Trening dobiegał już końca. Dochodziła godzina 18 kiedy trener powiedział, że na dzisiaj to tyle i, że mają zacząć ogarniać. Sugawara zbierał piłki, a Yamaguchi razem z nim. Za nimi jeździł Tsukishima z wózkiem. Kageyama i Hinata ścigali się kto szybciej umyje podłogę, a Sawamura zwijał siatkę. Tanaka i starszy Nishinoya chowali dodatkowy sprzęt, który został wyciągnięty w ramach treningu.
Kiedy wszystko zostało już sprzątnięte, mieli już iść do szatni, ale Yuu przypomniał sobie o Hoshim śpiącym na balkonie.
- Hoshi! - przystanął i pstryknął palcami robiąc zamyśloną minę. - Trzeba będzie go obudzić. Ktoś idzie ze mną?
- Nawet na mnie nie patrzcie - powiedział Ryu w momencie kiedy wzrok zebranych wylądował na nim. - Może nie wiecie, ale jakiś czas temu tak mnie zwyzywał przy budzeniu go, że głowa mała. Wciąż się zastanawia, czemu moja siostra go tego nauczyła.
- Racja - przytaknął mu Libero.
- Ja mogę z Tobą pójść Noya-senpai - odezwał się Yamaguchi.
- Naprawdę? - oczy drugoklasisty zaświeciły się. Chwycił nadgarstek młodszego i pociągnął za sobą. Wspięli się na górę i pierwszym co zobaczyli były glany stojące zaraz koło jednej z ławek. Na drugiej leżał Hoshi ze słuchawkami w uszach. Prawa ręka chłopaka znajdowała się pod głową, a lewą trzymał na brzuchu. Nogi miał wyprostowane, skrzyrzowane w kostkach. Nishinoya podszedł no niego. Wyciągnął jedną że słuchawek i krzyknął mu do ucha:
- Wstawaj!
Nie przyniosło to zbyt dużego skutku oprócz tego, że Hoshi warknął pod nosem i przewrócił głowę w drugą stronę.
- Oi! Hoshi! - ponowił próbę, ale tym razem nic się nie stało. Chłopak nawet nie drgnął, jedynie białe pasemko przesunęło się.
- Może ja spróbuję - zaproponował nieśmiało Tadashi. Starszy Nishinoya przepuścił go I sam odszedł w miejsce, gdzie wcześniej stał młodszy.
- Nishinoya-kun - odezwał się środkowy i delikatnie potrząsnął chłopakiem wcześniej wyciągając my słuchawki z uchu. Przy braku odzewu ponowił próbę. Usłychał pomruk i zobaczył jak jak dłoń Hoshiego z brzucha przenosi się w stronę głowy. Potarł nią oczy.
- Yamaguchi-san? - zapytał czarnowłosy przy podnoszeniu się, a jego kolczyki zadzwoniły wesoło.
- No, no Yamaguchi! - zawołał Libero. - Chyba muszę Cię wynająć byś go budził!
- To nic takiego - piegowaty podrapał się po czole. Jego dłoń cały czas znajdowała się na ramieniu czarnowłosego, który jakimś sposobem przeniósł ją na swoją głowę i Yamaguchi tego kompletnie nie poczuł. Dopiero kiedy odwrócił się spowrotem w stronę chłopaka podskoczył aż z zaskoczenia. Zarumieniony szybko zabrał dłoń z jego głowy. Zerwał się na nogi i zszedł na ziemię oraz ruszył do szatni by w końcu się przebrać.
- Przepraszam Yamaguchi-san! - zawołał za nim czarnowłosy.
- Nie szkodzi! - odkrzyknął chłopak stojąc w drzwiach.
W tym samym momencie w sali, na balkonie została tylko braci.
- To co, ty się przebierasz i idziemy do domu? - zapytał brata młodszy. Ten mu tylko przytaknął i uśmiechnął się. Poczochrał szybko pół leżącego chłopaka po głowie i podbiegł do drabiny. Ułożył odpowiednio stopy oraz dłonie, dzięki czemu zjechał na niej niczym po rurze. Pobiegł do drzwi i ostatni raz spojrzał na brata swoim bystrym wzrokiem.
- Następnym razem będziesz ćwiczyć! Zobaczysz, jeszcze będziesz w drużynie! - wykrzyknął wskazując palca bratem i pobiegł w stronę szatni wcześniej zmieniając obuwie.
- Uhh - wyjęczał z zawodem Hoshi. - Czyli nici z lenistwa.
Data napisania: 1.02.2020
Data opublikowania: 18.03.2020

CZYTASZ
Braciak |Haikyuu|
FanficMłodszy, ale wyższy brat Nishinoyi Yuu. Nishinoya Hoshi. Chłopak uwielbiający zmieniać kolor włosów, chwile po gimnazjum Chidoriyama idzie do tego samego liceum co jego starszy brat. Ląduje w klasie 1-5 przez swój nie przeciętny wynik na egzaminie w...