Rozdział 1

999 79 33
                                    

Aone stanął w progu klasy, w której miała się odbyć pierwsza lekcja. Rozejrzał się i upatrzył sobie miejsce na końcu klasy. Według jego zaawansowanych obliczeń, był w stanie tam dotrzeć w mniej niż dziesięć kroków, więc raczej nikt nie powinien mu stanąć na drodze. Takanobu wyjątkowo nie lubił, kiedy ktoś zmuszał go do mówienia.

Zrobił pierwszy krok w kierunku swojego celu i od razu zaczepił go jakiś typ z ulizanymi włosami.

- Patrzcie jakie wielkolud! - zarechotał.

Aone zatrzymał się, gdy chłopak i jego pobratymcy stanęli mu na drodze. Najwyraźniej nie wyglądał przerażająco, bo mimo swojego wzrostu, grupce ulizańców chyba nie spieszyło się schodzić mu z drogi.

- Te, wielka stopa! To chyba nie ta bajka! - śmiali się na zmianę.

- Wracaj do swojego domu w lesie.

- Chyba pomyliłeś szkoły, tytanie.

Aone milczał. Przywykł do takich reakcji. Wiedział, że za chwilę dadzą sobie spokój.

- Patrzcie, nie dość, że przerośnięty, to jeszcze niemy!

Ktoś stojący za Aone odchrząknął głośno.

- Może by tak zejść z drogi? Korek robicie tymi swoimi tłustymi pośladami! - rozległ się poirytowany dziewczęcy głos.

Ulizańcy wychylili się, by spojrzeć z Takanobu, a on sam zerknął za siebie. Stała za nim dziewczyna o fioletowych włosach, takiego samego wzrostu, co on. Czyli wysoka.

- Masz jakiś problem? - warknął lider grupy.

- Ja mam bardzo wiele problemów, kochany. - spojrzała na niego z pogardliwym uśmiechem. - A ty jesteś jednym z nich. Więc łaskawie suń swą dupę i daj przejść zgorzkniałej babie, bo jak nie... - wyszła przed Aone, nachyliła się, a wyraz jej twarzy zmienił się na wredny i złowrogi. - To wezmę te wasze witki, zwane potocznie rękami, zmiażdżę je w moich łapskach giganta i dam powód do obawy przed wysokimi ludźmi.

- Powiedziała laska z włosami jak jakaś landrynka. - starał się jej odpysknąć lider, ale głos mu drżał.

- Powiedział fiutek z włosami na ślimaka. - przewróciła oczami.

Grupka chłopców, burcząc coś do siebie, odeszła na swoje miejsca, a dziewczyna zajęła miejsce dwie ławki od wymarzonego stolika Aone. Chłopak, wciąż delikatnie wstrząśnięty wydarzeniem sprzed chwili, usiadł w końcu w swojej ławce i uważnie zaczął się przyglądać fioletowowłosej.

Wysoka, wyraźnie sprawna fizycznie dziewczyna, mogłaby być nawet urocza, gdyby nie jadowite złociste oczy fioletowowłosej. W dodatku, akcja sprzed chwili wskazywała na to, że była wredna i miała cięty język.

Założyła słuchawki na uszy i zaczęła coś robić na telefonie. Ktokolwiek się chociażby zbliżył, zostawał obdarzony jedynie krótkim, pogardliwym spojrzeniem, od którego każdy dostawał gęsiej skórki i wybierał inne miejsce z bardziej przyjaznym otoczeniem. W końcu Aone doszedł do wniosku, że fioletowowłosa robi to specjalnie i wyraźnie bawi ją zachowanie innych uczniów. Wbił w nią spojrzenie, które po chwili odwzajemniła. Rozciągnęła usta w fałszywym uśmiechu, a Takanobu zauważył, że jej źrenice mają delikatnie zwężony kształt, co tym bardziej nadawało jej wygląd jakiegoś gada.
Po chwili kontaktu wzrokowego, pomiędzy nich, do ostatniej wolnej ławki wszedł jakiś uczeń i przerwał ich bitwę. Dziewczyna znów odwróciła wzrok do telefonu, a Aone do zeszytu.

Do sali wszedł nauczyciel i powitał swoją nową klasę:

- Witam was, kochani pierwszoklasiści. Mam nadzieję, że razem spędzimy świetny rok szkolny. - mówił.

Słowa są zbędne - Aone TakanobuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz