Pov. Piotrek
Stałem właśnie przy kamiennym stole, patrząc się na wizerunek Aslana.
- Dlaczego musiałeś umrzeć akurat teraz? Nie radzę sobie, potrzebuje cię.
Nagle do pomieszczenia wleciały różowe płatki. Uformowały się w kształt jakiejś kobiety. Hm, dziwne myślałem, że drzewa zamknęły się w sobie. Może czegoś chce.
- Coś się stało? - spytałem.
- Tak mój królu. Twoja przyjaciółka, Erin, kazała ci przekazać, że wojsko Telmarów szykuje się w środku lasu do walki...
- Że co, musimy się przygotować. - przerwałem jej i już chciałem wybiec z pomieszczenia kiedy jej głos mnie zatrzymał.
- Zaczekaj, to jeszcze nie wszystko, Erin została uprowadzona przez nich. Mówiła żebyście się nie przejmowali, bo da sobie radę. Macie się przygotowywać do walki. - dokończyła i postać kobiety rozwiała się.Porwali Erin. Co teraz? Niby mówiła, że sobie poradzi, ale musimy jakoś ja odbić. Wybiegłem na hol, złapałem Abisa i kazałem mu zwołać moje rodzeństwo i Kaspiana do kamiennego stołu. Sam do niego wróciłem. Po paru minutach byli już wszyscy w tym Abis, Drogon, Ryczypisk i kilku innych Narnijczyków. Nie wiedziałem od czego zacząć, czy od Erin, czy od Telmarów szykujących się do bitwy.
- Po co nas tu ściągnąłeś? - spytał Edek.
- Więc mam wam dwie rzeczy do przekazania. Po pierwsze w lesie za polana do bitwy przygotowują się Telmarowie, po dru...
- To co my tu jeszcze robimy, chodźmy się przygotowywać. - przerwał mi Kaspian, spojrzałem na niego lekko zirytowany i dokończyłem.
- Po drugie Erin jest ich jeńcem. - wszyscy się na mnie spojrzeli.
- Co, jak to? Musimy ja odbić - mówił Edek.
- Powiedziała, że mamy się nią nie przejmować ona da sobie radę. Teraz mamy wojsko na głowie i tym musimy się zająć.Nikt się nie odzywał. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z pokoju. Skierowałem się do holu. Pierwsze co zrobiłem po wejściu do niego, to za czołem krzyczeć, że Telmarowie są już w lesie i musimy się przygotować. Wszyscy od razu wzięli się do pracy. Ja natomiast ruszyłem do wyjścia żeby zobaczyć co się tam dzieje.
- Piotr, czekaj! - usłyszałem za sobą krzyk. Odwróciłem się i ujrzałem Kaspiana.
- Coś się stało?
- Możemy to załatwić inaczej. Ta cała bitwę i porwanie Erin.
- Co masz na myśli? - spytałem.
- Miraz jest teraz królem. Może nie jest zbyt honorowy, ale jednego nigdy nie odrzuci. - spojrzałem na niego zdziwiony. - Wyzwij go na pojedynek. Na śmierć i życie.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pov. Erin
Siedzę przywiązana do drzewa i szczerzę, strasznie mi się nudzi. Nagle dociera do mnie dźwięk trąbki, odwracam się żeby coś zobaczyć. Telmarowie wychodzą z lasu. Już atakują? Po chwili jednak zatrzymują sie dwa mery od lini lasu i tak stoją. Spostrzegam Miraza gadającego z jakimś mężczyzna. Wytężyłam swój zmysł słuchu i starałam się ich podsłuchać. Z ich rozmowy wynikało, że chcą zastraszyć moich żeby się poddali. I tak to się im nie uda.
Po dwóch godzinach, żołnierze wrócili do lasu i zajęli się własnymi rzeczami. Parę minut później, spostrzegłam na polanie Edmunda, olbrzyma i fałna. Nieśli w dłoniach białe gałązka, a Edek trzymał jeszcze jakiś pergamin. Doszli do drzew i weszli do środka. Chłopak od razu mnie zobaczył, ale mimiką twarzy pokazałam mu żeby nie podchodził. Zrozumiał i poszedł dalej, ale widziałam, że trochę posmutniał.
Pov. Edmund
Wszedłem do lasu, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to była Erin przywiązana do drzewa. Chciałem do niej podejść ale z jej twarzy wyczytałem żebym tego nie robił. Poszedłem dalej, doszedłem do głównego namiotu gdzie był Miraz i cała reszta. Stanołem przed nim i rozwinolem kawałem pergaminu. Skończyłem czytać i spojrzałem na Miraza z małym uśmieszkiem.
- Czemu miałbym na to przystać księciu Edmundzie.
- Królu, w roli ścisłości. Jestem królem nie księciem, ale takim zwykłym. Bo Piotrek jest wielkim królem. Wiem trochę zagmatwane. - stwierdziłem.
- Dobrze, więc królu Edmundzie, moje wojsko jest dwa razy większe. Moglibyśmy zgnieść was od razu. Po co mam się zgadzać na pojedynek.
- Czyli boisz się zdolności naszego młodego króla, Mirazie? - spytałem z chytrym uśmiechem.
- Oczywiście, że nie. - zaczął się bronić. - przyjmuje wyzwanie, ale pod jednym warunkiem, że będę walczył z nią. - pokazał palcem na Erin.
- Z kobieta?
- Tak, przeciesz to jest córka Aslana. - stwierdził.
- Dobrze, ale teraz zabieram ja ze sobą.Miraz tylko kiwną głową. Zwinąłem pergamin i poszedłem po Erin. Podszedłem do niej, zdziwiła się, ale nic nie mówiła. Odwiązałem ja i pomogłem wstać. Chwyciłem ją w pasie a ona objęła mnie ręką. Patrząc na Miraza ruszyliśmy w stronę bazy.
- Czemu mnie zabrałeś? Miraz ci pozwolił? - spytała.
- Piotrek wyzwał go na pojedynek, ale on chcę walczyć z tobą. Więc wziąłem cię żebyś się przygotowała.Nie odzywaliśmy się już do siebie, szliśmy w ciszy, ale nie takiej krępującej tylko całkiem miłej. Po paru minutach byliśmy już w bazie. Wszyscy cieszyli się na powrót Erin. Najbardziej chyba Łucja. Spojrzałem na Piotra, który patrzył na mnie zdziwiony. Ja tylko kiwnąłem głową,
że musimy pogadać.Pov. Erin
Siedziałam na kamiennym stole z Łucja u boku. W pomieszczeniu byli wszyscy. Chłopcy przegadywali się jaka taktykę mam zastosować w walce z Mirazem. Mam już dość, serio.
- Erin co ty na to? - spytał nagle Piotrek.
- Ale co? - wyrwałam się z zamyślenia.
- Czy ty wogule słuchasz?
- Tak, przepraszam, zamyśliłam się. - powiedziałam wstając ze stołu.
- A więc masz jakiś pomysł? - spojrzał na mnie pytająca.Zastanowiłam się przez chwilę. W sumie to już ich trochę znam, ufam im. A co mi tam, raz się żyje.
- Mogę wam coś pokazać? - przeleciałam po wszystkich wzrokiem.
- A co to będzie? - zaciekawiła się Łucja.
- Lepiej się odsuńcię.Wszyscy cofnęli się o dwa kroki. Stanęłam na środku i spojrzałam na wszystkich po kolei. Zatrzymałam wzrok na Edmundzie, uśmiechnęłam się do niego i mrugnelam. Już po chwili zamiast mnie na środku stała ogromna lwica. Widziałam zdziwienie na twarzach moich przyjaciół. Gdy szok minął podbiegła do mnie Łucja i wtuliła się w moje miękkie futro. Po paru minutach oderwała się ode mnie i stanęła przy siostrze.
- Jesteście pierwszymi osobami którym to pokazałam - uśmiechnęłam się.
- Ale jak? - zdziwił się Kaspian.
- No wkońcu jestem córka Aslana, nie. - zaśmiałam się krótko.Wróciłam do swojej ludzkiej postaci. Byłam w ubraniach, spokojnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zbliżał się już wieczór, siedziała na jednej z półek kopuły i patrzyłam na zachód słońca. Jest pięknie. Po tym jak pokazałam reszcie, że zmieniam się w wielka lwice to ustaliliśmy, że muszę tego użyć w walce. Nie jestem zbyt przekonana co do tego. Jeśli Miraz to weźmie za złamanie zasad, nie wiem co o tym myśleć. Z rozmyśleń wyrwał mnie brunet który właśnie się do mnie przysiadł.
- Jak się czujesz? - spojrzałam na niego.
- Jest okej, a jeśli o walkę pytasz to lekii stresik jest. - zaśmiałam się.
- Uważaj na siebie.
- Zawsze - westchnęłam.
- Erin naprawdę, uważaj. - spojrzał na mnie z troska w oczach.
- Wiem Edek, nie bój się, będzie dobrze. - stwierdziłam.Przyciągnął mnie do siebie, a moja głowa wylądowała na jego ramieniu. Po chwili zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czyżby jakąś miłość nam się tu tworzyła (trochę pozmieniałam, Erin ma jednak 16 lat, a Edek też ma tyle). Hehe... 😁❤️
Piszcie co o tym sądzicie. A może chcielibyście z kimś innym?
CZYTASZ
Potomkini Narnii
FantasyErin to młoda dziewczyna, z ciekawym życiem, pochodzi z tajemniczej czarodziejskiej krainy, która ponoć mieści się w szafie. Przeżyje wiele wspaniałych, tajemniczych przygód, czy wyjdzie z nich bez szfanku? Pozna wiele wspaniałych ludzi, w tym czwór...