Rozdział 10

4.7K 263 122
                                    

- Oby nie było takiej potrzeby, ale jak się już tak zdarzy to liczę na Ciebie.
- Zawsze do usług, haha.
- A teraz bez dyskusji masz mi dać rękę, a ja Ci pomogę zejść że schodów!
- Dobrze, dobrze...już się słucham. - Powiedział rozbawionym głosem Midoriya.
Deku dał rękę Kacchanowi i chłopcy tym razem, bezpieczne zeszli ze schodów, nie zaliczając żadnej gleby.
- Dzięki Kacchan.
- Nie ma sprawy.
- Ehh...mógłbyś już pościć moją rękę?...
- Taa, jasne, sorki, zamyśliłem się...
- Nie, nic się nie stało, hah...
- Chciałem Ci powiedzieć, że może lepiej by było jakbyś jutro został w domu?
- Ale czemu? Ja sobie doskonale radzę.
- No tak, widziałem jak sobie radzisz pięć minut temu na schodach...
- A więc o to chodzi...nie musisz mi codziennie pomagać schodzić ze schodów, dam sobie jakoś radę.
- Nie...to nie tak...to nie miało tak zabrzmieć, chodziło mi o to, żebyś lepiej nie nadwyrężał swojej nogi.
- Ehhh...przestalibyście już robić ze mnie kalekę, tylko przez to, że mam uszkodzoną nogę...
- Nie żeby coś, ale ty zawsze jesteś kaleką... - Powiedział śmiejąc się Bakugo.
- Hę, coś ty powiedział?! - Deku też zaczął się śmiać.
- To co słyszałeś, kaleko, haha!
- Dzięki, że masz o mnie takie zdanie, heh! - Chłopcy nadal żartowali.
- No, ale przyznaj, że mam trochę racji...
- No dobra, masz, ale tylko odrobinkę!
- Niech będzie...odrobinkę.
- Fajnie się z tobą rozmawia i w ogóle, ale muszę już iść do domu...mama na mnie czeka i pewnie się już martwi.
- Rozumiem, też już muszę iść.
- To co? Do jutra?
- Ta, do zobaczenia jutro przy schodach! - Powiedział na pożegnanie Bakugo.

*Następnego dnia*

Siemka Bakugo! - Krzyknął Kirishima rzucając się na jego plecy.
- No cześć!
- A co ty taki uśmiechnięty?
- A co nie mogę?
- Możesz...a właśnie, gdzie byłeś wczoraj? Nie widziałem Cię wychodzącego ze szkoły, a zawsze wychodzisz z całą klasą.
- A, to nic takiego.
- No powiedz!
- A tylko trochę pomogłem Deku zejść za schodów, nic więcej.
- Ty? Pomogłeś? Niemożliwe.
- A co miałem zrobić? Zostawić go tam?
- Nie, no cieszę się, że stałeś się taki...jakby to ująć?...dobroduszny.
- Weź już nie przesadzaj...gdybym to ja był bym w takiej sytuacji też byś mi pewnie pomógł...
- W sumie racja.
- Hej, chłopaki! Zaczekajcie na mnie! - Usłyszeli dobiegający głos zza pleców.
- Ah, to Midoriya! - Stwierdził Kirishima.
- Hej Deku. - Powiedział Bakugo z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Bakugo właśnie mi opowiadał jak to wczoraj schodziliście razem ze schodów, haha.
- Aa, no fakt, było całkiem zabawnie! - Powiedział Midoriya.
- Zabawnie? A co w tym takiego zabawnego? - Zapytał Kirishima.
- A to pewnie nie wspomniał Ci jeszcze o tym, że prawie zleciałem ze schodów.
- Cooo? Jak to zleciałeś?
- Słuchaj trochę, prawie zleciłem, Kacchan złapał mnie w ostatniej chwili.
- Uuu, Bakugo, nadajesz się na prawdziwego bohatera.
- Daj mi spokój Kirishima...
- Oj, już nie bądź taki drażliwy! Ja tylko stwierdzam fakt.
- To przestań się ze mnie nabijać...
- Nie nabijam się z Ciebie, cieszę się, że stałeś się taki pomocny.
- No dobra, skończ już...
- Niech Ci będzie. - Powiedział cicho Kirishima.
- Deku...a już wiadomo kiedy twoja noga będzie w normalnym stanie? - Po chwili ciszy zapytał się Bakugo.
- Już na tydzień, będę mógł chodzić bez tych kuli.
- O, to w sumie szybko.
- Nie miałem złamanej nogi, więc to chyba normalne.
- Może i tak, nie znam się...
- Wybaczcie chłopaki, muszę iść zamienić kilka słów z Kaminarim. - Odparł Kirishima biegnąc w stronę Denkiego.
- No i poszedł...
- Ta...
- Słuchaj...moze jak już zdejmą Ci te wszystkie bandaże, czy co ty tam masz, to pójdziemy do sklepu z mangami? - Zaproponował Bakugo.
- Wspólny wypad na mangi...brzmi ciekawie.
- Dawno tam nie byłem, bo jakoś nie chce mi się iść tam samemu.
- Możemy iść, kupię sobie jakieś figurki. - Powiedział zadowolony Izuku.
- Wiesz...możemy się jeszcze gdzieś wybrać jak już kupimy to co chcemy...
- Gdzie na przykład? - Zapytał Midoriya.
- Hmm, może na to karaoke co byliśmy kiedyś z całą klasą?
- Nie wiedziałem, że lubisz śpiewać...
- Nigdy jakoś mnie do tego nie ciągnęło, ale jak wtedy tam zaśpiewałem stwierdziłem, że to całkiem fajne.
- Mi też się podobało.
- Czyli chcesz iść?
- Jasne, możemy iść.
- Świetnie. Chodźmy już, bo się spóźnimy.
- No tak, wszyscy już są pewnie w klasie.


























Hejoo, dzięki za przeczytanie :)
Ogólnie mam wrażenie, że strasznie krótki ten rozdział, a ma tyle słów co zawsze...w każdym bądź razie, do zobaczenia w kolejnym rozdziale!

Nienawidzę Cię, a jednak kocham. BakuDeku (BakugoxDeku) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz