Blondyn wszedł do sypialni oblanej bladym światłem księżyca przebijającego się przez niezasłonięte okno, od razu koncentrując swoją uwagę na drobnym mężczyźnie leżącym na łóżku. Pod osłoną kołdry widać było jedynie zieloną czuprynę oraz nagie plecy obecnego bohatera numer jeden.
Katsuki uśmiechnął się pod nosem, podchodząc bliżej i wślizgując się pod pierzynę. Odwrócił się w stronę Deku i objął go ramieniem, przyciągając młodszego do siebie. Po chwili jego ręka została odepchnięta, a w pokoju rozległ się dźwięk cichego, tłumionego szlochu.
- Deku? - zdziwiony Bakugo podparł się na łokciu, usiłując spojrzeć na twarz zielonowłosego.
- Kacchan, my... Musimy się rozstać - blondyn nie mógł uwierzyć w słowa, które właśnie padły z ust jego partnera.
Midoriya wygramolił się z łóżka i wstał, kierując się do wyjścia z pokoju. Bakugo po chwilowym szoku oprzytomniał i zerwał się, łapiąc młodszego za nadgarstek. Ten niczym obrażona księżniczka usiłował go wyrwać, jednak uścisk czerwonookiego był niesamowicie silny.
- Kacchan, puść, to boli... - wyszeptał łamiącym się głosem i wbił wzrok w podłogę.
- Czy możesz mi łaskawie powiedzieć, o co ci teraz chodzi? Rozstać?! Porozmawiaj ze mną! - Katsuki przyciągnął chłopaka do siebie, wolną dłonią podnosząc jego podbródek do góry, aby mógł swobodnie spojrzeć w jego zapłakane oczy - Proszę, powiedz coś. Czemu chcesz ode mnie odejść? - oczy blondyna wyrażały równie dużo szoku, co smutku.
- Ty... Kiedyś zechcesz założyć rodzinę, prawda? Mieć dzieci... i żonę? - jego głos z każdym momentem stawał się coraz mniej pewny. - Nie mogę ci tego dać... Nie mogę dać ci prawdziwej rodziny...
- Idioto, tylko dlatego zamierzasz mnie zostawić? Z tak błahego powodu? - Bakugo puścił podbródek młodszego, samemu opuszczając głowę.
- Nie, Kacchan, to nie... - Deku wyrwał swoją rękę i obiema uniósł głowę kochanka, łapiąc go czule za policzki. Starszy jednak odepchnął jego dłonie, przecierając oczy.
- Zamknij się - powiedział zdecydowanym głosem - Deku, głupku, czemu zawsze muszę ci wszystko dwa razy tłumaczyć? Co przyjdzie mi z posiadania rodziny i dzieci, jeśli nie będę miał ciebie? - chwycił lekko jego dłoń, przybliżając ją do swojego serca.
- A-ale podczas wywiadu powiedziałeś... - zaskoczony zielonowłosy wpatrywał się zapłakanymi oczami w twarz blondyna.
- Chodziło mi o ciebie! Myślałem o ślubie z TOBĄ! - zirytowany Katsuki pokiwał głową z irytacją.
- Ze mną? - Deku zaczął wycierać spływające po jego policzkach łzy.
- Boże... - Bakugo tracił resztki cierpliwości. - Chyba, że zamierzasz mi powiedzieć, że masz kogoś na boku i zamierzasz mnie dla niej rzucić? - prowokacyjnym wzrokiem wpatrywał się w młodszego.
- N-nie, to nie tak! Ciebie, tylko ciebie chcę!
Zawstydzony swoim wyznaniem odwrócił wzrok, momentalnie się czerwieniąc.
- Kacchan, wiesz, że tego chcę...
- A w takim razie, powiedzieć ci, czego ja chcę? - blondyn objął go od tyłu, przytulając plecy chłopaka do swoich. - Zostań ze mną. Nie zostawiaj mnie. A jeśli to zrobisz, równie dobrze mógłbyś mnie zabić.
- Przecież wiesz, że tego nie zrobię - rumieniec zielonowłosego z każdą chwilą przybierał na sile.
- Więc po prostu nie odchodź.
Publikowane na lekcji polskiego xD