Blondyn spojrzał na zegarek i przyspieszył kroku, skręcając w jedną z mniejszych uliczek. Biegł coraz szybciej, wymijając przechodniów, którzy rzucali mu zirytowane spojrzenia. Im bliżej celu się znajdował, tym głośniej wybrzmiewały krzyki zdumienia.
Bakugo wbiegł w tłum oszołomionych gapiów, wbijając wzrok w bohatera w zielonym kombinezonie. Mężczyzna doskakiwał właśnie do rannych, znajdujących się w jednym z budynków. Złoczyńcą zajmowała się inna dwójka pierwszoligowych, jednak chłopaka interesował tylko zielonowłosy.
Wszyscy zgromadzeni nagle zaczęli drastycznie wycofywać się ku bezpiecznej strefie, gdy wieżowiec, pod wpływem otrzymanych wcześniej obrażeń, zaczął niebezpiecznie się chybotać, a kawałki gruzu bezwładnie spadały na chodnik.
- Prosimy o spokój! Bohaterowie mają sytuację pod kontrolą! - funkcjonariusz policji, w miarę wycofywania tłumu z miejsca zdarzenia starał się opanować przerażoną widownię.
Katsuki posłusznie wykonywał polecenia, dalej wgapiając się w mknącego jak błyskawica bohatera, który odstawiał do karetek kolejne ranne osoby.
Akcja trwała przez kolejne 20 minut. Na szczęście, budynek dalej stał pionowo, złoczyńca został pojmany i eskortowany do więzienia, a bohaterowie, nie odnosząc większych obrażeń, ochoczo odpowiadali na pytania zaciekawionych fanów.
Kolejka rosła, jednak blondyn nie zamierzał odejść stąd bez spełnienia swojego pierwotnego zamierzenia. Posłusznie, czyli zupełnie odmiennie do jego codziennego zachowania, stał czekając na swoją kolej. W dłoni trzymał czarny marker i kawałek papieru. Od dawna marzył o zdobyciu autografu od tego konkretnego bohatera.
Wreszcie. Po dosyć długiem czasie oczekiwania, chłopak miał szansę stanąć naprzeciw swojego idola. Nawet po walce wyglądał nieskazitelnie. Kostium, pomimo niewielkich rozdarć i plam brudu robił niesamowite wrażenie, włosy, ułożone przez wiatr na swój własny sposób, lekko unosiły się i opadały, a śnieżnobiały uśmiech wręcz emitował aurę radości z wykonania swojej pracy.
- Czym mogę ci służyć? - spytał bohater, patrząc na zawstydzonego nastolatka.
- Podpis - odpowiedział cicho i wyciągnął przed siebie dłoń z kartką i markerem.
- Imię? - dodał zielonowłosy, otwierając pisak i przykładając go do papieru.
- Katsuki - odrzekł mu blondyn.
- A więc Kacchan. Dziękuję za twoje wsparcie - zielonooki szybko uporał się z zadaniem i oddał chłopakowi zapisaną kartkę oraz marker.
Bakugo jedynie lekko się skłonił i odszedł w kierunku domu, niemo wpatrując się w kartkę. Widniał na niej napisany staranną czcionką tekst.
,,Twój bohater, Deku. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy, Kacchan"
Tururururu! Mamy już drugi shocik naszego mini-maratonu! W komentarzu możecie napisać, jak wy spędzacie Koronaferie!