Obóz się skończył, tak samo jak mecz z Aoba Josai. Przegrali. Wszystkich to bolało. W dzień meczu, już wieczorem, Hoshi rozmawiał o tym z Kuroo przez telefon. Opowiedział mu jak się wszystko potoczyło, jak okropnie się z tym czuł. Czarnowłosy zaproponował mu, żeby w najbliższy weekend porozmawiali przez kamerkę. I tak zrobili. Połączenie trwało aż do rana. Od kolacji w piątek do północy, wtedy pierwszy zasnął Tetsuro, a Hoshi już słabawo kontaktując przysnął przy biurko w swojej ulubionej bluzie i bokserkach. Oboje przebudzili się w nocy, jeden po drugim i przenieśli się do swoich łóżek, kiedy połączenie na laptopach wciąż trwało.
Pierwszy, około godziny 9 obudził się Hoshi. Nie zwracając uwagi na nic zaczął się przebierać. Ubrał na siebie tylko jakieś spodnie dresowe, bo wszystko oprócz tego już miał. Wyszedł z pokoju i powędrował do łazienki by tam umyć twarz oraz zęby. Potem znalazł się w kuchni gdzie przygotował sobie śniadanie i razem z nim na talerzu poszedł z powrotem do swojego pokoju.
I tak spokojnie sobie jadł patrząc na zmianę w monitor komputera i obraz kreujący się za oknem. Pusty już talerz odłożył na blat biurka. Znów zawędrował do łazienki tylko po to by napełnić konewkę, która stoi pod oknem w jego pokoju. Wrócił z nią napełnioną i zaczął podlewać każdą roślinę u siebie w pokoju. Miał ich trzy i delikatnie już były podeschnięte. W tym czasie Kuroo przewrócił się na drugi bok leżąc wciąż w swoim łóżku, a jego twarz była na wysokości kamerki od komputera. Jego oczy delikatnie się otwierały, ale zaraz znów się zamykały, albo zaciskały w taki sposób, że skóra wokół się marszczyła. W końcu je uchylił i jedynie mrugnął parę razy by przyzwyczaić swoje oczy do światła dziennego. Mruknął coś pod nosem, przewrócił się na plecy i wyciągnął ramiona wysoko do góry rozciągając mięśnie. Zamlaskał parę razy i znów przekrecił głowę tak, że bezproblemowo mógł oglądać to co się działo na monitorze laptopa.
- Dzień dobry - usłyszał ciepły głos dochodzący z głośników. - Jak się spało?
- Dzień dobry - mruknął wciąż zaspany. - Ho-chan? Długo nie śpisz?
- Może od jakiejś godziny - powiedział czarnowłosy i przeczesał swoją czuprynę palcami na co Kuroo się uśmiechnął. - Co?
- Wyglądasz tak uroczo, Ho-chan - powiedział przeciągając się i po chwili wtulają się twarzą w poduszkę ale wciąż patrząc na kruka.
- Ty nie - odpowiedział z uśmiechem i wskazał na swoją brodę. - Masz tutaj zaschnięta ślinę.
Czarnowłosy od razu zakrył twarz i powstał że swojego posłania, przez co kołdra zsunęła się na ziemię i Tetsuro został tylko w bieliźnie i białej bokserce. Zaścielił łóżko, po czym wyfrunął że swojego pokoju wcześniej rzucając tylko "Idę się ogarnąć" w stronę Nishinoyii.
- Nie zabij się po drodze - zaśmiał się cicho po czym chwycił za notatki, które zdążył zrobić podczas ostatnich paru lekcji, i tych które sobie wydrukował ze zdjęć, które przesłała mu jedna że spokojniejszych dziewczyn w klasie. Musiał sobie ze zdjęć poprzepisywać a potem przyswoić. Patrząc na przejrzyste pismo Hitoki stwierdził, że to nie będzie nic ciężkiego, więc wziął się za to od razu. Podczas gdy Hoshi przepisywał Kuroo zdążył wrócić do pokoju już odświeżony z naczyniami w dłoniach. Na talerzu znajdowały się trzy kanapki z jajkiem, a w kubku parowała kawa z mlekiem. Usiadł na łóżku patrząc centralnie na młodszego, którego postać była pochylona nad notatkami, leżąc na łóżku oraz lewą ręką notującą w zeszycie.
- Co robisz, Ho-chan? - zapytał się po tym jak czarnowłosy przerzucił kolejną kartkę w zeszycie.
- Przepisuje notatki z lekcji - odpowiedział nie odrywając wzroku ze znaków.
CZYTASZ
Braciak |Haikyuu|
FanficMłodszy, ale wyższy brat Nishinoyi Yuu. Nishinoya Hoshi. Chłopak uwielbiający zmieniać kolor włosów, chwile po gimnazjum Chidoriyama idzie do tego samego liceum co jego starszy brat. Ląduje w klasie 1-5 przez swój nie przeciętny wynik na egzaminie w...
