Chris odwiózł mnie do domu i sam pojechał do siebie. Weszłam do środka cały czas myśląc o tym, co wydarzyło się dzisiejszym dnia.
Teraz rozumiem czemu się nie odzywał. Zresztą chyba sama bym tak zrobiła. Najprostszy sposób na to, by zarwać z przeszłością, która ci ciąży.
Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie jedzenie, a właściwie to odgrzałam obiad i poszłam do siebie. Mama napisała mi, że pszli z tatą do kina, a więc mam cały dom dla siebie. I tak z tego ni skorzytam, bo najzwyczajniej nie mam na to siły. Nie chce mi się.
Usiadłam ma łóżku i włączyłam kolejny odcinek serialu. Nie powiem, zaciekawił mnie. Po zjedzonym posiłku i obejrzanym odcinku postanowiłam, że pobiegam. Ostatnio rzadko to robię, a chciałabym częściej, więc to będzie idealny moment.
Założyłam legginsy, sportowy stanik, na to bluzę i buty do biegania, i wyszłam z domu wcześniej go zamykając. Wzięłam też jakieś drobne w razie czego i telefon wraz z bezprzewodowymi słuchawkami. Pieniądze i telefon z włączoną muzyką schowałam do nerki i pobiegłam w stronę parku.
Wolę biegać wieczorem, bo wtedy jest mniej ludzi i mam po prostu większą swobodę. Kilka minut później wbiegłam do parku. Zauważyłam kilka osób, które podobnie jak jak wolą biegać o tej porze. Poza tym jeszcze kilka par przechadzających się alejkami i nikt więcej.
Nagle przez moją nieuwagę źle nastąpiłam nogą i upadłam z jękiem.
-Kurwa!- powiedziałam do siebie.- Jeszcze tego mi teraz brakuje. No świetnie!- zaczęłam się wkurzać, jednocześnie rozmasowywując kostkę.
-Hej, wszystko okej? Lexie?- usłyszałam tak dobrze znajomy mi głos.
-Chris?-zdziwiłam się- Co ty tu robisz?
-To samo co ty mała.-zaśmiał się.- Wszystko w porządku? Upadłaś. Nic ci nie jest?
-Nie, wszystko okej. Po prostu się zagapiłam i źle nastąpiłam nogą.- powiedziałam i wypuściłam powietrze z ust.
-Mogę zobaczyć?- zapytał wskazując ręką moją nogę.
-Jasne, ale to na prawdę nic takiego.- powiedziałam i jęknęłam, gdy chłopak lekko ruszył moją kostką.
-Może być skręcona. Lepiej nie ryzykuj.- powiedział.- Chodź, odprowadzę cię.- zaproponował.
-Nie, poradzę sobie. Serio nic mi nie jest.- w tamtym momencie nie byłam pewna, czy chcę przekonać jego czy samą siebie o słuszności tych słów.
Jednak kiedy wstałam i spróbowałam zrobić krok, prawie upadłam ponownie. Na szczęście dzięki slinym ramionom Chris'a.
-Chyba jednak nie jest okej. Chodź, pomogę ci i odprowadzę cię do odmu.- powiedział poważnie.
-Nie, dzięki. Jakoś sobie poradzę. Nie musisz mi pomagać. Pewnie masz swoje sprawy. Nie chcę cię zatrzymywać.- powiedziałam nieco zakłopotana.
-Hej, mała. To żaden kłopot. I tak już miałem wracać do domu, a jeśli pozwolisz, to przypomnę ci, że mieszkamy obok siebie.- zaśmiał się cicho.
-Ale, na pewno nie...
-Na pewno. Nie gadaj już tyle, tylko chodź.- powiedział i złapał mnie w talii, a jedną z moich rąk przełożył przez szyję.- Wszystko okej?Możemy iść?
-Tak, możemy iść.- zapewniłam i ruszyliśmy do mojego domu.
Nie szło nam to szybko, musiałam uważać na każdy krok i prawdę mówiąc to szliśmy prawie tiptopami.
CZYTASZ
A million reason not to love you
RomanceLexie: Od zawsze była nie zwracała na siebie uwagi. Nigdy nie miała z niczym ani nikim problemów. Ukojenie znajduje w siatkówce, którą uwielbia od pewnego czasu... Ale czy nagłe pojawienie się ukochanej osoby z dzieciństwa wniesie do jej życia now...