- Bohaterze Deku! - zielonowłosy stanął w miejscu i odwrócił głowę w kierunku młodego chłopca w czapce z charakterystycznymi "uszami", podobnymi do tych na jego stroju - Jak dorosnę, będę taki jak ty!
Deku uśmiechnął się szeroko w kierunku przyszłego bohatera, na to w oczach młodszego pojawiły się radosne iskierki, tak bardzo podobne do czasów młodości obecnego symbolu pokoju.
Zielonowłosy po chwili ponownie odwrócił się w kierunku, do którego zmierzał. Westchnął zmęczony, nadal promiennie się uśmiechając. Praca bohatera owszem, była trudna, ale dawała chłopakowi niemałą satysfakcję ze spełnienia marzenia z dzieciństwa. Nawet jako ten "bez daru" ciągle wierzył i teraz jest tutaj. Ratuje ludzi z uśmiechem na ustach, niczym jego idol.
Nie całe jego dzieciństwo było idealne. Spokój zaburzał mu w nim jeden mężczyzna, którego cieniem był przez całe gimnazjum. Jakimś cudem trafili do tego samego liceum, gdzie rywalizacja między nimi przerodziła się w coś więcej... Co aktualnie było jednym z najbardziej niepotrzebnych, ale najmniej ulotnych wspomnień.
Chłopak dotarł do swojego mieszkania, od razu w korytarzu zrzucając z siebie kombinezon bohatera i nakładając na odziane jedynie w bokserki ciało czarną bluzę z kapturem. W takim stroju przeszedł do salonu i otworzył szklane drzwi prowadzące na drobny balkon. Wyszedł boso na chłodne kafelki i oparł się o metalową barierkę, wpatrując się w powoli chylące się ku zachodowi słońce.
Beztroską chwilę przerwało mu zniecierpliwione i bardzo chaotyczne pukanie do drzwi. Niezbyt zaskoczony (miał przecież wielu znajomych, zawsze znajdzie się ktoś natarczywy) opuścił dotychczasowe lokum i podszedł do drzwi. Zmęczony kolejną akcją nie fatygował się z patrzeniem przez wizjer i po prostu otworzył. Od razu tego pożałował...
- Cześć nerdzie, matka kazała mi to przynieść - za drzwiami stał on. Ktoś, kogo miał nadzieję już nigdy nie spotkać.
Sparaliżowany wpatrywał się w niechcianego gościa z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Blondyn jak zwykle wyglądał nieziemsko. Nawet w zwykłej, czarnej koszulce i pomarańczowej kurtce idealnie pasującej do spodni. Wyglądał perfekcyjnie. Tak jak wtedy...
- Ta, dzięki, Kacchan... Dobranoc - odebrał z rąk dawnego przyjaciela pakunek i usiłował zamknąć drzwi, by nie musieć dalej kalać swojego serca tym widokiem.
- Co ty robisz? Nie wpuścisz mnie? - starszy z dezaprobatą wcisnął nogę w miejsce między płytą a framugą, uśmiechając się prowokacyjnie.
- Nie, wiesz, mam bałagan, poza tym jestem zmęczony i chyba powinienem się już położyć, więc wybacz, Kacchan. Ale dzięki, że się tu fatygowałeś i w ogóle, podziękuj mamie... - zielonowłosy zaczął bełkotać, zawsze ze stresu nie mógł tego opanować.
Zirytowany niezmiennym nastawieniem byłego towarzysza wyciągnął dłoń i położył ją na jego twarzy, uruchamiając swój dar. Delikatny wybuch skutecznie uciszył i odsunął od drzwi bohatera numer 1, pozwalając blondynowi na swobodne wejście do mieszkania.
- No ładnie się tu urządziłeś - czerwonooki przeszedł przez przedpokój i stanął na środku salonu, rozglądając się na boki.
- Kacchan, nie zrozum mnie źle, ale czy mógłbyś wyjść? - Deku podniósł się z podłogi i skierował wzrok na starszego mężczyznę.
Podszedł do niego i usiłował położyć mu rękę na ramieniu, dając jasny znak, że nie jest tu mile widziany, ale blondyn chwycił go za nadgarstek i obrócił twarzą do swojej, znajdując się teraz niebezpiecznie blisko jego ust.
- Co ty... - nie zdążył dokończyć, ponieważ poczuł usta blondyna na swoich. Te tak dobrze mu znane i te, do których jego samotnej duszy było tak tęskno. Bakugo znany był ze swojego temperamentu, więc bardzo szybko pogłębił pocałunek, jedną dłonią przytrzymując tył głowy zielonowłosego, a drugą zjeżdżając na tego biodro.
Kiedy oderwali się od siebie, młodszy usłyszał od niego tylko jedno zdanie.
- Ten ostatni raz, pozwól mi to poczuć...
Za OneShot podziękujcie Adalyn_Kinga, która mnie zmotywowała.
Tak jak macie w opisie, miło widziane będą wasze pomysły na historie. Piszcie w komentarzach albo na priv.
Za kolejny OneShot zabieram się jak wbijecie 8 gwiazdek 🌟
Ja mata 😘