Mija drugi dzień, odkąd Fedir przeżył swoje załamanie nerwowe. Nie powiedział nic, a ja nie drążyłam tematu. Nie potrzebuje teraz mojej paplaniny nad głową, zwłaszcza w obliczu nadchodzącego niebezpieczeństwa ze strony Jordana Chamblinsa.
Przyznaj się, Jo! Chcesz wiedzieć, kim była ta kobieta, a potem ją ukatrupić! Wprawę w zabijaniu już masz, Katia z pewnością pomoże ci przy torturach.
Skąd u mnie taka chęć mordu? Wzdycham. To przecież oczywiste. Zależy mi, aby Fedir uporał się z demonami z przeszłości, które zatruwają jego umysł. Wiem, że ciężko jest wyzbyć się traumatycznych wspomnień, ale nie pozwolę, by się w nich zatracił. Jego bezuczuciowa maska jest nieszczelna. Na zewnątrz pojawia się ten wystraszony chłopczyk, a to nie pomoże mu podczas wojny z Waszyngtonem.
Josie, nie martwi się na zapas. Zajmij się zaległą pracą i bądź cierpliwa, aż Fedir sam powie ci, co się wydarzyło w jego życiu wiele lat temu.
- Dzień dobry, proszę pani. - wita się ze mną ośmioletnia Ludmiła, gdy tylko pojawiam się w ośrodku.
- Dzień dobry, kochanie. - uśmiecham się. - Co robisz na korytarzu?
- Czekam na panią. - podaje mi kartkę papieru, ukazując przy tym swoje białe ząbki. Zerkam na rysunek i dosłownie mnie zatyka.
Ta ośmiolatka ma niebywały talent artystyczny. Ja ledwie narysuję kwiatka, a ona wykonała mój portret. Zadbała o każdy szczegół.
- To jest przepiękne. - wypowiadam, nie ukrywając swojego zdziwienia. - Dziękuję.
- Jesteś bardzo ładna. - kwituje dziewczynka. - A pan Popow dał mi pani zdjęcie, bym mogła panią narysować.
Zaraz zaraz...
Skąd Fedir ma moją fotografię?
Jo! Przestań zajmować się takimi bzdetami. Miał zdjęcie, więc je dał. Koniec tematu. Po co się rozdrabniać i bez celu zadawać pytania, które nic nie wniosą do twojego życia.
- Mogę zatrzymać?
- Tak! - ekscytuje się. - A mogę narysować panią i pana Popowa razem?
- A chcesz?
- Jak najbardziej!
- Droga wolna. - odpowiadam, śmiejąc się, lecz dziewczynka po chwili robi zmartwioną minę i wydyma wargi. - O co chodzi?
- Nie mam kredek, ktoś mi ukradł. A miałam taki ładny zestaw.
- Kiedy doszło do kradzieży? - pytam poważnie, marszcząc brwi. Takie zachowania nie są tutaj dopuszczalne, dlatego będę musiała wyciągnąć jakiś konsekwencje od złodzieja. Jeśli oczywiście uda mi się go zlokalizować.
- Wczoraj.
- Zajmę się tym. - kładę jej dłoń na ramieniu i nachylam się, by spojrzeć w jej oczy w kolorze mlecznej czekolady. - I dostarczę ci nowe kredki jeszcze dziś. - całuję ją w policzek, na co Ludmiła się uśmiecha. - A teraz zmykaj. - ośmiolatka odbiega w stronę bawialni dla dzieci, a ja wchodzę do swojego biura i przystaję w drzwiach z buzią otwartą z niedowierzania.
Całe pomieszczenie zostało obrzucone jajkami. Co najmniej setka skorupek wala się po podłodze, a ściany wraz z sufitem ociekają ich zawartością.
Szlag.
- Josephine! - woła za moimi plecami Katia. - Przyszłam zjeść z tobą śniadanie. Kupiłam nam jajecznicę! - wchodzi do biura i dosłownie kilka sekund później, wypuszcza z dłoni torbę z jedzeniem. - Ja pierdolę. Nigdy więcej nie zjem jajek. Ale tu cuchnie. - marszczy nos. - Komu podpadłaś?
CZYTASZ
Łotr spod ciemnej gwiazdy
RomanceGłośny, przeraźliwy huk, jakby coś właśnie zostało wysadzone w powietrze. Nikita Labiediew zrywa się ze swojego krzesła i chwyta nóż z kuchennego blatu. Oh, okej? Josephine, pamiętaj. Spokój i opanowanie pozwolą ci przetrwać. - Właśnie to miałam...