Mecz skończył się wygraną kruków. Mimo wszystko, ledwo. Hoshi musiał przyznać, że koty były ciężkim przeciwnikiem. Akurat wszyscy stali przed szkołą i się żegnali. Tanaka, Yuu oraz pan Irokez, który przedstawił się jako Yamamoto, stali przy sobie i rozmawiali o czymś zawzięcie co chwilkę zerkając na menadżerkę Karasuno oraz młodszego Nishinoyę. Kapitanowie znów ściskali się za ręce, podczas gdy wokół nich unosiła się złowieszcza aura. Mamy drużyn rozmawiały między sobą, a w okół nich była bardzo przyjemna atmosfera. Budyniogłowy rozmawiał z Hinatą, a bardziej to rudy mówił, a wyższy słuchał. No i cała reszta stała przy swoich kolgach z drużyny.
No i nadszedł czas na oficjalne pożegnanie. Każdy uścisnął dłoń każdego. Kiedy Hoshi uścisnął rękę Yamamoto to chłopak wyjąkał coś, że właśnie został dotknięty przez anioła. Albo coś w ten deseń, mimo wszystko niezmiernie zdziwiło to środkowego, wtedy też Ryu oraz starszy Nishinoya krzyknęli coś w stylu "a nie mówiliśmy?!". Była to dość ciekawa sytuacja. I w końcu czarnowłosemu zostało uścisnąć rękę kapitana kotów. Mając już puszczać dłoń koguta, został pociągnięty do przodu. Wylądował na umięśnionej klatce piersiowej chłopaka. Spłonął delikatnym rumieńcem kiedy poczuł oddech na swoim policzku.
- Jesteś uroczy, a ja mam słabość do uroczych rzeczy - wyszeptał mu do ucha Kuroo i uśmiechnął się w swój typowy sposób. Odsunął się trochę, chwycił go za nadgarstek i podniósł jego dłoń do góry. Położył na niej karteczkę. Potem zacisnął dłoń Hoshiego w piątkę kładąc na nią swoją dłoń. - Napisz do mnie, Ho-chan.
Puścił go i uśmiechnął się jeszcze raz, po czym odszedł w stronę autokaru i już się nie odwracając wszedł do niego. Serduszko czarnowłosego pierwszoklasisty zabiło boleśnie. Chłopak przyłożył sobie zaciśniętą dłoń do klatki i westchnął. Czemu on jest taki gorący, zapytał sam siebie Hoshi w myślach. Kierowca, który został wynajęty na dzień dzisiejszy odpalił silnik busa i odjechali, a przez okna na pożegnanie machali im zawodnicy Nekomy, tak samo jak zawodnicy Karasuno, tylko oni z kostki brukowej.
Zapadła cisza. Wszyscy stali przez pewien czas i patrzyli się w piękne różowo-pomarańczowe niebo. Potem, każdy znów się, z każdym żegnał. Starszy Nishinoya podszedł do swojego brata razem z Ryu. Zarzucili na niego swoje ramiona i z uśmiechem zaczęli ściskać.
- I co, młody? Jak tam odczucia po twoim pierwszym spotkanie z Nekomą? - zapytał się łysy.
- Było ciekawie - odpowiedział wyplątując się spomiędzy ich rąk. Oczywiście, nie tylko mecz miał na myśli. - Chodźmy do domu.
No i poszli. Zebrali się całą trójką i zawędrowali do domu Tanaki. Jutro miała być sobota więc nie był to zbyt duży problem dla nikogo z nich.
- Wróciłem! - zawołał Ryu przy ściąganiu butów. - Przyprowadziłem gości!
- Cześć Saeko-san - powiedział Hoshi, nim blondynka zdążyła się wychylić z kuchni.
- Cześć chłopcy! - powiedziała wesoła. Podeszła do każdego i przytuliła. - Przyszliście w idealnym momencie! Właśnie miałam nakładać jedzenie.
- Uu! A co ugotowałaś, siostrzyczko? - podekscytował się Yuu i wleciał do kuchni zaraz za kobietą. Pozostała dwójka westchnęła i weszła do pomieszczenia zaraz po nich.
- Zrobiłam Udon i Onigiri na ostro - uśmiechnęła się i sięgnęła do jednej z górnych szafek po miski. Hoshi sięgnął do szuflady po cztery pary pałeczek. Ułożył je e odpowiednim miejscu przy talerzyku, na którym każdy miał po dwa Onigiri. Kobieta ustawiła przy każdym jeszcze miski z daniem i zasiedli do posiłku.
Podczas zajadania się rozmawiali na mniej i bardziej zobowiązujące tematy. Atmosfera była bardzo przyjemna, a im wszystkim bardzo miło się rozmawiało.
- Saeko-san? - odezwał się, w którymś momencie najmłodszy z towarzystwa w stronę najstarszej.
- Tyle razy ci mówiłam, nie musisz mi mówić z tymi zwrotami grzecznościowymi - westchnęła. - Mów mi "siostrzyczko", tak jak Yuu.
- Nah, tak mi jest dobrze - powiedział.
- Ta, jasne - pacneła go dłonią w głowę. - Co chciałeś?
- Ogarniemy dzisiaj moje włosy? - zapytał się patrząc na nią. Blondynka od razu się uśmiechnęła i przyciągnęła do siebie. Przycisnęła to do swoich piersi i tarmosiła po głowie.
- Jasne młody! Co chcesz z nimi zrobić? - cały czas ciągała go za włosy.
- Przefarbować pasemko i zrobić odrosty - powiedział jak gdyby wogólę nie był aktualnie duszony przez piersi siostry przyjaciela jego brata.
- No to przynajmniej tyle dobrego, że wiesz czego chcesz - uśmiechnęła się i puściła go. - Nie to co Ryu czasami - wstała z miejsca i chwyciła chłopaka za nadgarstek i pociągnęła za sobą do głównej łazienki, w której było wszystko co było im potrzebne.
Weszli do środka i zostawili uchylone drzwi. Chłopak od razu podszedł do dużego zlewu i podstawił głowę pod kran. Włączył go i chłodna woda przepłynęła przez jego włosy, aż do twarzy. Zamoczył wszystkie włoski i sięgnął za siebie ręką. Szybko w niej znalazł się szampon do włosów farbowanych należący do Saeko. Nalał sobie odrobinę na palce i zaczął masować skórę głowy. Porozcierał wytworzoną pianę po wszystkich włosach by po chwili wszystko spłukać. Wziął ręcznik by je troszkę przesuszyć. Kiedy się odwrócił, na środku łazienki stał już stołek, na którym przysiadł. Tym razem do zlewu podeszła blondynka. Z szafki pod spodem wyjęła miseczkę, specjalny pędzel oraz parę rękawiczek. Już miała chwytać po farbę kiedy przypomniało jej się, że nie wie, którą wziąć.
- Odrosty to na sto procent chcesz czarne, nie? - zza siebie usłyszała potakujące mruknięcie. - A pasemko?
- Czarny.
- O ho, wracamy do ciemności - zaśmiała się i chwyciła pudełko farby. Wyciągnęła z niego rybkę by całą jej zawartość wycisnąć do miseczki. Dodała jeszcze odrobinę szamponu i zaczęła mieszać. Z mieszaniną podeszła do chłopaka i zaczęła mu nakładać farbę w odpowiednich miejscach. Wszystko robiła sprawnie, w końcu to nie pierwszy raz kiedy farbowała komuś włosy. A zwłaszcza Hoshiemu. Chłopak za to w tym czasie podśpiewywał sobie piosenki Twenty One Pilots.
Data napisania: 25.02.2020
Data opublikowania: 15.04.2020
CZYTASZ
Braciak |Haikyuu|
FanfictionMłodszy, ale wyższy brat Nishinoyi Yuu. Nishinoya Hoshi. Chłopak uwielbiający zmieniać kolor włosów, chwile po gimnazjum Chidoriyama idzie do tego samego liceum co jego starszy brat. Ląduje w klasie 1-5 przez swój nie przeciętny wynik na egzaminie w...
