Wchodząc do restauracji, w której miała się spotkać rodzina Giles, przygotowywałam się psychicznie na intensywny wieczór. Nie ważne, co miał przynieść dzisiejszy wieczór, musiałam zachować spokój i pełne opanowanie. Podeszłam do stolika i z zaskoczeniem patrzyłam na niektórych siedzących. Spodziewałam się samej rodziny Giles i Megan, jednak widok Kalman, Sylvii i Siergieja naprawdę mnie zaskoczył.
No cóż, będzie chociaż ciekawie.
Siergiej podniósł się od stolika, witając mnie swoim zamyślonym spojrzeniem.
Dlaczego miałam zawsze wrażenie, jakby rozbierał mnie wzrokiem?
- Stęskniłem się za tobą. Wyglądasz dziś wspaniale.
Warto było się wystroić.
Cudownie było widzieć podziw w oczach Siergieja Aristowa.
Odsunął dla mnie krzesło i usiadłam między nim, a Sandrą. Naprzeciwko siebie miałam Megan oraz rodzinę Giles. Moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Megan. Uniosła głowę w buntowniczym geście i położyła Danielowi dłoń na ramieniu.
Hm, ktoś tutaj był mocno wkurzony moim widokiem.
- Dlaczego jest tutaj moja organizatorka ślubna?
- Kochanie, czemu tak mówisz?
Megan uśmiechnęła się słodko, trzepocząc rzęsami i spoglądając na Daniela.
Była taka bardzo fałszywa.
- Och, Monica ci nie mówiła, misiaczku? Postanowiłam zakończyć naszą współpracę. Tamara i Sylvia zgodziły się pomóc mi z ostatnimi szczegółami.
Daniel wyglądał na totalnie zaskoczonego. Rzucił mi przepraszające spojrzenie.
- O czym ty mówisz, moja droga? - odezwała się Blanca, mierząc przyszłą synową podejrzliwym wzrokiem. Kobieta na jej głos, zesztywniała.
Ależ ona się bała Blanci.
- Wydaje mi się, że to do mnie należy ta decyzja. To w końcu moje wesele.
- Twoje i Daniela, kochanie.
- Tak, ale...
- Wątpię, żeby twoje druhny potrafiły ci pomóc z planowaniem wesela, a Monica jest profesjonalistką. Nalegam, że dalej dla ciebie pracowała.
- Ale... - zaczęła znowu Megan, ale Blanca jej definitywnie przerwała po raz kolejny.
- Żadnych zmian.
Larsen prychnęła, ale widziałam, że nie miała odwagi zupełnie postawić się Blance. Przy stole zapadła cisza, którą przerwał Siergiej.
- No cóż, chyba powinniśmy wznieść toast, prawda? Za piękną i jasną przyszłość. - Siergiej trzymał uniesiony kieliszek i wszyscy odpowiedzieli na jego toast, niektórzy jednak z mniejszym entuzjazmem.
Sandra nachyliła się do mnie, podczas, gdy pozostali zaczęli prowadzić wymuszone rozmowy.
- Wygląda na to, że masz jakieś problemy.
Zastanawiałam się przez moment nad jej słowami i dopadło mnie poczucie klęski.
Miała rację. Miałam tyle problemów, że trudno było ich zliczyć.
- Jaka szkoda. Jack powinien dać mi to zlecenie. Beznadziejnie sobie radzisz.
Powinnam była jej wylać zawartość swojego kieliszka na jej pustą głowę, ale to by przykuło uwagę reszty.
CZYTASZ
Pani Detektyw: Ślubna gorączka #1 ZAKOŃCZONE
RomanceVeronica Brewer jest młodą, zabójczo seksowną panią detektyw. Każde swoje zadania wykonuje z wielką pasją i miłością. Po rozstaniu z facetem, doznaje lekkiego kryzysu, ale uratować ją może z tego jedynie jej zapał do uwielbianej pracy. Kiedy jej kon...