" Marynowane flaki z kreta"

12.8K 1K 495
                                    

Kobieta napadnięta przez czterech mężczyzn podczas powrotu z pracy do domu. Zgwałcona, okradziona, zamarzała na ulicach Moskwy.

Dziecko obmacywane w biały dzień przez nauczyciela wychowania fizycznego.

Kobieta, pracująca jako gosposia, zmuszana do świadczenia usług seksualnych dla klientów swojego szefa.

Dziecko pobite i zgwałcone kilkakrotnie przez własnego ojca.

Mała czteroletnia dziewczynka obdarta ze swojej niewinności przez własnego dziadka.

Josephine, proszę nie płacz. Wiem, że te wszystkie historie ciążą ci na sercu, ale jesteś w tym ośrodku po to, by pomagać. Nie bądź beksą.

Ocieram oczy, a Viera ze zrozumieniem podaje mi chusteczkę.

- Polubili cię. - wypowiada z przekonaniem. Nie odpowiadam. Wgapiam się w szybę samochodu, który mknie przez puste ulice Moskwy. Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń, dlatego najchętniej zakopałabym się w łóżku i odpłynęłabym do krainy snu.

Samochód zatrzymuje się przed zamkiem niespełna dziesięć minut później, a w niecałe dwie minuty, razem z Vierą wchodzimy do środka, chroniąc się przed mroźnym wiatrem.

- Dzień dobry, panno Dryer. - wita się ze mną jeden ze strażników. - Pan Popow kazał, aby stawiła się pani na kolacji za dwadzieścia minut.

Jo, nici z twojego snu.

Król Lew wzywa do swojej komnaty, więc zadzieraj kiecę i pędź, zanim z jego niecierpliwego tyłka wypełznie jakieś cholerstwo.

- Dobrze. Dziękuję za informację.

- Powinna ubrać pani coś co sprawi, że pan Popow będzie z pani dumny. Na kolacji pojawią się goście.

Cholera.

W co ja mam się ubrać? Ruszam truchtem do swojej sypialni, w głowie przywołując sobie obraz mojej garderoby, ale jestem przekonana, że w mojej szafie nie ma nic, co spełniałoby standardy Popowa.

Josephine, czym się martwisz? Piżama w pandy zdała wczorajszy test, więc może tym razem piżama w kotki zrobi furorę?

Wbiegam do pokoju, potykając się o swoje nogi. Utrzymuję jednak równowagę, a gdy tylko udaje mi się zapalić światło, dostrzegam na łóżku pokrowiec na ubrania. Marszczę brwi, ale oczywiście bez chwili zawahania zaglądam do środka. Moim oczom ukazuje się najładniejsza suknia wieczorowa, jaką kiedykolwiek widziałam.

Jest błękitna, długa, a jej materiał jest delikatny i miękki.

~***~

Wyglądam zjawiskowo. Wiem, wiem. Nie powinnam oceniać siebie, ale ta sukienka pasuje do mnie idealnie. Podkreśla moje kształty, lecz nie pokazuje zbyt wiele nagiej skóry.

- Josephine. Goście czekają. - informuje mnie Viera. Ostatni raz spoglądam na swoje odbicie w lustrze, a następnie z gracją podążam za blondynką do jadalni.

Jo pamiętaj o zachowaniu swojej maski. Nie zgub jej, a Popow nie będzie zły.

Wchodzę do pomieszczenia, gdzie Popow wraz ze swoimi gośćmi już siedzi przy stole. Czarnooki spogląda na mnie, a następnie wstaje i odsuwa dla mnie krzesło.

- Siemka, piękna księżniczko. - wita się ze mną Bailey Payette we własnej osobie.

- Witaj. - odpowiadam poważnie i zajmuję miejsce obok Popowa. - Miło znów cię widzieć.

- No ja też się cieszę, że twoja zrzęda z zatwardzeniem nas zaprosiła.

- Bailey! - oburza się jego żona. - Uspokój się na litość boską. Jesteś w gościach.

Łotr spod ciemnej gwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz