Gdzie jesteś, nerdzie...

8.6K 288 159
                                    

 - Jestem padnięty... - ciężkie, metalowe drzwi otworzyły się, trąc o nierówną, zimną podłogę. W przebijającej się cienkimi łunami światła przestrzeni stanął niewysoki, zgarbiony chudzielec ubrany na czarno. Szybko przeleciał wzrokiem po pomieszczeniu, by po chwili skupić swoją uwagę na siedzącym w kącie gimnazjaliście - Wróciłem, Midoriya!

 - Jeszcze nie zjadłeś? - spytał zmartwionym głosem, podchodząc bliżej i spoglądając na leżącą kilka kroków od niego tacę z nietkniętym jedzeniem. Chłopak wzdrygnął się i uniósł w górę głowę, ukazując zapadnięte policzki i załzawione, smutne oczy. Pełne strachu.

Shigaraki Tomura. Mężczyzna dowodzący Ligą Złoczyńców, cichą, działającą w podziemiu organizacją złoczyńców. Pewnego, mogłoby się zdawać, że mało istotnego dnia, pojawił się znikąd, porywając pewnego nieistotnego, nieobdarzonego chłopca.

Podchodził coraz bliżej. Zielonowłosy opuścił głowę i zaczął wpatrywać się tępo w ciasno spięte kajdanki na swoich nadgarstkach i kostkach. Było mu zimno, nie chciał tu być...

Jasnowłosy klęknął tuż przed Izuku, przybliżając swoją twarz do jego. Nastolatek jeszcze bardziej schował twarz w złożonych na kolanach przedramionach i starał się opanować emocje.

 - Wróciłeeem! - mężczyzna krzyknął w twarz młodemu chłopakowi. - Muszę ci coś powiedzieć... - na chwilę zamilknął, zielonowłosy też starał się nie wydawać żadnych dźwięków.

 - Przed twoim domem jest bardzo dużo plakatów o twoim zaginięciu - chłopak wzdrygnął się, kiedy starszy usiadł pod ścianą obok niego i przyciągnął go na swoje kolana, zdejmując z własnej twarzy standardową w jego wyglądzie dłoń - Jest na nich napisane, że wyszedłeś z domu i na pewno niedługo wrócisz... Widziałem twoją matkę, jak je rozwieszała. Biedny, nikt cię nie szuka. Ani twoja rodzina, ani twoi przyjaciele, nawet bohaterowie odpuścili. Nikt cię nie szuka. Ale ja... - tu urwał na chwilę. - Ja nie przestanę. Już zawszę będę z tobą, Midoriya. Jestem jedyną osobą, której potrzebujesz.

Po tym zwyczajnie zsunął chłopaka ze swoich kolan i wstał. Otrzepał spodnie z niewidzialnego kurzu i ponownie nałożył buty oraz kaptur czarnej bluzy. Otworzył drzwi i odwracając na chwilę głowę do zielonowłosego, wyszedł, zamykając drzwi.

Spacerował chodnikiem, zbliżając się do ówczesnej placówki edukacyjnej swojego podopiecznego. Po chwili zauważył przed sobą znajomo wyglądającą postać. Blondwłosy chłopak patrzył na tablicę ogłoszeń, konkretnie na jeden z plakatów o zaginięciu pewnego gimnazjalisty.

Tomura uśmiechnął się lekko i jakby nigdy nic przeszedł dalej.

W tym czasie blondyn dotknął placami zdjęcia na ogłoszeniu. Uśmiechała się z niego aż zbyt dobrze znana mu twarz.

 - Gdzie ty jesteś, nerdzie...

Zawistna miłość, czyli One Shoty BakuDeku ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz