Mariko przez słuchawki usłyszała, jak drzwi od jej pokoju skrzypią, oznajmiając czyjąś wizytę. Zatrzymała mecz na komputerze i odwróciła się w tamtą stronę. Jej mama stała w progu z lekkim, lecz smutnym uśmiechem.
- Dziś nie może przyjechać. - oznajmiła.
Mariko wzruszyła obojętnie ramionami i odwróciła się z powrotem do komputera. Utkwiła wzrok w zatrzymanym meczu siatkówki. To była powtórka ich ostatniego meczu. Totalnej porażki. Całkowitej klapy. Mariko jeszcze nie do końca się po tym pozbierała. Przeanalizowała tę powtórkę już setki razy, wykuła swoje błędy na blachę, a teraz czuła się po prostu źle.
Nawet w takim momencie jej tata nie mógł znaleźć dla niej czasu.
- Nie mną powinnaś się przejmować. - powiedziała, nie odwracając wzroku od komputera. - Dobrze wiesz, że mi to jest obojętne.
Mama pokiwała głową i spojrzała na sąsiednią ścianę, za którą znajdował się pokój młodszej siostry. Mariko już dawno miała swojego ojca gdzieś, ale Eriko wciąż zależało. To z nią był największy problem.
- Dasz sobie radę. - powiedziała Mariko. - Na początku się rozpłacze, potem zacznie biadolić, ale w końcu się uspokoi.
Pani Sasaki zbliżyła się do córki i pogładziła ją po fioletowych włosach.
- Nie musisz się tym tak przejmować. - wskazała na ekran komputera.
- Każdy z nas ma inne priorytety. - Mariko pokręciła głową.
Matka pocałowała ją w czubek głowy i skierowała się do wyjścia.
Mariko obejrzała mecz do końca i wreszcie zdecydowała się wyłączyć komputer. Wyciągnęła z futerału skrzypce i postawiła nuty na stojaku. Przyjęła pozycję i zaczęła grać.
Słodkie dźwięki jej skrzypiec zagłuszały płaczliwe jęki jej siostry w pokoju obok.*****
Oto powracam do Was po dość długim czasie i witam Was w kolejnej, czwartej już książce!
Tym razem opiszę historię wrednej i olbrzymiej Sasaki Mariko oraz wiecznie milczącego i równie olbrzymiego Aone Takanobu. Na razie mamy króciutki prolog, przedstawiłam troszku rodzinę naszej Mariko. Mam nadzieję, że książka przypadnie Wam do gustu!A! I już uprzedzam, że Mariko-chan lubi sobie czasem poprzeklinać, więc już o tym mówię teraz, żeby nie było że nie uprzedzałam ;)
Życzę miłego czytania :3
Troszke_wybuchowa
CZYTASZ
Słowa są zbędne - Aone Takanobu
Fanfiction- Mógłbyś się czasem odezwać, wiesz? - powiedziała Mariko ze swoim typowym wrednym uśmieszkiem. - To nie boli. Aone tylko napisał do niej SMS-a: "Jak dla mnie słowa są zbędne" - Ach tak? - zaśmiała się. - Niektórych rzeczy nie da się domyślić ze spo...