#9 T,to...był...t,tylko...

440 23 3
                                    

Byłem tak zmęczony po tym wszystkim, że zasnąłem. Obudziłem się o jakiejś 20 wiedząc, że już nie zasnę. Wstałem z łóżka, nakryłem chłopaków kocem, ubrałem się i poszłem do kuchni napić się wody. Przechodząc przez zalon zobaczyłem Kian i siostrę Haru, które spały na kanapie. Layla tuliła moją siskę, a Kian rumieniła się i uśmiechała słodko drzemiąc. Widząc je lekko się uśmiechnąłem.
Weszłem do kuchni i sięgnąłem do szafki po szklankę, ale żadnej nie było. Obróciłem się i zobaczyłem, że cały stos naczyń leży w zlewie. Wkurzyłem się trochę, bo jestem dość czysty i poukładany, ale nic nie mogłem zrobić, bo każdy spał więc nie miałem się na kogo wydrzeć za ten bałagan.
Trudno się mówi. Pozostało mi tylko to pozmywać, wsumie...i tak nie miałem co robić, więc miałem przynajmniej jakieś zajęcie.

*Kilka dni później*
Była środa. Moj najbardziej znienawidzony dzień. Dlaczego? Bo zawsze w środy mam po 9 godzin i ZAWSZE w środy mam przynajmniej
5 kartkówek i jakiś dojebany sprawdzian, albo 2 sprawdziany tak na zachętę do częstrzej nauki.

Była długa 15 minutowa przerwa, po której zapowiadał sie pierwszy na dzisiaj sprawdzian. Uczyłem się więc w jednej z kabin w meskiej ubikacji, bo w łazience nie ma szumu takiego jaki jest na korytarzu.
Uczyłem się, ale nagle usłyszałem jak do łazienki wchodzi kilka chłopaków. Szybko dałem nogi na zamkniętą muszlę i zamknąłem książkę.

?1: dobra robota chłopaki!
?2: no spisaliście się na medal
Po tych słowach usłyszałem bafdzo znajome mi głosy...zamarłem
Haru: dzięki. Prosto było go oszukać
Adien: no~ chłopak zaufał nam szybciej niż myśleliśmy - lekko się zaśmiał
?2: Jesteście świetnymi aktorami, dlatego macie tu po 3 koła na głowę
Haru: dzięki, przyda nam się
Adien: no, mamy go jeszcze oszukiwać?
?1: a chcecie jeszcze zarobić i mieć świetną zabawę?
Adien: nas się o takie coś pytasz?~ - zadrwił po czym wszyscy zaczeli się śmiać.

Miałem łzy w oczach. Zakochałem się w nich...m,myślałem, ż,że oni m,mnie kochają...a,ale jak widać...p,pomyliłem się. Znienawidziłem ich z całego serca. Nie obchodziło mnie już nic. Mocno otworzyłem drzwi uderzając w głowę jednego z typków, których nie znam przez co upadł na ziemię i zemdlał. Kiedy zobaczyłem twarz drugiego z nich łzy popłynśły mi po policzku. T,to b,był A,Al,Alex...Alex stał przedemną zaskoczony.

Eli: a,a więc to tak...
Haru: E,Eli p,posłuch-
Eli: ZAMKNIJ MORDĘ JEBANY ZDRAJCO!!!
Adien i Haru milczeli
Eli: ZAUFAŁEM CI HARU PO RAZ OSTATNI!!! I TOBIE TEŻ "OBROŃCO" TAKI JESTEŚ MĄDRY?! TAK CHCIAŁEŚ MI POMÓC?! ALEX MA KURWA RACJĘ, ŻE DOBRZE UDAJECIE!!!
...B,BO SIĘ KURWA NABRAŁEM!!!!!!

W tym momęcie coś we mnie pękło. Wybiegłem z kibla, a po chwili wybiegłem ze szkoły. Wbiegłem do lasu i zalałem się łzami siedząc pod jakimś drzewem...gorzko płakałem. Nie wiedziałem co mam zrobić. Czułem się zdradzony i oszukany...płakałem chyba kilka godzin. B,byłem tak wściekły i załamany, że straciłem rachubę czasu.
Nigdy bym nie pomyślał, że mój przyjaciel - Alex, którego znam już od 7 lat zrobi mi takie coś, a na dodatek zaplanuje coś takiego.
Nasuwało mi się tylko jedno pytanie...Kurwa Dlaczego?!
Dlaczego zgrywał takiego wielkiego przyjaciela?! Dlaczego kazał im udawać?! Czemu oni mi to zrobili?!

Eli: WIDDZIAŁEM, ŻE CHCĄ MNIE TYLKO WYKORZYSTAĆ KURWY JEBANE!!!!! - znowu zalałem się łzami...

*5 godzin później - jest już 19.42*
Było już naprawdę ciemno. Bałem się ciemności, ale już było mi wszystko jedno czy umre czy przeżyje. Osoby w których się zakochałem i którym się oddałem, wyruchały i uwiodły mnie dla 3 tysi na łebka. Serio? Tak mam żyć? Straciłem przyjaciela, najpierw jednego, a teraz drugiego. Straciłem osoby, na których tak mi zależało. Straciłem godność i życie, straciłem wszystko.
Pogrążony w myślach i zaplakany skuliłem się z zimna. Zamarzałem, ale nie chciałem wracać do domu, bo Kian by mnie o wszystko wypytywała, a poza tym w naszym domu była ta cała Layla, która jest żeńskim odwzorowaniem Haru, a w tym momęcie ani już nigdy w życiu nie chce mieć nic wspólnego z tym osobnikiem.

-------------------

Była już 21 albo coś koło tego, a ja dalej nie miałem zamiaru wracać...chyba nawet bym nie potrafił bo moje nogi odmówiły posłuszeństwa pdzez mróz. Na dodatek zaczął padać śnieg jakieś pół godziny temu, więc czułem się zmarznięty na kość.
Byłem zaskoczony, że nikt mnie nie szuka, ale może to i lepiej? Przynajmniej nie bedę musiał się im tłumaczyć.
Po jakimś dłuższym upływie czasu zamknąłem oczy z zimna i nagle...poczółem przyjemne ciepło, które opatula moje plecy. Nie umiałem otworzyć oczu, a nawet jalbym je otworzył to raczej i tak bym gówno zobaczył. Skuliłem się bardziej i poczułem w tym momęcie jak coś lub ktoś unosi mnie do góry i idzie gdzieś ze mną. Ten ktoś był bardzo ciepły, a ja zmarznięty i przemoknięty, więc nie myśląc długo wtuliłem się w nieznajomą mi osobę...nagle usłyszałem z za pleców mojego zbawiciela znajome mi głosy nawoływań.

ELI?!?!

Dziękuję, że naprawde dużo osób to czyta. Jak na moje pierwsze opowiadanie to naprawde dużo przynajmniej dla mnie. Bardzi się cieszę, że doceniacie mój wkład w to.

I tak przy okazjii to~...będę pisać jeszcze jedną historie. Ale spokojnie tej nie zawieszę.
Dam wam propozycję albo jutro albo jeszcze dzisiaj. Kilka pytanek. Może ktoś odpowie na co licze. Było by mi miło gdybyście odpowiedzieli w komętarzach na pytania. Dziękuję to chyba na tyle.
Payo~😁

||Zakład O Miłość||  //yaoi~ +18// Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz