4. "Nie taka stara, na jaką ty wyglądasz, Sylvio."

1.1K 47 1
                                    

Rankiem ktoś niespodziewanie zadzwonił do drzwi mojego mieszkania. Nałożyłam poduszkę na głowę i chciałam dalej spać, ale dzwonek nie przerywał. Temu komuś bardzo zależało na spotkaniu się ze mną i zniecierpliwiona, podniosłam się w końcu i podreptałam przez korytarz, ziewając po drodze.

 - Jack, co za niespodzianka - uśmiechnęłam się, opierając o drzwi. - O takiej porze?

 - Pobudka, śpiąca królewno.

Mężczyzna był jak zawsze zadowolony i jego uśmiech nie schodził z twarzy ani na moment. Chciałam tylko przywitać się z nim, zamknąć mu drzwi przed nosem i na nowo się położyć.

 - Mogę wejść?

 - Jeśli musisz. - Odsunęłam się na bok i wpuściłam go do środka. Przeszliśmy do salonu i podeszłam do okna, odsłaniając rolety do połowy.

 - Jak poszedł wczorajszy wieczór?

Z wyjątkiem tego, że Daniel Giles rozbierał mnie swoim wzrokiem i Meg o mało, co nie przyłapała nas na pocałunku to wprost zajebiście.

 - Szczerze? Spodziewałam się czegoś innego.

 - Co to znaczy? - Zmrużył oczy, zajmując miejsce na kanapie. Zaczęłam wymachiwać rękoma, nie wiedząc sama, co miałam właśnie na myśli, mówiąc to.

 - Zrobiłam ogromne wrażenie na Danielu. Aż za ogromne.

Jack uniósł brew pytająco, a ja momentalnie się zarumieniłam. Przeklęłam go szybko w myślach, tak samo, jak i Daniela Gilesa.

Nie zrobiłam nic złego, więc uspokój się, Jack.

 - Musisz skupić się na Megan i to ją oczarować. To nasz główny cel tego zadania.

 - Jaki jest następny krok?

 - Ty mnie pytasz? - Pokręcił głową, poprawiając się wygodnie na mojej skórzanej kanapie. - Musisz sama wpaść na to.

No jasne. Zostawił mnie wczoraj samą w restauracji z narzeczonym Megan, a od teraz już miałam załatwiać wszystko sama na własną rękę.

 - Nie lubię prowadzić innych detektywów za rączkę. Musisz sama podejmować decyzje, w końcu to twoja sprawa.

Dość.

Byłam śpiąca i głodna.

Nie potrzebowałam teraz złotych rad tatusia Jacka.

 - Właśnie wybierałem się do pobliskiej kawiarni na rogu. Parzą wyśmienitą kawę.

Spojrzałam na niego i znowu widziałam ten jego uśmiech. Jack nigdy nie był w moim typie, ale nie mogłam powiedzieć, że nie był wcale przystojny. Za dużo już się nauczyłam chyba w życiu i nie chciałam się w nic ponownego wdawać.

 - Radzę ci zadzwonić do Megan. Znasz jej numer, a w końcu jesteś jej konsultantką ślubną.

 - Tak, tak. Już się robi.

Sięgnęłam po telefon, wybierając numer tej dziewczyny. Jak tylko skończy się ta sprawa, pierwszą rzeczą, jaką zrobię będzie usunięcie tego przeklętego numeru. Po kilku sygnałach dopiero odebrała.

 - Och, to ty, Monica. Właśnie na ciebie czekamy.

Że jak?

Spojrzałam na Jacka i włączyłam na głośnomówiący.

 - Na mnie?

 - No tak, kochanie. A na kogo innego?

No nie wiem. Może na Daniela albo na swojego kochanka?

Pani Detektyw: Ślubna gorączka #1 ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz