" Kac"

13.9K 1K 193
                                    

Promienie słońca przebijające się przez okno, wybudzają mnie z błogiej fazy REM. Dociera do mnie mocny ból głowy, jakby stado małych wrednych mrówek uderzało młotkami w moją czaszkę, a moja jama ustna zamieniła się miejscami z Saharą.

Rany boskie, ile ja wczoraj wypiłam?

Nieśpiesznie podnoszę się do pozycji siedzącej, a ciche pochrapywanie z drugiej strony łóżka wpędza mnie w osłupienie. Prędko lokalizuję źródło tego dźwięku. Po drugiej stronie ogromnego łóżka śpi Fedir z jedną ręką za głową. Ma lekko rozchylone usta, a jego naga klatka piersiowa wyprowadza z moich ust pustynię.

Josephine, wiesz że jesteś całkiem naga, prawda?

Cholera.

Przespałam się z Popowem! Sama do niego przyszłam i przeżyłam najbardziej epickie bzykanko, jakie kiedykolwiek zafundował mi mężczyzna.

Uśmiecham się jak wariatka, ale prędko zdaję sobie sprawę, że jeśli Fedir zorientuje się, że odczuwam lekki dyskomfort z powodu kaca, spowodowanego wczorajszym winem z jego siostrą, wścieknie się. Nie na mnie, lecz na siebie. Wiem to. Uzna, że mnie wykorzystał seksualnie, pomimo że sama tego chciałam i bez alkoholu również nie miałabym najmniejszych oporów.

Josephine, po prostu udawaj że czujesz się świetnie, a Popow nie oderżnie sobie jaj. Swoją drogą dość przydatnych dla ciebie.

Parskam śmiechem przez swoje niekontrolowane myśli, co wybudza mrocznego anioła ze snu. Czarnowłosy delikatnie marszczy nos, drapie się po nagim brzuchu, a następnie ziewa. Jego czarne oczy nieśpiesznie się uchylają, a wzrok od razu kieruje na mnie.

- Dzień dobry. - wypowiada dość niepewnie, co trochę zbija mnie z tropu. Czegoś nie pamiętam?

- Dzień dobry. - uśmiecham się do niego, pokazując przy tym zęby. - Jak się spało?

- Miło obudzić się z kimś u boku. - stwierdza z zaskoczeniem, a następnie niespodziewanie chwyta mnie i nim zdążę chociażby pisnąć, leżę na miękkich poduszkach, a sam góruje nade mną.

- Racja. To bardzo miłe. - dotykam jego policzka, na którym pojawił się delikatny zarost.

- Jak dotąd nie znałem tego uczucia.

- Co takiego? - pytam zaskoczona. - Dlaczego? - czarnooki nie odpowiada. Wpatruje się we mnie dość intensywnie.

Błagam, niech on nie zauważy, że mam kaca.

Josephine, po prostu rozprosz jego uwagę, a z pewnością nie zauważy, że twój odważny wczorajszy czyn zapoczątkowała Katia i wino.

- Musimy wstać. - wypowiada nim zdążę chociażby mrugnąć i całuje mnie w nos. - Nie chcę, ale nie mogę bagatelizować napiętej sytuacji z Waszyngtonem.

- To przeze mnie masz problemy. - stwierdzam ze smutkiem.

- Josie. - kręci głową. - Nie jesteś dla mnie żadnym problemem, rozumiesz? Jesteś lekarstwem, darem. - składa pocałunek na moim czole. - Zresztą powinnaś chyba odpocząć, zregenerować siły.

- Jestem pełna energii! - spieram się.

- Wątpię. - uśmiecha się, co dodaje mu uroku. - Masz kaca.

JOSEPHINE! Masz przejebane! Ten człowiek to pieprzony jasnowidz.

Szlag.

Co mam teraz zrobić? Przecież pamiętam wszystko, więc wcale nie byłam taka pijana, a to że mam słabą głowę to już inna kwestia. Swoją drogą Katia jest chyba niezniszczalna i uodporniona na działanie alkoholu, czego z całą pewnością jej teraz zazdroszczę.

- Skąd wiesz? - pytam niepewnie.

- Byłaś wstawiona. - wypowiada nonszalancko, jednocześnie podnosząc się z łóżka.

- A mimo to nie powstrzymałeś mnie?

- Nie. - wzrusza ramionami. - Jestem egoistą. Chciałem tego, a byłaś chętna. Co prawda wiedziałem, że jesteś świadoma tego co robisz, więc odpuściłem. Ale - ponownie nachyla się nade mną. - musisz wiedzieć, że pragnąłem cię od chwili, w której wyszłaś niewzruszona z domu Labiediew, a z każdym dniem, w którym przebywałaś tak blisko mnie, stawałem się coraz bardziej pewny tego, że nie chcę ciebie...

- Słucham? - otwieram szerzej oczy. Przespałam się z facetem, który mnie nie chce, ale wykorzystał moją łatwość?

Jo, nie płacz.

Nie czuj się wykorzystana, bo sama tego chciałaś! Sama do niego przylazłaś, więc nie becz.

- Nie chcę ciebie jako kobiety, która zaspokoi moje seksualne potrzeby. Natomiast chcę ciebie jako moją partnerkę, kobietę, żonę. Chcę ciebie całej.

- Yyy...

- Eee... - droczy się z mojego nagłego osłupienia, aczkolwiek nic nie poradzę na to, że straciłam zdolność mówienia i myślenia. Ten człowiek sprawnie zrobił z mojego mózgu papkę.

- Yyy...

Popow parska śmiechem i ponownie całuje mnie w nos.

- Eee ewidentnie musisz coś zjeść, kobieto. - nabija się. - Jedziesz dzisiaj do ośrodka? - przytakuję.

- Cała masa papierkowej roboty na mnie czeka. - żalę się.

- Wpadnę na lunch i ci pomogę. - podnosi się i tym razem znika za drzwiami łazienki.

Chcę ciebie całej...Co oznaczają te słowa?

Ech...Prędzej czy później z pewnością się dowiem, więc nie ma sensu o tym myśleć.

Zamykam na moment oczy, a gdy się budzę, zegarek pokazuje godzinę dwunastą.

Cholera!

Zrywam się z łóżka jak poparzona.

Zaspałam do pracy!

____

Hej misie
Bezsenność pomogła napisać mi ten rozdział 🙈
Buziole ❤

Łotr spod ciemnej gwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz