Obudziłam się wczesnym rankiem i od razu zalały mnie wspomnienia poprzedniej nocy. Poczułam ciężar Taylera na moim ciele. Nie mogę uwierzyć, że wczorajsza noc to prawda. Uznałam, że muszę się jak najszybciej stąd wydostać.
Wyślizgnęłam się spod Taylera i ruszyłam do łazienki, gdzie założyłam spodnie z wczorajszego dnia, a koszulkę Taylera, w której spałam związałam aby nie wydawała się tak duża. Następnie przepłukałam usta, przeczesałam włosy i wymknęłam się po cichu z pokoju. Kiedy pokonywałam już ostatni schodek zobaczyłam Jaysona. Nie wyglądał na zbyt zaspanego, co wydawało mi się podejrzane jak na tak wczesną godzinę.
-Mógłbyś mnie zawieźć do akademika?
-Cassie już zdążyła wrócić?- odpowiedział pytaniem, mimo że wiedział, że tego nie lubię.
-Nie wiem, ale nie chciałabym wam przeszkadzać.- powiedziałam niepewnie.
-Nie no coś ty. Chodź do kuchni. Tęsknie za twoimi śniadaniami.
Przez następne pół godziny robiłam śniadanie rozmawiając z Jaysonem. Zawsze mieliśmy świetny kontakt. Jednak nadal nie udało nam się odbudować relacji po roku rozłąki. Ciągle nadrabialiśmy zabrany nam czas. Tak jak teraz opowiadaliśmy sobie historie sprzed roku. W trakcie naszej rozmowy na dół zeszła reszta chłopaków z wyjątkiem Taylera i każdy zapisywał się na śniadanie, więc ja ciągle musiałam dorabiać składników. Nie byłam jednak zła, ponieważ na prawdę lubiłam gotować. Niestety mieszkając w akademiku nie mam dostępu do normalnej kuchni.
O ósmej wreszcie skończyłam i poprosiłam chłopaków ani zanieśli wszystko do jadalni. Kilka minut później już mogliśmy zaczynać śniadanie. Było dosyć gwarnie. Każdy głośno rozmawiał i żartował. Ja siedziałam miedzy Jaysonem, a niejakim Michealem. Rozmawialiśmy o najnowszym sezonie świetnego serialu, kiedy przerwał nam głos Taylera.
-Przepraszam bardzo, ale czemu nie zostałem zaproszony na rodzinne śniadanie.
Powiedział do nas, jednak to we mnie się wpatrywał. Czułam się onieśmielona jego spojrzeniem, więc spuściłam wzrok na talerz z jedzeniem. Tayler natomiast dosiadł się i zaczął wybierać jedzenie.
-Alisha zajebiste jedzenie.- powiedział jeden z chłopaków.
Zaraz za nim każdy zaczął gorliwie przytakiwać.
-Kurde dziewczyno, nie chciałabyś nam gotować? Mamy przeznaczone pieniądze na jedzenie od zarządu, ale moglibyśmy za to dawać je tobie, żebyś robiła nam obiady.- powiedział Jack z pełną jedzenia buzią.
-No nie wiem. Lubię gotować, ale nie wiem czy znajdę czas.
-Może zrobimy tak, że po prostu będziesz gotować wtedy kiedy będziesz miała czas. Musisz tylko napisać co potrzebujesz. Wiem, że chciałaś ogarnąć sobie pracę, więc niech to będzie twoja praca.- powiedział Cade.
-Okej, ale będę potrzebować któregoś z was przy moim projekcie na psychologię sportu.
-Mogę ci pomóc.- powiedział Jayson
-Niestety nie możemy wybierać sportowca z nami spokrewnionego. Tak to już dawno bym poprosiła ciebie lub Cade'a.
-No to ja mogę ci pomóc.- powiedział od niechcenia Tayler.
-Okej, dzięki. Napisze ci kiedy będę cię potrzebować.
Po śniadaniu Jayson zaproponował, że zawiezie mnie do akademika. Byliśmy już prawie pod budynkiem kiedy nagle mnie zapytał:
-O co chodzi z Taylerem?
-Nie rozumiem. O co chodzi?- zapytałam zmieszana.
- W zeszłym roku nie pozwalał nikomu wchodzić do swojego pokoju, nawet jak się zabawiał z jakąś dziewczyną to nigdy u siebie. Był strasznie zamknięty w sobie. A teraz nagle oferuje ci spanie w swoim pokoju i pomoc przy projekcie. Strasznie to dziwne...
CZYTASZ
Kick-off. Rozgrywający
RomanceAlisha Ross jako najmłodsza z rodzeństwa wcale nie cieszy się faktem wyjazdu na studia. Wie, że po roku spokoju znowu wraca w centrum zainteresowania. Jej obaj starsi bracia, Cade i Jayson to nie tylko gwiazdy uniwersyteckiej drużyny futbolowej, ale...