Rozdział 3-Eh, z tobą jak z ojcem.

1.9K 65 26
                                    

TO BYŁ BARDZO SALONY DZIEŃ! Nawet nie wiem, od czego zacząć. Tyle się wydarzyło. Z jednej strony mam ochotę skakać ze szczęścia, z drugiej jednak chcę wiedzieć, dlaczego stało to, co się stało.  

Mój stan aktualnie jest taki, że ucałowała bym Chris'a, bo wrócił i w końcu jest obok mnie, ale z drugiej strony to mogłabym go zabić za to, co zrobił mi wcześniej i jak zniknął bez słowa. 

Nie mam żadnych humorków. Po prostu myślę realistycznie i wiem, że nie powinnam od razu rzucać mu się tak bardzo na szyję, ale kurwa nie potrafię! Po prostu nie potrafię!

Siedzę teraz w swoim pokoju, słucham muzyki i odrabiam kilka zadań, które nauczyciele już zdążyli zadać, ale cóż. Nic nie zrobisz. A oprócz tego wszystkiego, rozmyślam. Nad tym, co się wydarzyło.

-Kochanie- powiedziała mama wchodząc do mojego pokoju.

-Tak?- zapytałam ciekawa o co jej może chodzić.

-Nie wiem, jak ci to skarbie powiedzieć, ale sądzę, że masz prawo do szczerości i musisz o tym wiedzieć- zaczęła.

-Okej, mamo. Proszę cię prosto z mostu, nie przedłużaj.- zaśmiałam się z niej.

-Dobrze w takim razie...- kontynuowała- wiem, że może to cię zrani, bo ta osoba dużo dla ciebie znaczyła ale, chodzi o to, że...-powiedziała i zatrzymała się na chwilę- kochanie on wrócił.- powiedziała ma jednym wdechu i czekała na moją reakcję.

-Tylko tyle chciałaś mi powiedzieć?- zapytałam troszkę rozbawiona.

-Ty się nie wściekasz, nie krzyczysz nic?- zdziwiła się.

-Nie mamo. Wyobraź sobie że ON, także chodzi do szkoły i że widziałam GO dzisiaj- specjalnie podkreśliłam te słowa, aby dać swojej mamie jasno do zrozumienia, że wiem.- Tak poza tym, to chyba nawet załatwiłam mu miejsce w drużynie chłopaków.- powiedziałam wyraźnie z siebie dumna.

-Czyli rozmawiacie...- powiedziała zszokowana.

-Cóż możesz myśleć co chcesz, ale rozmawialiśmy. Pewnie nadarzy się do tego jeszcze wiele okazji bo mamy razem kilka lekcji.- powiedziałam spokojnie.

-Jeśli będziesz chciała, możemy cię przenieść i nie będziesz musiała tego robić.- spojrzała na mnie z troską.

-Boże mamo, nie chcę uciekać przed problemami, bo one i tak nadejdą. Prędzej czy później, a to prędzej może być czasem lepsze. Dlatego zostawmy to tak jak jest. Nie musisz mieszać się w moje sprawy.- prychnęłam już nieco zdenerwowana.

-No cóż. Dobrze to twoja decyzja. Nie będę się w to mieszać, ale pamiętaj że nie chcę, żebyś potem znowu płakała.- powiedziała stanowczo.

-Jasne mamuś. Postaram się nie.- powiedziałam i zaśmiałam się z miny mojej mamy.

-Eh, z tobą jak z ojcem.- powiedziała na koniec i wyszła. 

Akurat tutaj muszę się z nią zgodzić. Mam z tatą bardzo podobne charaktery i dlatego łatwo nam się rozmawia. Myślę, że mama często ubolewała, że ma taką córkę jak ja, która średnio lubi zakupy, a woli sport i szybkie samochody. No cóż. Bywa i tak. Chyba nawet się do tego przyzwyczaiła. 

Po chwili moich rozmyślań powróciłam do dokończenia zadania na kolejny dzień i spakowałam swój plecak. Następnie postanowiłam wybrać jakiś strój, bo co jak co, ale jakoś trzeba wyglądać. Czyż nie? Postawiłam na szare, dresowe spodnie, i oliwkową krótką koszulkę. Pewnie wezmę jeszcze do tego jakąś jeansową kurtkę i moje białe adidasy. 

Przygotowana na kolejny dzień szkoły postanowiłam zejść do kuchni i przygotować sobie kolację. Postanowiłam, że zrobię sobie tosty z serem i szynką, a do tego herbatkę. Kiedy już skończyłam, wróciłam do swojego pokoju i włączyłam kolejny odcinek serialu, który zaczęłam niedawno oglądać, a mianowicie "La casa de papel". 

A million reason not to love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz