Rozdział 24

3.2K 90 3
                                    

Nie pamiętam co było dalej i jak na drugi dzień znalazłam się w pensjonacie ale nie w swoim pokoju. 

Pov Carter 

Śledziłem każdy ruch ucznia, który stał przy barze, a następnie przeniosłem wzrok na tańczące osoby. Alice tańczyła z jakimś chłopakiem z klasy śmiejąc się przy tym i wygłupiając, nie wspomnę o tym swojemu przyjacielowi, bo oni przecież nic nie robią. Clara tańczyła z jakimś chłopakiem z klasy francuskiego, ale nigdzie nie widziałem Lily. Lekko zaniepokojony zauważyłem jeszcze kilka osób z obu klas, tańczyli, śmiali się i wygłupiali. W końcu dostrzegłem ją w czarnej sukience i czarnych szpilkach ode mnie, lecz osoba, z którą tańczyła zmroziła mi krew. Sylvain za bardzo przystawiał się do mojej uczennicy lecz po chwili ona zamarła odwróciła się zamieniła parę zdań z nim i odeszła od niego wyrywając się z jego objęć. Dziewczyna szybkim krokiem podeszła do baru, gdzie pili jej koledzy i zaczęła pić, dużo pić. Po chwili musiałem interweniować żeby nie padła trupem, bo Kate urwie mi głowę jak mogłem pozwolić aby najlepsza uczennica w szkole urżnęła się w trupa na wycieczce. Podszedłem pewnym krokiem do niej i złapałem za jej rękę, w której trzymała kieliszek. Spojrzała na mnie gniewnie lecz na mnie nie zrobiło to wrażenia.

- Tobie już chyba starczy, Lily. - moje stanowcze słowa spotkały się z jej śmiechem. Patrzyliśmy przez chwilę na siebie w milczeniu. Po chwili dziewczyna przechyliła inny kieliszek drugą ręką uśmiechając się z satysfakcją po czym poszła tańczyć zostawiając mnie w szoku. Sam musiałem się napić jeden kieliszek żeby jej nie dać klapsa za takie zachowanie. Chłopcy namówili mnie na jeszcze trzy po czym odszedłem od baru wchodząc w tłum gdzie widziałem ostatni raz Lily. Nie wiadomo było co ona może zrobić. Gdy ją zobaczyłem nie tylko serce mi stanęło. Tańczyła sama zmysłowo się ruszając w rytm muzyki, rozejrzałem się odliczając osoby, którymi się przyglądałem wcześniej i nic się nie zmieliło połowa piła, a druga tańczyła. Znów spojrzałem na Lily i nie wytrzymałem podszedłem do mniej, złapałem pewnie jej biodra przyciągając ją do siebie. Usłyszałem jak mocno i głośno wciąga powietrze po czym odchyliła głowę w tył kładąc ją na moim ramieniu dalej tańcząc. 

- Tylko w twoich ramionach czuje się tak bezpieczna.

- Skąd wiedziałaś, że to ja?

- Tylko ty mnie dotykasz w taki sposób, szczególny dla siebie. Poza tym masz nieziemskie perfumy. Nie chciałam się upić ale dwoje nauczycieli na raz to za dużo. - mówiła odwracając się do mnie przodem. - Nie wiem czemu to zrobił ale poczułam, że to było takie... złe. 

- Wiem kochanie ale już spokojnie, nie pozwolę aby cię więcej dotknął. - widziałem w jej oczach, że jeśli jej jakoś nie przekonam ona zacznie płakać. - Postaram się abyś od teraz była tylko w moich grupach wycieczkowych.

- Dziękuję Carter, jesteś... super. - powiedziała po czym złączyła nasze usta razem. Pozwalałem jej się całować, robiła to jakby się delektowała tymi pocałunkami karmiąc tym swoją już i tak zrujnowaną psychikę. Oddawałem każde muśnięcie, w końcu nasze języki zaczęły walkę o dominację, którą oczywiście wygrałem. 

- Lily proszę cię. - odsunąłem uczennicę od siebie czując, że moje spodnie za chwilę eksplodują, jej sukienka, pocałunki, w dodatku nadal delikatnie się ruszała do muzyki lekko się o mnie ocierając. Dziewczyna chciała odejść ale złapałem ją za rękę i ponownie do sienie przyciągnąłem zaczynając z nią tańczyć. - Jesteś pijana, a ja za bardzo podniecony ponad to są tutaj osoby ze szkoły.

 W końcu kilka osób poszło z nauczycielem francuskiego do pensjonatu, a ja zostałem z drugą połową, tą bardziej trzeźwą lecz nadal imprezującą. W końcu i te osoby chciały wracać co mnie ucieszyło. Przez cały powrót obserwowałem Lily nie mogąc oderwać swoje wzroku od jej krągłości, które były teraz wyeksponowane przez jej obcisłą sukienkę. Cała grupa wróciła cała i zdrowa nie licząc pijanych lub wstawionych osób. Każdy poszedł do swojego pokoju i tam zostali do samego rana, miałem taką nadzieję. Po kąpieli założyłem spodenki po czym położyłem się do łóżka nie mogąc przestać myśleć o uczennicy, o jej stroju, jej ruchach.Nagle ze snu wybudziło mnie trochę zbyt mocne pukanie do pokoju. Wstałem lekko zaspany ale zaniepokojony gdy usłyszałem wołanie mojego imienia przez drzwi. Otworzyłem i zobaczyłem wystraszoną twarz Alice. 

Bądź mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz