- Nie wiem ale jak przyjedzie to go wysłucham, chcę wiedzieć co się dzieje. A teraz proszę odwieź mnie do domu, muszę się umyć i przebrać. - uśmiechnęłam się do Alice, a ona odwzajemniła uśmiech i odwiozła mnie do domu, następnie kierując się do pracy Dean'a.
Weszłam do domu, usłyszałam śmiech taty i Emili więc stanęłam jak wmurowana i krzyknęłam, że jestem tak na wszelki wypadek. Z kuchni wyszedł tata, a jego widok mnie zszokował. Na co dzień poważny pan biznesmen w nieskazitelnym garniturze teraz stał przede mną w koszulce z krótkim rękawkiem i czarnych szortach, a w dodatku był cały brudny od mąki.
- Tato co ty wyprawiasz? Widziałeś się w lustrze? - spytałam śmiejąc się z niego.
- Nie ale nie przeszkadza mi to. Robimy razem z Emili ciasto, skąd mąka. Robisz dzisiaj coś ważnego?
- Tak i nie. Mów o co chodzi, bo się spieszę.
- Wejdź do kuchni. - powiedział i zniknął za jej drzwiami, więc poszłam za nim. W kuchni stałą dziewczyna taty uśmiechnięta od ucha do ucha, a ja już wiedziałam, że coś się święci.
- Wiesz Lily, dowiedziałem się i sam to też zauważyłem, że bardzo się polubiłyście z Emili, więc tak pomyślałem...
- Tato wysłów się, nie mam całego dnia chciałam jeszcze wziąć prysznic zanim wyjdę. - spojrzałam na kobietę, jej mina była lekko zdziwiona. - Jestem umówiona, a to ważne więc...
- Tata poprosił mnie abym z wami zamieszkała. - dokończyła za tatę jego dziewczyna, zdziwiłam się ale pozytywnie.
- To wspaniale! - przytuliłam kobietę oraz mojego tatę. - Cieszę się, że tata się w końcu odważył o to spytać. Mam nadzieję, że się zaręczycie i weźmiecie ślub. - tym razem to oni się zmieszali, a ja parsknęłam śmiechem i poszłam do siebie. Wzięłam czyste ubrania i ruszyłam do łazienki. Wzięłam długi zimny prysznic, co mnie odprężyło. Ubrałam krótkie jeansowe spodenki i biały top crop. Włosy wysuszyłam, pomalowałam się delikatnie i wyszłam. Z pokoju wzięłam telefon, kluczę oraz pieniądze. Będąc już na dole przed drzwiami ubrałam conversy. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc otworzyłam krzycząc do pracy w kuchni, że to do mnie. Nie myliłam się przed drzwiami stał Carter. Jego mina była nieodgadniona ale zła. Zlustrował mnie wzrokiem i przełknął głośno ślinę. Wyszłam z domu, a on poprosił o spacer.
- Nie wziąłem auta ani motoru. - wyjaśnił. Szliśmy chodnikiem w całkowitej ciszy kierując się w stronę parku. Gdy tam dotarliśmy usiedliśmy na ławce przed stawem, jak na taki dzień jak dziś mało było tam osób.
- Słucham o czym PAN chciał ze mną porozmawiać? - zapytałam dając nacisk na słowo 'pan'. Carter aż zacisnął szczękę ale po chwili ją rozluźnił.
- Wiem, że jestem na mnie zła i masz do tego pełne prawo. Nie odzywałem się całe lato, a dzisiaj w szkole cię unikałem ale musiałem tak zrobić... - wziął głęboki wdech po czym wypuścił głośno powietrze. - Musimy się rozstać.
- Myślałam, że już to zrobiliśmy. - miałam ton bez wyrazu ale nie potrafiłam inaczej.
- Nie Lily, nie zrobiliśmy tego. Posłuchaj myślałem, że się w tobie zakochałem ale to minęło. - spojrzałam na niego zszokowana, miałam ochotę go uderzyć ale się powstrzymałam. - Przepraszam. W szkole się nic nie zmieni nadal będę cię uczył i będziesz zapraszana na konkursy bo tak zdecydował dyrektor to była jedyna jego prośba i jaką mnie poprosił gdy mnie widziałaś dzisiaj. Proszę nie zrozum mnie źle, było mi z tobą bardzo dobrze ale to nie to. Możesz się teraz umawiać z kim chcesz i mieć normalny związek. - powiedział i wstał. Zrobiłam to samo, uderzyłam go z całej siły pięścią w twarz.
CZYTASZ
Bądź moja
Teen FictionJestem szczupłą, niewysoką brunetką. Mam jedną prawdziwą przyjaciółkę, nie mam chłopaka ale to mi nie przeszkadza. Moja mama umarła kiedy się urodziłam więc mieszkam z tatą, który mnie wychował z pomocą swoich rodziców. Jestem w drugiej klasie liceu...