Rozdział 2

335 28 2
                                    

Czerwona lampka miga na aparacie.

— Cześć. Nazywam się Marcja Cal, a to jest mój kanał na YouTubie — mówię do obiektywu.

Cal to 2,54 centymetra. To bardzo mało. Dziewczynka o nazwisku Cal powinna być drobna i zgrabna niczym Calineczka. Tymczasem ja w wieku siedmiu lat, zamiast przypominać baśniową okruszynkę, która mieści się w łupince od orzecha, wyglądałam jak Muminek.

Ważyłam prawie czterdzieści kilo. Ale nie trwało to długo. Jako dziecko przechodziłam ze skrajności w skrajność. Raz byłam otyłym miśkiem z dusznościami i ciągłym kaszlem, a już po roku wychudzonym patyczakiem z bólem brzucha i ziemistą cerą. Stanowiłam niekończące się zmartwienie dla mojej mamy i zagadkę diagnostyczną dla lekarzy — a było ich wielu, różnych specjalności i z różnym stażem.

Przez liczne nieobecności na początku uczęszczania do szkoły nie miałam przyjaciół. Gdy wracałam na lekcje po dłuższej przerwie, słyszałam ciągłe docinki, na przerwach goniły mnie drwiące spojrzenia. Byłam niechcianym gościem na szkolnych korytarzach. Większość dni spędzałam w domu i szpitalach, co potęgowało moje odizolowanie od rówieśników. Wytykali mnie palcami, omijali szerokim łukiem. Byłam inna, skazana na samotność.

Wciąż tkwią we mnie te wspomnienia. Parszywa dzieciarnia. Na jakich dorosłych wyrosną, skoro już w podstawówce drwili z gorszych od siebie?

STOP. Nie gorszych.

Moja psycholog, Magda, zabrania mi myśleć o sobie w ten sposób. Poza tym, teraz mam idealną wagę. Wyszłam z niedowagi po anoreksji, chociaż od pewnego czasu jem znacznie mniej. Ale o tym później.

Większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że już w wieku siedmiu lat można zachorować na anoreksję wskutek depresji. Tylko że ja nie miałam depresji, ja po prostu w pewnym momencie straciłam apetyt. Nie czułam potrzeby jedzenia, nie czułam głodu, ssania w żołądku. Zupełnie jakby coś blokowało moje łaknienie. Na pewno przyczyniła się do tego Cruella. Za każdym razem gdy mama stawiała przede mną posiłek na stole — obiad, kanapkę, owoce, cokolwiek — zjawa syczała mi nad uchem: Nie jedz tego, nie jedz. To jest złe... Złe, złe, złe!

W trakcie najdłuższych okresów głodówki czułam się całkiem dobrze. Ale zdaniem lekarzy to było jedynie złudzenie, którego doznaje spora część anorektyczek.

*

Podobno twórczość martwych twórców sprzedaje się najlepiej. Nie wiem, co mnie czeka. Jeśli to, co najgorsze, to przynajmniej mój przekaz będzie wzmocniony. Otworzy wszystkim oczy na zbrodnię, która jest niemal niezauważalna i tak cicha, że może dziać się w pieleszach domowych, tuż za ścianą sąsiada, a on i tak nigdy się o niej nie dowie... 

SCHIZISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz