10: "Wybacz, ale nie umawiam się z klientami."

874 36 0
                                    

Zjawiłam się barze na swojej już oficjalnej zmianie jeszcze przed czasem. Miałam czas, aby trochę ogarnąć włosy oraz swój ubiór. Nie było określonego ubioru firmowego, więc to było na plus, że mogłam się przebrać w to, co ja chciałam. Dzisiejszy wieczór był nad wyraz wręcz spokojny. Za każdym razem uśmiechałam się do klientów, aby dostać ich uznanie, chociaż wiedziałam, że dłużej tutaj miejsca nie zagrzeję. Wykonywałam tutaj tylko część swojej misji powierzonej przez Jacka i Blancę Giles. Pewnie będzie to trwało tylko przez kilka dni, aż dowiem się o tajemnicach Megan.

Mijały kolejne godziny, a ja wciąż obsługiwałam klientów, serwując im jak najlepsze koktajle, drinki i szoty. Chris miał dzisiaj coś pilnego do załatwienia, więc zostawił mnie samą na mojej zmianie. Miałam sama ochotę wypić kieliszek jakiegoś mocnego drinka, ale musiałam zaczekać do samego końca. Potem mogłam sobie pozwolić na małe rozluźnienie.

Kilka krzesełek dalej przy barze zauważyłam faceta, który zaczął do mnie machać energicznie, zwracając tym samym moją uwagę. Wytarłam dłonie w bawełnianą szmatkę i podeszłam do niego z wyćwiczonym już dobrze uśmiechem.

 - Witaj, co podać?

 - Siebie, w moim łóżku.

Niezłe żarty, aż boki zrywać.

 - Słuchaj, nie chcę być niemiła i to mówić, ale nawet nie masz bladego pojęcia, ile tekstów na podryw dzisiaj już słyszałam.

 - Mogę spróbować jeszcze raz?

Pokręciłam szybko głową.

 - Wszystkie były tak samo kiepskie, co twoje. Niektóre były nawet nawet, ale zawodziła je osoba mówiąca.

Zwilżyłam usta, gdy poczułam w nich suchość. Było mi tak gorąco, że miałam ochotę teraz wskoczyć do chłodnej wody w wannie.

Facet siedzący przede mną, miał uroczy uśmiech. Miał wygolone boki na głowie, był brunetem, a jego oczy świeciły się z daleka. Jego ramiona były tak szerokie, że zapewne bym pociągnęła z nim dłuższą rozmowę, ale nie miałam czasu na żadne amory i byłam już zmęczona.

 - Możesz spróbować jeszcze raz, ale tym razem zamawiając drinka.

 - Co robisz po pracy?

Wywróciłam oczami na jego pytanie. To był jeden z tych upartych gości, co nie słyszał, co do niego się mówiło raz za razem. Musiałam go jakoś spławić.

 - Wybacz, ale nie umawiam się z klientami.

 - Nie mieszasz interesów z przyjemnością, rozumiem - stwierdził i wzruszył ramionami. - To nie będę nic zamawiał, wtedy nie będę klientem, prawda?

Nie, nie uduszę dzisiaj nikogo.

Westchnęłam tylko i okazałam wielkie znudzenie jego osobą.

 - Zrób nam obu przysługę i coś zamów, proszę.

 - Dobra, wygrałaś. Poproszę whiskey z lodem.

Odetchnęłam z ulgą i odeszłam od niego na kilka kroków, przygotowując mi drinka. Gdy mu go podałam, uśmiechnął się do mnie.

 - Nazywam się Eric.

 - Nie pytałam cię o imię. - Uniosłam brew, a on puścił do mnie oko.

 - Wiem, ale przyda ci się ono na później. Kiedy będziesz o mnie śnić.

 - To było żałosne.

 - Podziękujesz mi nad ranem. - Wstał od baru i udał się do wyjścia, zostawiając po sobie pustą szklankę.

Pani Detektyw: Ślubna gorączka #1 ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz