Rozdział 6

1.1K 87 15
                                    

Podniosłaś się z klęczek i spojrzałaś na godzinę w telefonie. Zbliżała się druga w nocy, a Ty dopiero skończyłaś robić szkic projektu, którego budowę rozkazał Megatron. Mianowicie, chodziło o stworzenie ukrytych, niewykrywalnych drzwi. Dziwna prośba, ale nie kwestionowałaś jego poleceń i wręcz cieszyłaś się, nie było to nic śmiercionośnego. Wiedziałaś jednak, że na to też przyjdzie kiedyś pora. W końcu właśnie po to zadał sobie trud, aby Cię złapać.

Zabiłabyś za kubek pobudzającej kawy. A najlepiej to dzbanek, choć nie sądziłabyś, iż nawet taka dawka kofeiny byłaby w stanie Cię obudzić. Nie mogłaś się jednak poddawać, to dopiero pierwszy dzień. Początki zawsze są trudne, może za parę dni się przyzwyczaisz.

-Knockout, co teraz? - Spytałaś. On, w przeciwieństwie do Ciebie, czuł się świetnie i miał tyle energii, co w dzień. Że też mech'y nie potrzebują tyle wypoczynku co ludzie.

-Popracuj jeszcze trochę nad tą swoją bronią. Potem będziesz wolna.

Kiwnęłaś głową i wróciłaś do pracy na dotykowym tablecie. Pobrałaś z internetu model 3D najbardziej zbliżonego egzemplarza. Potem stworzyłaś legendę, zaznaczając numerami, z jakiego tworzywa ma być wykonany każdy element. Trochę ponad pół godziny i wszystko miałaś skończone. Zapisałaś plik i wysłałaś go Knockout'owi, który następnie przekazał to swoim technikom. Podczas gdy u Fowlera czekałaś dwa i pół tygodnia na zrobienie czegoś takiego, tak Deceptikonom miały wystarczyć trzy dni. I do tego faktycznie zgodzili się wykorzystać diament. Usługi nie do porównania.

-Jestem już wolna? - Mruknęłaś z nadzieją. Zbliżała się powoli trzecia, a naprawdę potrzebowałaś jeszcze chociaż tych dwóch godzin na spanie. 

-Tak, tak. Idź sobie - machnął ręką.

Powstrzymałaś się od złośliwego komentarza i ruszyłaś w kierunku głównej stacji dowodzenia. Zdołałaś zapamiętać drogę i chwilę później stałaś przed mostem ziemnym. Decepticonów w nocy również było mniej. Wyjątkiem pośród wszystkiego był oczywiście Soundwave, którego ani razu nie widziałaś odpoczywającego. Życzyłaś wszystkim dobranoc i wskoczyłaś w jasny portal.

***

Szczerze powiedziawszy, myślałaś, że będzie dużo gorzej. Cztery godziny spania w dzień, plus dwie nad ranem, dawało razem sześć. Udało Ci się rozbudzić bez spożycia kofeiny i, po pożegnaniu się z rodzinką, wyszłaś do szkoły.

Rafael miał lekcje na późniejszą godzinę, dlatego po zjedzeniu śniadania, wrócił do pokoju i włączył laptopa. Zdziwił się, gdy zobaczył na środku pulpitu folder, którego jeszcze wczoraj wieczorem nie było.

Kliknij mnie.

Po wejściu do środka zobaczył całą stronę zapisaną małą czcionką, o Twoich wczorajszych dokonaniach. Było wspomnienie o tym, jak zagadałaś Vehicona, informacja o zranionym Starscream'ie, ale również rzeczy dla Ratcheta, dotyczące tego, nad czym aktualnie pracujesz. Najważniejszym tematem, jaki poruszyłaś, był jednak definitywnie Knockout w Waszej szkole, występujący pod postacią człowieka. Raport zakończony był: ,,Jestem cała, xoxo, (Imię)".

Niezwłocznie wysłał Ratchetowi kopię. Ten szybko wszystko przeanalizował i pozwolił reszcie Autobotów przeczytać Twoją wiadomość.

-Naprawdę powiedziała tak Starscream'owi? - Śmiał się Bulkhead - Jestem ciekawy jego reakcji.

-(Imię) wydaje się tam dobrze bawić - mruknęła Arcee.

Knockout x HumanReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz