21. "Nie zawsze mam kontrolę nad swoimi zleceniami."

656 31 0
                                    

Wchodząc do restauracji, w której miała się spotkać rodzina Giles, przygotowywałam się psychicznie na intensywny wieczór. Nie ważne, co miał przynieść dzisiejszy wieczór, musiałam zachować spokój i pełne opanowanie. Podeszłam do stolika i z zaskoczeniem patrzyłam na niektórych siedzących. Spodziewałam się samej rodziny Giles i Megan, jednak widok Kalman, Sylvii i Siergieja naprawdę mnie zaskoczył.

No cóż, będzie chociaż ciekawie.

Siergiej podniósł się od stolika, witając mnie swoim zamyślonym spojrzeniem.

Dlaczego miałam zawsze wrażenie, jakby rozbierał mnie wzrokiem?

- Stęskniłem się za tobą. Wyglądasz dziś wspaniale.

Warto było się wystroić.

Cudownie było widzieć podziw w oczach Siergieja Aristowa.

Odsunął dla mnie krzesło i usiadłam między nim, a Sandrą. Naprzeciwko siebie miałam Megan oraz rodzinę Giles. Moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Megan. Uniosła głowę w buntowniczym geście i położyła Danielowi dłoń na ramieniu.

Hm, ktoś tutaj był mocno wkurzony moim widokiem.

- Dlaczego jest tutaj moja organizatorka ślubna?

- Kochanie, czemu tak mówisz?

Megan uśmiechnęła się słodko, trzepocząc rzęsami i spoglądając na Daniela.

Była taka bardzo fałszywa.

- Och, Monica ci nie mówiła, misiaczku? Postanowiłam zakończyć naszą współpracę. Tamara i Sylvia zgodziły się pomóc mi z ostatnimi szczegółami.

Daniel wyglądał na totalnie zaskoczonego. Rzucił mi przepraszające spojrzenie.

- O czym ty mówisz, moja droga? - odezwała się Blanca, mierząc przyszłą synową podejrzliwym wzrokiem. Kobieta na jej głos, zesztywniała.

Ależ ona się bała Blanci.

- Wydaje mi się, że to do mnie należy ta decyzja. To w końcu moje wesele.

- Twoje i Daniela, kochanie.

- Tak, ale...

- Wątpię, żeby twoje druhny potrafiły ci pomóc z planowaniem wesela, a Monica jest profesjonalistką. Nalegam, że dalej dla ciebie pracowała.

- Ale... - zaczęła znowu Megan, ale Blanca jej definitywnie przerwała po raz kolejny.

- Żadnych zmian.

Larsen prychnęła, ale widziałam, że nie miała odwagi zupełnie postawić się Blance. Przy stole zapadła cisza, którą przerwał Siergiej.

- No cóż, chyba powinniśmy wznieść toast, prawda? Za piękną i jasną przyszłość. - Siergiej trzymał uniesiony kieliszek i wszyscy odpowiedzieli na jego toast, niektórzy jednak z mniejszym entuzjazmem.

Sandra nachyliła się do mnie, podczas, gdy pozostali zaczęli prowadzić wymuszone rozmowy.

- Wygląda na to, że masz jakieś problemy.

Zastanawiałam się przez moment nad jej słowami i dopadło mnie poczucie klęski.

Miała rację. Miałam tyle problemów, że trudno było ich zliczyć.

- Jaka szkoda. Jack powinien dać mi to zlecenie. Beznadziejnie sobie radzisz.

Powinnam była jej wylać zawartość swojego kieliszka na jej pustą głowę, ale to by przykuło uwagę reszty.

Pani Detektyw: Ślubna gorączka #1 ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz