2. "Więc przekonajmy się, jaka z ciebie prawdziwa profesjonalistka."

1.5K 58 0
                                    

Zalałam dwa kubki z kawą gorącą wodą i usiadłam na kanapie, wręczając jeden kubek Jackowi. Już nie mogłam się doczekać, żeby coś więcej opowiedział mi o przystojnym podobno miliarderze.

Miliarder.

Kurka wodna.

Musiał mieć kasy jak lodu, ogromny dom z wielkim basenem oraz ogrodem na tyłach i z dwadzieścia samochodów, które stały sobie grzecznie w garażach. Mógł jeździć codziennie innym.

 - Nie mamy za wiele czasu. Twoja misja zaczyna się już za pół godziny.

Serio, za pół godziny?!

Potrzebowałam na samo przygotowanie z dobre trzy godziny.

 - Wybacz, ale trochę się spóźnię.

Przekręcił głowę w bok i przez moment myślałam, że wyleje kawę z kubka.

 - Mam być rozczarowany tobą?

 - Dobra, może mi się uda. - Wywróciłam oczami, upijając łyk ulubionej kawy. Ten smak od razu rozpalił we mnie gotowość do działania.

 - To jedna z naszych największy spraw do tej pory.

 - Możesz na mnie liczyć, Jack. Podasz mi jakieś szczegóły czy coś?

 - Jak zawsze niecierpliwa. - Postawił kubek na stolik i sięgnął po białą teczkę. Zawsze jego teczki miały różne kolory i zaczęłam się zastanawiać, od czego to zależało.

Gdybym miała wybierać, moja teczka byłaby różowa.

 - Masz spotkać się z narzeczoną Daniela Gilesa w pobliskiej kwiaciarni Bloom Flowers na 255 Murray Street.

 - Chyba nigdy tam nie byłam.

Zignorował mnie i ciągnął dalej.

 - Zaprzyjaźnij się z celem, zbliż się do niej jakoś. Możecie zostań najlepszymi przyjaciółkami, rozmawiać o ubraniach i facetach. Zwłaszcza o facetach.

 - No pewnie.

 - Musimy sprawdzić, czy ma coś do ukrycia przed swoim przyszłym mężem, Danielem Gilesem.

 - Spróbuję je odkryć i sprawić, żebyś był ze mnie dumny.

 - Świetnie - Uśmiechnął się na moment i przewrócił kolejną kartkę w teczce. - Megan Larsen to dama z wyższych sfer. Jej przyjaciółki to niezłe ziółka z samego centrum Nowego Jorku.

Nienawidziłam takich lasek, a mam od dzisiaj stać się przyjaciółką tej dziewczyny? Prędzej pocałuję pawiana, niż udawać jej przyjaciółkę z wysokiej sfery.

 - Musisz dopasować się wyglądem, charakterem do nich. Inaczej będzie klaps.

 - Jack, wiesz doskonale, że ja i mój charakter...

Mężczyzna przerwał mi i przytaknął głową, podnosząc dłoń.

 - Tak, tak. Potrafisz całą sobą topić wszystkie serca najpodlejszych ludzi i jednocześnie łagodzić okrucieństwo i zło.

 - Miałam coś innego na myśli, ale jeśli właśnie tak chciałeś to ująć.

Jack zamknął teczkę z powrotem na gumkę i spojrzał na mnie poważnie.

 - Mam dla ciebie kilka ubranek, które przydadzą ci się na spotkania z celem.

 - Och, fantastycznie, że dbasz o mnie, Jaaaack.

Szczerzyłam się mocno, gdy on w tej chwili udawał obrzydzenie. Oczywiście wiedziałam, że było to tylko udawanie.

 - Zobaczysz, wykonam to zadanie i będziesz zadowolony ze mnie jak cholera.

Pani Detektyw: Ślubna gorączka #1 ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz