! Jednak to chyba dobrze dla Liścia, chociaż ten spokój może okazać się zgubny... Czasami...