Rozdział 4

6.4K 172 2
                                    

- Pan wiedział? - spytałam znając odpowiedź, spoliczkowałam mężczyznę, wzięłam torbę z rzeczami i wybiegłam za Ianem wołając go.

- Ian zaczekaj!

- Na co? Żeby patrzeć jak się całujecie czy chcieliście przejść już dalej?! Już wiem czemu się na mnie uwziął.

- Nie mów tak! - powiedziałam ze łzami w oczach. - Ja nie wiedziałam, że będziesz...

- Nie pogrążaj się! Jakbyś wiedziała, że czekam to co? Nie całowałabyś nauczyciela z obawy nakrycia was przeze mnie? Żałosne.

- Ale to on mnie całował...

- Za to ty nie pozostawałaś mu dłużna. Zastanów się księżniczko to ja mam udowodnić, że mi na tobie zależy czy ty musisz mieć czas żeby coś poczuć. - po tym założył kask i odjechał na swoim motorze zanim ja zdążyłam cokolwiek powiedzieć. 

Stałam załamana już dłuższy czas kiedy poczułam jak ktoś na mnie patrzy, spojrzałam w stronę wejścia do szkoły gdzie stał Carter z nieodgadnioną dla mnie miną. Wkurzyłam się, odwróciłam się napięcie i poszłam w stronę przystanku autobusowego. Nie miałam pojęcia jak mam udowodnić, że czuję coś do Iana a nauczyciel mnie nie obchodzi i wszystko co robi jest wbrew mojej woli ale w jednym Ian miał rację ja nie pozostaje dłużna wobec nauczyciela. Nie miałam pojęcia co mam zrobić aby ten przeklęty nauczyciel dał mi spokój. Wsiadłam w autobus, który nadjechał i pojechałam prosto do mojej przyjaciółki. Stałam pod jej domem i zadzwoniłam dzwonkiem aby po chwili drzwi mi otworzyła Alice, która najwyraźniej właśnie wyszła z kąpieli bo miała na sobie dresy i mokre włosy. Widząc mnie zaprosiła do siebie do pokoju, a sama poszła do kuchni. Siedziałam na jej łóżku w sypialni i czekałam aż przyjdzie. Pokój miała raczej skromny ale stylowy. Kolory beżu i bieli idealnie komponowały się do lekko połyskującej kremowej tapety w pokoju. Szafa, biurko, duże łóżko, a obok niego komoda, na podłodze pod łóżkiem był beżowy włochaty dywanik. 

- Lily co się stało? - zapytała wchodząc z lodami i winem.

- Byłam na dodatkowej godzinie z łaciny aby nauczyć się na ten konkurs i wszystko szło ok, a nawet umówiłam się z Ianem ale na koniec ten przeklęty nauczyciel zaczął mnie całować i nakrył nas Ian, później nakrzyczał na mnie i powiedział, że jestem żałosna. Co ja mam zrobić żeby on dał mi spokój?

- Kto? Ian?

- Carter! Całowałam się dzisiaj z Ianem w szkole ale jak on to zobaczył to był mega wkurzony i nakrzyczał na nas. Alice ja mam go już dość.

- Zgłoś to dyrektorowi, powiedz że cię molestuje i po sprawie.

- Najpierw go nastraszę jak to nie pomoże to zgłoszę się do dyrektora.

- Chociaż ja to ci się dziwię, ten nauczyciel kręci każdą. Nie wiesz ile lasek w szkole dałoby się pokroić na dodatkową lekcję z nim sam na sam.

- Może i tak ale ja chcę Iana nie Cartera... w ogóle to nasz nauczyciel nie ma możliwości na coś takiego jak romans lub co gorsza bycie z nim. Miał by problem z kuratorem.

- Jak zgłosisz dyrektorowi, że cię molestuje to też będzie miał problemy.

- Masz rację ale to co innego niż bycie z nim.

Przegadałam z Alice całe popołudnie i dopiero późnym wieczorem wróciłam do domu. Taty jak zawsze nie było. W kuchni na talerzu stała porcja jakiejś kolacji z karteczką, że to dla mnie. Westchnęłam głośno i zjadłam obiad wcześniej odgrzany w mikrofali. Poszłam się umyć, a następnie przyszykowałam sobie ubrania na rano, spakowałam do torby rzeczy na jutro i położyłam się do łóżka. Zasypiając usłyszałam jak przychodzi mi na komórkę sms ale nie odebrałam go zbyt zmęczona zasnęłam. Rano obudził mnie budzik więc jak zawsze poszłam odbyć poranną toaletę, wzięłam rzeczy do szkoły i wyszłam z domu. Jadąc autobusem przypomniało mi się, że wczoraj dostałam sms jak go odebrałam to jedyna moja reakcja była taka, że na cały autobus prawie krzyknęłam "co jest do cholery?".

Bądź mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz