Kłamca

7K 251 173
                                    

Kolejny dzień w tej szkole. Na całe szczęście jest już piątek, więc po szkołę będę mógł spotkać się z członkami D.I.C.E. Na tą myśł uśmiechnąłem się, odbyłem swoją poranną rutynę i wyszedłem z mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Dotarłem do Akademii Szczytu Nadzieji: miejsca, w którym się uczę. Szkoła jak szkoła. Tylko w tym miejscu KAŻDY uczeń ma talent, który wyróżnia go od innych. Spokojnie wszedłem do środka i podążyłem do swojej szafki. Zmieniłem obówie, zabrałem potrzebne książki do chemii i pobiegłem radosny pod salę. Usiadłem pod drzwiami i czekałem na resztę mojej wspaniałej klasy. Zaraz po mnie zjawili się Miu Iruma, Gonta Gokuhara, Maki Harukawa i Kaito Momota. Podszedłem do nich i przywitałem się w bardzo powszechny dla mnie sposób.
-Miu! Tak się cieszę, że jesteś! Upsi, to kłamstwo!- i odpaliłem się dalej- Gonta, jak długo jesteś takim idiotą, co? Maki Roll, jak się Tobie układa z Twoim chłopakiem, Kaito?
-Mówiłam, abyś mnie tak nie nazywał- czerwonooka wyglądała, jakby miała zabić.
-Maki Roll, Maki Roll Maki Ro- przerwało mi uczucie dobrze mi znanego duszenia.
-Nie wyraziłam się jasno? Chcesz zdechnąć, Ouma?- szatynka coraz bardziej wzmacniała swój uścisk.
-Gh! W-Wiesz....Jak to jest, g-gdy...Ktoś nie czyści u-uszu...!- uśmiechnąłem się zadziornie.
-Maki, wypuść go! Wiesz, jak to się skończy!- krzyknął Kaito, na co po chwili dziewczyna zareagowała, wypuszczając mnie na ziemię.
Zacząłem zachłannie łapać powietrze. Wtedy ujżałem, jak po schodach wchodzi Kaede i Shuichi, rozmawiający ze sobą. Wykorzystałem sytuację.
-Saihara-Chan! Kaede! Ratunku!- schowałem się za Emo chłopaczkiem I uruchomiłem gały.
-K-Kokichi! Co się stało?- zaskoczona Akamatsu zwróciła się w moją stronę.
-Maki chce mnie zabić! Pomóżcie mi, proszę!- zacząłem udawać szloch bóbra, po czym przytuliłem mocno od tyłu Shuichi'ego.
Wtedy poczułem dreszcz na ciele chłopaka. Wykorzystałem sytuację. Wspiąłem się na palcach, tak, aby dosięgnąć do jego ucha i wyszeptałem mu głosem, który znał już wcześniej:
-Proszę, Shuichi...- po czym uśmiechnąłem się mrocznie.
-Ouma, zostaw go w spokoju!- wtedy blondynka odepchnęła mnie od złotookiego, psując całą zabawę.
Prawie się przewróciłem.
-Jesteś taka niemiła, Kaede! Hmph!- odwróciłem się do niej plecami, wycierając łzy, które wcześniej wypływały mi z oczu.
Jeszcze przez jakiś czas czekałem, aż zacznie się lekcja. Siedziałem sam w kącie i obserwowałem każdego z osobna. Mam naturę prowokatora i kłamcy. Nic dziwnego, że nikt nie chce ze mną przebywać. Mój wzrok spoczął ostatecznie na Shuichi'm, cały czas gadającym z Pianistką. Zbytnio nie lubię Kaede. Jest ona zbyt dobra i uczynna. Czasami nie potrafi zrozumieć, że dobro pogarsza sprawę. Najbardziej nie toleruje mnie. Uważa mnie, za typowego złoczyńcę z Batman'a, Barbie, czy innego Judasza. Nikt nie rozumie, że robię to wszystko, aby się o nich troszczyć...Natomiast Detektyw jest interesujący. Kieruje się logicznym myśleniem- niczym innym. Gdy on się uśmiecha, w moim sercu pojawia się euforia. Przypomniałem sobie wieczór, kilka dni temu. Nawet nie poczułem lekkiego rumieńca na twarzy.
-Kokichi, wszystko dobrze? Masz gorączkę czy coś? Jesteś cały czerwony- z moich rozmyślań wyrwała mnie Panna Yumeno.
-Oh, martwisz się o mnie, Himiko? Czyli mnie lubisz!
-Nie! Chciałam Ci płytę nagrobną zrobić, ale to chyba nie potrzebne- przytuliłem ją i uśmiechnąłem się szczerze- Nyehh!
-ŁIIIIIIIIIII!- wtedy dostałem zacieszu.
-Expecto Patronum!- rudowłosa dziewczynka nadepnęła mi mocno na nogę i uciekła do grupy.
Wiem, nie umiem normalnie okazywać uczuć.
-Hahahahah!- odwróciłem się w stronę śmiechu i ujrzałem Shuichi'ego, zanoszącego się śmieszkiem.
NARESZCIE Kaede pobiegła do Magika i miałem czas sam na sam z Saiharą. Uśmiechąłem się, przykładając palec do ust i usiadłem koło chłopaka.
- Wiesz, że to nie ładnie tak się z kogoś śmiać, Panie Detektywie?- ostatnie dwa, kluczowe słowa wyszeptałem mu niskim głosem do ucha, po czym przygryzłem je.
Chłopaka znowu przeszły dreszcze, a potem zmróżył on swe oczy.
-Mówiłem, że masz tego nie nosić!- zaprałem czapkę z głowy Sihary, na co nareszcie zobaczyłem antenkę z jego włosów.
-H-Hej! Oddawaj to, Kokichi!- próbował mi wyrwać ów czapkę, ale ja oddalałem rękę.
-Dobrze, ale za małą opłatą- uśmiechnąłem się wtedy dwóznacznie.
-Jaką "opłatą"?- złotooki zarómienił się lekko i zacisnął pięści.
-Taką...- zasłoniłem czapką nasze twarze, które chwilę wcześniej złączyłem w namiętnym pocałunku.
Shuichi z zaskoczenia otworzył buzię, co wykorzystałem i wtargnąłem do środka językiem. Zrobiłem to chyba zbyt gwałtownie, bo "Emo Dude" prawie się przewrócił. Językiem badałem każdy zakamarek jamy ustnej mojego kolegi z klasy. Wolną rękę przyłożyłem do jego policzka, na co usłyszałem cichy jęk z jego strony. Uśmiechnąłem się zadowolony. Lekko oddaliłem się, na co język Saihary podążył niespodziewanie za moim I zaczął go oplatać. Znów się uśmiechnąłem, grając z nim w jego grę. Podłożyłem kolano jednej nogi pod jego męskość, na co ten szybko oddalił się w szybkim tempie, uwalniając z naszych języków nić śliny, która je łączyła przez chwilkę. Zabrałem czapkę.
-Nihihi! Nie będziesz do końca świata prawiczkiem, Saihara-Chan. Ja już o to zadbam- przyłożyłem palec do warg chłopaka i udałem się w stronę mojej torby. Tak, jak podejrzewałem sekundę temu, zadzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy wzięli torby i plecaki i usiedliśmy na swoich miejscach w sali. Rozpakowałem rzeczy potrzebne na chemię i czekałem cierpliwie na nauczyciela, uśmiechając się dwuznacznie z rumieńcem na twarzy i czapką mojego chłopaka w dłoni.

Kłamstwo chwyta za Serce (SaiOuma)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz