Za zamkniętymi drzwiami

2.9K 184 25
                                    

- Deku, otwórz drzwi - zielonowłosy skulił się mocniej na podłodze, słysząc głos Bakugo. - Proszę, musimy porozmawiać.

Midoriya ignorował prośby przyjaciela. Od trzech dni nie wyszedł z pokoju, no poza kilkoma razami kiedy Katsuki był poza domem. Nie chciał się z nim widzieć, nie po tym, co sam zrobił...

- Deku, błagam... - lekkie stuknięcie o ciemną płytę wskazywało na to, że osoba po drugiej stronie położyła na drzwiach rękę. - Nie jestem zły, wyjdź już... - w głosie blondyna nigdy nie było tyle uległości i desperacji.

Młodszy wciąż bez celu wgapiał wzrok w kawałek jasnej ściany, usiłując pozbierać myśli.

- Nie chcę używać mojego Quirk, ale najwyraźniej będę musiał - głos chłopaka na chwilę znów stał się taki, jak zwykle. Lekko ochrypły, mocny i zdecydowany. Taki, jaki Deku kochał. - Do cholery... Boję się o ciebie, rozumiesz?! Martwię się, bo nic mi nie powiedziałeś i mam wrażenie, że to moja wina! - zaczął krzyczeć, jednak głos mu się łamał. Czyżby... płakał? - Mam znów zadzwonić po twoją mamę? Nie chcę widzieć jej w tym stanie, ale skoro nie chcesz ze mną porozmawiać, może ona więcej zdziała...

- Nie! - zielonowłosy stanął na równe nogi, trzęsąc się od płaczu. - Zostań... 

W głowie wschodzącego bohatera myśli pędziły jak szalone. Z jednej strony, nie chciał widzieć chłopaka na oczy, a z drugiej, chciał mieć go ciągle przy sobie. 

 - Deku? - ciche pytanie padające zza drzwi zainteresowało nastolatka na tyle, że uniósł głowę i zaczął obserwować lekkie ruchy klamki. - Jeśli nie chcesz mi otworzyć, to jest okej. Ale porozmawiaj ze mną. Dobrze?

Midoriya przytaknął pomimo świadomości, że blondyn go nie widzi.

 - Nawet nie wiesz, jak chujowo się czuję. Chcę ci pomóc, ale nie wiem jak. Jak mam zostać bohaterem, skoro nie potrafię uratować nawet jednej osoby, która stoi centralnie przede mną? Dziwnie mi się o tym mówi, właściwie, to strasznie wkurzające. I... Nie wierzę, że to robię... - ostatnią sentencję powiedział ciszej, jakby do siebie. - Kocham cię, nerdzie.

W zielonowłosym coś drgnęło. Nastolatek na drżących nogach podszedł do drzwi i przekręcił klucz w zamku, otwierając je na oścież. Ukazała się przed nim zaskoczona postać osoby, którą tak bardzo kochał.

Bez zbędnych gestów młodszy wpadł w ramiona Katsukiego, łzami mocząc jego czarny tank top. Po dłuższej chwili blondyn odsunął chłopaka od siebie i chwycił go za nadgarstek, unosząc jego przedramię.

 - To... dlatego? - Izuku opuścił głowę, jednak Kacchan wolną ręką złapał za jego podbródek, ponownie stykając ich spojrzenia. - Musimy to opatrzyć - szepnął, gładząc delikatnie przestrzeń między drobnymi nacięciami na bladej skórze piegowatego.

 - Kacchan, ja... - Deku chwycił za koszulkę kochanka i uśmiechnął się lekko. - Też cię kocham.

Zawistna miłość, czyli One Shoty BakuDeku ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz