Rozdział 3

47.9K 1.5K 942
                                    


Po całym weekendzie, który spędziłam z Cassie na misji zapomnieć o Masonie rozpoczął się mój pierwszy dzień na uczelni. Dzień wcześniej spędziłam kilka godzin na rozmowach z moimi przyjaciółmi i tatą oraz wybłagałam moich braci, że dam sobie radę sama bez ich pomocy. W poniedziałkowy poranek cały akademik był już pełny co za tym idzie aby dostać się do łazienki trzeba było stać w kolejce. Kończąc prysznic dziękowałam sobie w duchu, że postanowiłam wstać dzisiaj wcześniej. O godzinie siódmej byłam już gotowa. Zajęcia miałam dopiero za godzinę tak samo jak Cassie, więc obie uznałyśmy, że wpadniemy na kawę. Kiedy dotarłyśmy do kawiarni okazało się, że nie tylko my miałyśmy taki pomysł. Było bardzo tłocznie i gwarnie. Kiedy wreszcie odebrałyśmy swoje kawy zaczęłyśmy przeciskać się przez tłum ludzi, aby wydostać się na zewnątrz. Nagle poczułam klepnięcie w tyłek. Było bardzo mało rzeczy, które wyprowadzały mnie z równowagi. Jednak na szczycie listy, pod numer dwa, ponieważ jedynkę zajmowało poniżanie słabszych, był niechciany dotyk. Nagle poczułam jak zdenerwowanie i odwaga wypełniają moje żyły. Zatrzymałam się i odwróciłam do osoby, która miała wystarczająco duże ego, aby naruszyć moją przestrzeń osobistą.

-Chyba cię coś kurwa pojebało!- krzyknęłam zimno. Wszystkie oczy skierowały się na mnie, ale to mnie nie interesowało. Dorastając z braćmi wiedziałam jak walczyć o swoje. Używałam ostrego języka i patrzyłam wzrokiem, który przez moich najbliższych było określany jako ten który może zabić.

-Weź przestań mała, pewnie zrobiłaś cała mokra. Zresztą chętnie to sprawdzę.- powiedział lekceważąco chłopak. Był on dosyć przystojny, wysoki i chudy, lecz nie był zabójczo przystojny i idealnie zbudowany. To najgorszy typ. Wydaje się, że jest niegroźny, ponieważ nie wygląda jak prawdziwy fuckboy, ale tak naprawdę jest jeszcze gorszy, ponieważ ma najbardziej rozdmuchane ego, jakie można spotkać.

Zanim jestem w stanie coś odpowiedzieć w naszą stronę przepycha się Taylor.

- David, nie radziłbym się rozkręcać, chyba że chcesz trafić dzisiaj na pogotowie.- powiedział tak oschle, że nawet ja dostałam gęsiej skórki.

Taylor wyglądał natomiast bosko. Trochę za długie brązowe włosy sterczały na wszystkie strony, jakby przed chwilą obmacywał się z modelką, jego policzki pokrywał jednodniowy zarost, natomiast zwykła czarna bluza idealnie opinała szeroki tors. Nie miało to oczywiście żadnego znaczenia, dlatego też szybko oderwałam od niego wzrok i przełknęłam slinę.

-Sorry Jankins, przesadziłem.-powiedział chłopak i szybko odwrócił wzrok. Cała jego brawura zniknęła w przeciwieństwie do mojej.

-O! Jakoś teraz już nie masz tyle do powiedzenia...-urwałam, ponieważ Taylor zaczął mnie odciągać i prowadzić do wyjścia, gdzie czekała Cassie z oczami wielkości pięciozłotówek.

-Przestań!- syknął do mnie i wyszliśmy razem na zewnątrz.

Cassie stanęła walecznie przy moim boku, a Tayler zaczął odchodzić.

-Nie przerywaj mi następnym razem. Ten David zasłużył sobie na długie upokarzające przemówienie.- powiedziałam do pleców Taylera.

Chłopak natychmiast się odwrócił ze wściekłością w oczach.

-Boże, Alisha nie możesz zakładać takich obcisłych rzeczy! Może jesteś mocna w słowach, ale kiedyś może ci się stać przez to krzywda, a mnie może akurat nie być w pobliżu!- wykrzyczał.

-Nie potrzebuję niczyjej pomocy.Będę się ubierać w co będę chciała. Nie możesz zamieniać ofiary i sprawcy na miejsca. Jeśli wszyscy myśleli by tak jak ty, to każda sprawa gwałtu mogłaby być określona jako wina ofiary, ponieważ sprowokowała. A co do mojego dzisiejszego ubioru to są to tylko szorty i t-shirt, a nie seksowna bielizna.- powiedziałam wściekle, następnie odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie ciągnąc za sobą Cassie.

-Kto to był?- zapytała Cassie chwilę później.

-Taki jeden dupek.- powiedziałam, chociaż tak nie myślałam. Tayler mi pomógł, ale jego późniejsze słowa bardzo mnie dotknęły. Pamiętam jak po tym jak Brooklyn mnie wystawił wiele osób zamiast widzieć winę w nim, to mówiła, że to ja byłam naiwna lub prosiłam się o to, bo przecież nikt nie kazał mi uprawiać z ni seksu.

-Chyba temu dupkowi na tobie zależy.- powiedziała wesoło Cass i popędziła na swoje zajęcia.

Jej słowa odbijały się echem w mojej głowie jeszcze przez długi czas. W drodze na moje zajęcia założyłam słuchawki i dla odstresowania słuchałam mojej ulubionej playlisty z piosenkami QUEEN. Nagle usłyszałam dźwięk oznaczający przyjście wiadomości tekstowej.

Od: Wkurzający futbolista

"Może to tylko szorty, ale twój tyłeczek wygląda w nim nieziemsko. Miłego dnia Alisha"

Szybko wstukałam odpowiedź.

"Ale z ciebie zboczeniec, wkurzający futbolisto!"

"Jaki wkurzający, przecież wiem, że mnie uwielbiasz :)"

"W twoich snach..."

"Skąd wiedziałaś?! :*"

Uznałam, że nie będę już mu na to odpowiadać. Nie ważne jednak co napisałam, uśmiech nie schodził z moich ust jeszcze przez wiele godzin, a wchodząc na zajęcia miałam wciąż blado różowe rumieńce.

Kick-off. RozgrywającyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz