Rozdział 5

6.9K 179 25
                                    

"Co jest do cholery?!" był do sms z nieznanego numeru o bardzo dziwnej, trochę niepokojącej treści "Lepiej żebyś nie zrobiła nic głupiego. Dyrektor Ci nie uwierzy w nic co mu powiesz na temat nauczyciela łaciny on już mu zgłosił, że uczennice się do niego zalecają. Nie bądź głupia mała i siedź cicho." Nie miałam pojęcia kto może być autorem takiego sms'a. Jak tylko wysiadłam z autobusu to biegiem ruszyłam do szkoły, musiałam pogadać z Alice może ona będzie wiedzieć od kogo mogłam dostać taką wiadomość. Szybko znalazłam ją na korytarzu jak gadała z jakąś dziewczyną, wybąkałam krótkie cześć oraz przepraszam i zaciągnęłam ją do wnęki  korytarzu.

- Alice czytaj to. - podałam jej telefon, dziewczyna wzięła urządzenie do ręki, a po przeczytaniu wiadomości zbladła. - Wiesz może kto to może być?

- Nie mam zielonego pojęcia kto mógł coś takiego napisać. 

- Myślisz, że sam nauczyciel mógł to napisać? Wiesz on ma dostęp do numerów telefonu w dzienniku, mój też tam jest.

- No wiesz żeby go wykluczyć z kręgu podejrzanych trzeba zdobyć jego numer. 

- Dobrze ale jak to zrobić?

- Nie wiem wymyśl coś dasz sobie radę bo to ty musisz go zdobyć.

Alice jak zwykle pomocna. Westchnęłam i poszłam za nią do klasy, bo właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję. Po dwóch godzinach spokojnych lekcji przyszedł czas na trzy godziny łaciny - jedna z planu i dwie za matematykę. Usiadłam do swojej ławki i unikałam wzroku nauczyciela jak tylko mogłam.

- Jako, że lubię waszą klasę chcę wam zaproponować pewien układ. Wy będziecie aktywni przez godzinę łaciny, a ja w zamian za to włączę wam film na zastępstwie, co wy na to? - spytał nauczyciel i każdy zgodził się na taki układ. Całą godzinę zadawał pytania i różne zadania, zgłaszałam się na każde ale ani razu mnie nie spytał więc przestałam się zgłaszać po dłuższym czasie. W końcu zadzwonił upragniony przeze mnie dzwonek na przerwę. Pan Carter pozwolił nam wyjść i kiedy stałam już przy drzwiach usłyszałam swoje imię.

- Lily, zostań na chwilę proszę. - stanęłam przy jego biurku, a on poczekał aż każdy wyjdzie z klasy po czym wstał zamknął drzwi na klucz i wrócił na swoje miejsce za meblem. Spojrzał na mnie swymi niebieskimi oczami i uśmiechnął łagodnie. - Czemu dzisiaj byłaś mało aktyna?

- Zgłaszałam się za każdym razem ale jak nie zostałam wybrana ani razu zrezygnowałam, ponad to znałam odpowiedź na każde zadane pytanie bądź zadanie do zrobienia, wie pan o tym.

- Doskonale o tym wiem, kochanie. Zostań dzisiaj proszę po lekcjach kończysz je wcześniej więc zostanę dzisiaj trochę dłużej i poczekam. Chcę ci dać zadania jest ich trochę więc rozwiążesz je w weekend w domu.

- A jak czegoś nie będę wiedziała, to co wtedy?

- Jak to co? Omówimy je sobie w poniedziałek w szkole tak jak ostatnio.

- A może... Możliwe jest aby... - kompletnie nie wiedziałam jak zadać pytanie o numer telefonu, zaczęłam się lekko denerwować przez to.

- No wysłów się wreszcie. - powiedział łagodnie lecz stanowczo. 

- No bo wie pan szkoła trochę mnie rozprasza i robi napiętą atmosferę i tak myślałam czy moglibyśmy omówić gdzie indziej te testy. - powiedziałam w końcu słabym głosem, nauczyciel dziwnie na mnie spojrzał ale się zgodził. Podszedł do mnie bardzo blisko, myślałam, że znowu mnie pocałuje ale całe szczęście zadzwonił dzwonek na co on się uśmiechnął do mnie po czym poszedł otworzyć klasę i wpuścić uczniów. Oglądaliśmy jakiś film, który wybrała klasa.

Bądź mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz