Rankiem ktoś niespodziewanie zadzwonił do drzwi mojego mieszkania. Nałożyłam poduszkę na głowę i chciałam dalej spać, ale dzwonek nie przerywał. Temu komuś bardzo zależało na spotkaniu się ze mną i zniecierpliwiona, podniosłam się w końcu i podreptałam przez korytarz, ziewając po drodze.
- Jack, co za niespodzianka - uśmiechnęłam się, opierając o drzwi. - O takiej porze?
- Pobudka, śpiąca królewno.
Mężczyzna był jak zawsze zadowolony i jego uśmiech nie schodził z twarzy ani na moment. Chciałam tylko przywitać się z nim, zamknąć mu drzwi przed nosem i na nowo się położyć.
- Mogę wejść?
- Jeśli musisz. - Odsunęłam się na bok i wpuściłam go do środka. Przeszliśmy do salonu i podeszłam do okna, odsłaniając rolety do połowy.
- Jak poszedł wczorajszy wieczór?
Z wyjątkiem tego, że Daniel Giles rozbierał mnie swoim wzrokiem i Meg o mało, co nie przyłapała nas na pocałunku to wprost zajebiście.
- Szczerze? Spodziewałam się czegoś innego.
- Co to znaczy? - Zmrużył oczy, zajmując miejsce na kanapie. Zaczęłam wymachiwać rękoma, nie wiedząc sama, co miałam właśnie na myśli, mówiąc to.
- Zrobiłam ogromne wrażenie na Danielu. Aż za ogromne.
Jack uniósł brew pytająco, a ja momentalnie się zarumieniłam. Przeklęłam go szybko w myślach, tak samo, jak i Daniela Gilesa.
Nie zrobiłam nic złego, więc uspokój się, Jack.
- Musisz skupić się na Megan i to ją oczarować. To nasz główny cel tego zadania.
- Jaki jest następny krok?
- Ty mnie pytasz? - Pokręcił głową, poprawiając się wygodnie na mojej skórzanej kanapie. - Musisz sama wpaść na to.
No jasne. Zostawił mnie wczoraj samą w restauracji z narzeczonym Megan, a od teraz już miałam załatwiać wszystko sama na własną rękę.
- Nie lubię prowadzić innych detektywów za rączkę. Musisz sama podejmować decyzje, w końcu to twoja sprawa.
Dość.
Byłam śpiąca i głodna.
Nie potrzebowałam teraz złotych rad tatusia Jacka.
- Właśnie wybierałem się do pobliskiej kawiarni na rogu. Parzą wyśmienitą kawę.
Spojrzałam na niego i znowu widziałam ten jego uśmiech. Jack nigdy nie był w moim typie, ale nie mogłam powiedzieć, że nie był wcale przystojny. Za dużo już się nauczyłam chyba w życiu i nie chciałam się w nic ponownego wdawać.
- Radzę ci zadzwonić do Megan. Znasz jej numer, a w końcu jesteś jej konsultantką ślubną.
- Tak, tak. Już się robi.
Sięgnęłam po telefon, wybierając numer tej dziewczyny. Jak tylko skończy się ta sprawa, pierwszą rzeczą, jaką zrobię będzie usunięcie tego przeklętego numeru. Po kilku sygnałach dopiero odebrała.
- Och, to ty, Monica. Właśnie na ciebie czekamy.
Że jak?
Spojrzałam na Jacka i włączyłam na głośnomówiący.
- Na mnie?
- No tak, kochanie. A na kogo innego?
No nie wiem. Może na Daniela albo na swojego kochanka?
CZYTASZ
Pani Detektyw: Ślubna gorączka #1 ZAKOŃCZONE
RomanceVeronica Brewer jest młodą, zabójczo seksowną panią detektyw. Każde swoje zadania wykonuje z wielką pasją i miłością. Po rozstaniu z facetem, doznaje lekkiego kryzysu, ale uratować ją może z tego jedynie jej zapał do uwielbianej pracy. Kiedy jej kon...